Każdy kolejny dzień przynosi coraz gorsze zachowania dziennikarzy i władz telewizji publicznej. Nie wystarcza już skrajnie stronniczy dobór gości i tematów. Nie zatrzymują się na otwartym niemal nawoływaniu do obalenia dopiero co wybranej władzy i opowiadaniu grobowym głosem o ekipie PiS. I nie poprzestają na takim kadrowaniu manifestacji, by z antyrządowej zrobić historycznie wielką, a prorządową sprowadzić do kilku samotnych grupek.

Idą dalej, tropem funkcjonariuszy stanu wojennego i najgorszej komunistycznej propagandy. Tak, opowiadanie o prezydencie i rządzie przypomina nam coraz bardziej narrację władzy skierowaną przeciw „Solidarności” po 13 grudnia 1981 roku. Ale nie ma co strzępić języka po próżnicy. Oto jak wyglądał dziś jeden z głównych materiałów w „Wiadomościach” TVP, przygotowany przez panią Karolinę Lewicką. Warto podkreślić, że materiał jest prezentowany na podkładzie muzycznym sygnalizującym niepokój, zło, coś niedobrego. Pozostałe materiały w „Wiadomościach” takiego podkładu nie mają.

1. Krzysztof Ziemiec zapowiada:

 

Dwa weekendowe marsze. Dwa odmienne środowiska manifestantów. Dwie różne wizje Polski i oceny sytuacji w kraju. Dyskusja o tym jest obecna w mediach od dłuższego czasu, ale być może ponownie powróci także do Parlamentu Europejskiego. Tym razem za sprawą przewodniczącego Martina Schulza, który o wydarzeniach wokół Trybunału powiedział, że mają charakter - tu cytat - „zamachu stanu”. Karolina Lewicka.

2. Karolina Lewica zaczyna. Grozę słychać już jej w głosie:

 

Raptem cztery tygodnie minęły od expose Beaty Szydło. PiS już traci w sondażach, choć każdy nowy rząd cieszył się kredytem zaufania i rosnącym poparciem.

Zacytowany zostaje mało wiarygodny sondaż IBRiS. Inne, wykazujące wzrost poparcia dla PiS (TNS - 42 procent, CBOS - 35 procent) zostały pominięte.

CZYTAJ: Grillują PiS od rana do nocy, ale sondaże niezmienne: PiS wciąż liderem. ZOBACZ WYNIKI

3. Atmosfera gęstnieje. Lewicka mówi:

I żaden nie miał po miesiącu pracy, tysięcy protestujących na ulicach.

Widzimy potężną manifestację. W tle cały czas dynamiczny, podkreślający dramatyzm i grozę, podkład muzyczny.

4. Czas na tezę numer jeden. Widzimy i słyszymy Ryszarda Petru:

 

To jest równia pochyła, która moim zdaniem doprowadzi do upadku PiS-u. I to może być szybciej, niż najgorszy strach Jarosława Kaczyńskiego.

5. Dalsza krytyka. Dr Jarosław Flis:

 

Na pewno dla rządzących zbyt wysoka temperatura sporu jest kłopotem.

Dziwne to zestawienie. Petru-polityk i socjolog. Zero mikrofonu dla drugiej strony. Obie wypowiedzi jednoznacznie krytyczne. Ale to ma swój cel. Oglądajmy dalej.

6. Teza numer 3: Kaczyński szaleje. Lewicka donosi:

Mimo to prezes PiS wrócił do narracji o wrogach u bram. Naprzeciwko dobrej zmiany stać mają Polacy (tu Lewicka zawiesza głos)… najgorszego sortu.

Teraz widzowie widzą taki obrazek:

 

7. Czas na zmanipulowaną wypowiedź Kaczyńskiego. Pojawia się prezes PiS i stwierdza:

Ten najgorszy sort staje się teraz niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony.

 

Tyle. Widz odnosi wrażenie, że sformułowanie o „najgorszym sorcie” odnosi się do pokazanych przed chwilą demonstrantów. W ogóle nie pojawia się kontekst w którym tego określenia użył Jarosław Kaczyński - donoszenie na Polskę za granicą.

Przypomnijmy zatem ten kontekst:

Donoszenie na Polskę za granicą. W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony. Komunizm, transformacja temu typowi ludzi dawała szanse.

8. Pojawia się komentator - polityk Platformy. Marcin Kierwiński:

 

Jarosław Kaczyński wraca do smutnej retoryki końca lat 40. i początku lat 50.

