.
  Fuszara - kazirodztwo
 

Minister Fuszara tłumaczy się i ripostuje: To jest atak na wolność, cenzura!

Fot. wPolityce.pl / TVP Info
Fot. wPolityce.pl / TVP Info

Małgorzata Fuszara, pełnomocnik ds. równego traktowania, przekonuje, że jest przeciwnikiem związków kazirodczych. Skandaliczny obraz płynący z jej wcześniejszego wystąpienia tłumaczy „zestawem nieporozumień”.

To jest w ogóle jakiś zestaw nieporozumień, żeby nie powiedzieć kłamstw. Jestem przeciwko jakimkolwiek zmianom prawnym, które mają się odnosić do kazirodztwa. Zajmowałam się prawem rodzinnym. Doskonale wiem, że w Polsce kazirodztwo jest zarówno nieusuwalną przeszkodą małżeńską, czyli taką, której sąd nie może zmienić, jak i przestępstwem. Nikt nie prowadzi żadnych prac nad zmianą tego stanu prawnego

-– próbowała się wytłumaczyć z TVP Info.

Zapewniła:

Jestem przeciwko zmianom dotyczącym kazirodztwa. Żadnych prac w tej sprawie nie prowadzę.

O słowach Fuszary informowały media cytując jej wypowiedź.

Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem?

— mówiła w czasie spotkania pt. „Nienormatywne praktyki rodzinne” w 2012 roku.

Do słów minister odniósł się Jarosław Kaczyński.

Pani profesor prowadziła seminaria, których przesłania było następujące: trzeba podjąć dyskusję nad dopuszczalną kazirodztwa. Ona jest w rządzie. Za to odpowiada pani premier Kopacz, premier Tusk, ale i panowie Piechociński i Sawicki

— mówił prezes PiS.

CZYTAJ TAKŻE: Kaczyński na Mazowszu: Polityki i interesu rządu PO-PSL nie można łączyć z interesem Polaków

Lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński domagał się w związku z tym dymisji pełnomocniczki.

Prof. Fuszara uznała słowa prezesa Kaczyńskiego za niemerytoryczne. W jej ocenie nie było w nich „żadnych argumentów merytorycznych”, a dyskusje polityków Prawa i Sprawiedliwości z nią „idą bardzo źle”

Próbuje się uchwycić (PiS - red) czegoś, żeby zdobyć pewne punkty w debacie zupełnie nie na ten temat – w debacie o rządzie

— uważa Fuszara.

To nie było żadne seminarium, jak mówi pan prezes Jarosław Kaczyński. Żadnych seminariów na ten temat nie prowadzę. To był wstęp w dyskusji do konferencji pod tytułem: „Nienormatywne praktyki rodzinne”

– powiedziała prof. Fuszara o wypowiedzi z 2012 roku. Podkreśliła, że temat dotyczył zachowań, które są w Polsce poza normą. Dyskusję prowadzili zaś naukowcy.

Dodaje, że jej przemówienie i słowa o kazirodztwie jest de facto dowodem na jej rzetelność.

Znam toczącą się debatę na ten temat w krajach Zachodu. Obowiązkiem naukowca jest posiadanie wiedzy na temat debat toczących się na ten temat. To jest podstawą tego zawodu. Również obowiązkiem polityków powinno być to. Sądzę, że Jarosław Kaczyński, jako osoba mająca związki z nauką, powinien to rozumieć

— przekonywała Fuszara.

I dodała, że za słowami oburzenia ws. kazirodztwa stoi… chęć cenzury nauki.

To jest atak na wolność debaty naukowej, rodzaj cenzury. Próba narzucania przez polityków tego, czym nauka ma się zajmować, a czym ma się nie zajmować. (…) Nie pozwolę politykom, by jakąkolwiek debatę naukową ograniczali, by cenzurowali debatę jaką prowadzę na Uniwersytecie

— tłumaczy.

Urzędnik zarzekała się wiele razy, że „to, co ona robi na wykładach i debatach nie ma nic wspólnego z propozycjami legislacyjnymi”.

Jednak mimo dość sporego czasu, jaki minister Fuszara miała na antenie TVP Info, nie wyjaśniła ona co miała na myśli, mówiąc: czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem?

Bo to przecież jej słowa. Zdaje się, że tego minister nie udało się wyjśnić.

KL


w: http://wpolityce.pl/polityka/216703-szok-minister-rzadu-kopacz-i-tuska-popiera-kazirodztwo-czy-ktos-zatrzyma-to-szalenstwo




Co konkretnie proponuje Konwencja? Wzywam panią premier do zdefiniowania relacji niestereotypowych

Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Jako prawnik i poseł, wzywam panią premier Ewę Kopacz do zdefiniowania typów działań i relacji między ludźmi, miedzy kobietami, mężczyznami, dziećmi i zwierzętami, które jako „niestereotypowe” – na podstawie Konwencji o przemocy – rząd chce propagować w miejsce wskazanych do zwalczania ról i zachowań „stereotypowych”, tradycyjnych (czyt. naturalnych). Zbliżające się głosowanie nad przyjęciem Konwencji w Polsce wymusza sprecyzowanie, co Polacy będą musieli zaakceptować, i co państwowy aparat będzie wprowadzał w życie, jak zmieniał przepisy, dla kogo itp. Jako posłowie, musimy wiedzieć, co, czym zastępujemy: jakie tradycyjne zachowania, jakimi „niestereotypowymi”. Co konkretnie proponuje Konwencja?

Proszę o konkretną listę takich „niestereotypowych” działań, ról i zachowań ludzkich aby Polacy, w tym posłowie, mogli wyrobić sobie pogląd, jakie konkretnie działania Konwencja ta dopuszcza i zachwala. By mogli poznać granice dewiacji, które rząd chce poprzez Konwencję wprowadzić frontalnie do polskiego życia społecznego, rodzinnego, do edukacji, do systemu prawnego itp., i chce je pod różnymi rygorami propagować.

Czy poza relacjami homo, bis, poli, trans, zoo-, pedo- są tu np. także kazirodztwo, nekrofilia, relacje trans-gatunkowe (np. relacje z małpą, kozą, psem)? Gdzie Konwencja zakreśla granicę wolności obyczajowo-seksulanej, jakie są kryteria interpretowania „niestereotypowości” ról, o których mowa w Konwencji? Sama Konwencja nakazując propagowanie przez struktury państwa relacji i ról „niestereotypowych