Ta niesłychana - stawiająca bardzo poważny zarzut - wypowiedź pozostaje bez komentarza. Żaden przedstawiciel drugiej strony nie dostaje głosu. Zamiast tego…

.9 …Lewicka podejmuje wątek, uznając tę platformerską diagnozę za rozstrzygającą. Dziennikarka pokazuje obrazki z manifestacji KOD

 

… i stwierdza:

Która może uderzyć w PiS rykoszetem. Z hańbiącego, w zamyśle Polaków, określenia, niektórzy Polacy poczuli się dumni.

10. Teza zostaje podbita kolejnym ekspertem, choć bez specjalnego sensu. Chyba chodzi o stworzenie pozoru pluralizmu. Wawrzyniec Konarski mówi:

 

Przekora w polityce jest też często używana, i czasami wychodzi na dobre tym, którzy jej używają.

I znowu manifestacja opozycji, tym razem kadr z góry, pokazujący jej wielkość:

 

11. Lewicka wraca do „najgorszego sortu” w wersji, którą sama spreparowała:

Pytani o „najgorszy sort” politycy PiS albo unikają odpowiedzi jak premier Szydło…

 

… albo uznają, że najlepszą obroną jest atak.

 

Joanna Lichocka z PiS mówi:

Pani jest propagandzistką.

Ścigana, powtarza:

Czy pani nie rozumie co ja do pani mówię?

CZYTAJSPRAWIE: Kawa na ławę! Joanna Lichocka na sejmowym korytarzu do Karoliny Lewickiej z TVP: „Jest pani propagandzistką”

Mamy więc pozór pluralizmu. A Lewicka biegnąc za Lichocką powtarza kłamstwo, że 

wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest obraźliwa dla Polaków.

12. Pojawia się teza numer 3 - Kaczyński dzieli Polaków. Widzimy Kaczyńskiego przeciskającego się chaotycznie przez tłum…

 

… i słyszymy wywód „dziennikarki”:

Jarosław Kaczyński od lat polaryzuje Polaków. To użyteczna metoda zarządzania. Jedni przeciwko drugim.

Skąd ta pewność wywodu? Czy to są „Wiadomości” czy w”Wieczór z Dziennikiem”? Czy mówi do nas dziennikarka informacyjna czy ktoś, kto chce nas do jakiejś tezy przekonać? Lewicka używa do swojej rozprawy także bolesnej dla Polaków sprawy Smoleńska:

 

Lewicka stwierdza:

Ostatnimi laty podział oznaczał stosunek do katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS hołubił tych, którzy wierzyli w zamach.

Tak - da się sprowadzić sprawę tragedii narodowej i podziałów z tym związanych do jednego zdania: „Prezes PiS hołubił tych, którzy wierzyli w zamach”. Smutne.

13. Lewicka ciągnie wątek. Pojawia się ekspert. Zawsze krytyczny wobec PiS prof. Andrzej Rychard.

 

I jak zawsze zdanie ma jednoznaczne:

Jarosław Kaczyński nie ma na razie innego pomysłu niż powrót do starej narracji, to znaczy etykietowania tych, którzy się z nim nie zgadzają, używania określeń, które się ocierają wręcz o inwektywy.

14. Lewicka - już od siebie - ciągnie myśl:

Teraz wraca narracja z lat 90. Jeśli nie ma już postkomunistów, to zdaniem prezesa, są ich dzieci i wnuki.

Widzimy manifestację 13 grudnia, prorządową. Ale kadru z góry, jak wcześniej, niestety pani Lewicka nie znalazła. Ot, niewielka grupka osób:

 

Wyłącznie wąskie kadry zdjęciowe, by nie widać ogromu i skali niedzielnej manifestacji:

 

 

I Kaczyński. Samotny jak palec.

 

Cała Polska z was się śmieje… (tłum odpowiada) komuniści i złodzieje.

Tyle Polacy mogli usłyszeć z dwóch niedzielnych wystąpień lidera formacji rządzącej Polską, która niedawno wygrała prezydenckie i parlamentarne wybory. No, ale czasu nie ma, pani Lewicka ma nam jeszcze sporo do powiedzenia.

15. Gwiazda TVP atakuje:

Tymczasem to w PiS twarzą batalii o Trybunał jest peerelewski prokurator…

 

PKP miał kierować, bo po dwóch dniach złożył rezygnację, polityk podejrzewany o aktywną współpracę z SB.

 

16. Teza numer 4. Najważniejsza. Lewicka przekonuje teraz Polaków, że popełnili w wyborach błąd. Widzimy Kaczyńskiego z kampanii…

 

…i słyszymy:

Kampanijną retorykę („to będzie rząd, który nie będzie prowadził żadnych wojen”), zastąpiła filozofia walki, widoczna podczas niedzielnego marszu poparcia dla rządu i prezydenta.

Gdzie widoczna? W jaki sposób okazana? Nie wiadomo, ale dziennikarka „flagowego programu informacyjnego TVP” skądś to wie, bo narodowi przedstawia jako pewnik. Znów widzimy wyłącznie wąskie kadry zdjęciowe i ponurą atmosferę:

 

Kontrastują z tym pokazane za chwilę scenki z marszu sobotniego - marszu opozycji:

 

 

17. Lewicka kontynuuje potępianie jednej ze stron, jak to w „telewizji publicznej” przyjęto:

Jej skutki to wzmocnienie i zjednoczenie opozycji. Ale i wyzwolenie obywatelskiej energii.

Zauważmy - to co w przypadku PiS jest dla Lewickiej „dzieleniem Polaków” i „walką”, tu przeradza się w „obywatelską energię”. Jak wiadomo, obywatelskie są marsze tylko lewicowo-liberalne, te konserwatywne niosą same zło.

Ekspert pochwala:

 

Te tłumy, które wyszły protestować, były bardzo różnorodne. To nie byli ani zwolennicy jednej partii, ani przedstawiciele jednego pokolenia, anie przedstawiciele jednej grupy społecznej.

By rosyjskiego pluralizmu było jeszcze więcej, marsz opozycji ocenia następnie… jego organizator. Tak, tak! Choć o tym się nie dowiadujemy, bo pan Kijowski podpisany jest nie jako organizator marszu, a lider KOD:

 

Sam siebie tak uroczo zachwala:

To byli ludzie, którzy nigdy nie wychodzili na ulicę, którzy mówią: wyciągnął nas pan na ulicę, ale trzeba, trzeba się pokazać, bo źle się dzieje.

Być może pan Petru był na ulicy pierwszy raz, ale duża część pozostałych uczestników, to jednak weterani polityki. Lewicka i tego nie zauważa. Ma ważniejsze sprawy.

18. Świat się oburza, groza narasta. Lewicka:

Tymczasem za konieczną szef europarlamentu uznał dyskusję o wydarzeniach w Polsce. Te według Martina Schulza mają charakter…zamachu stanu.

Sami państwo rozumiecie, że głos pani Lewickiej jest już śmiertelnie poważny, grobowy.

Jeszcze znane nam już wszystkim wypowiedzi Szydło (powinien przeprosić) i wpis internetowy Donalda Tuska (najlepszą obroną jest dobra reputacja) i podpis:

Brukselska dyskusja miałaby się odbyć najpóźniej w styczniu. Karolina Lewicka, Wiadomości

Gdyby ktoś nie wierzył, że tak to zrobiono, to cały materiał można obejrzeć na stronach TVP.

Panie prezesie TVP, koledzy dziennikarze, obywatele - przeczytajcie ten wstrząsający zapis raz jeszcze i powiedzcie czy chcecie by telewizja publiczna taka właśnie była? Czy tak ma wyglądać, jak zapowiedział prowadzący, prezentacja

dwóch weekendowych marszów. Dwóch odmiennych środowisk manifestantów. Dwóch różnych wizji Polski i oceny sytuacji w kraju”?

Czy uważacie, że przedstawiony w materiale pani Lewickiej obraz jest prawdziwy? Obie strony zostały potraktowane uczciwie, z dobrą wolą i sztuką dziennikarską? Oddano głos przedstawicielom wszystkich stron konfliktu? Żadne poglądy i zdarzenia nie zostały opowiedziane i pokazane karykaturalnie, szyderczo, złośliwie, wykrzywiająco, nieprawdziwie? Niczego istotnego nie pominięto? Nie sięgnięto po żadne niegodne poprawiacze dźwiękowe mające wpłynąć na psychikę widza? Materiał przyczyniał się, co jest misją mediów publicznych, do wzajemnego zrozumienia obywateli?

Naprawdę tak to ma działać?


PS. Polecamy wolne i uczciwe media! Doskonałą lekturą na święta Bożego Narodzenia jest specjalne wydanie tygodnika „w Sieci”:

 

gim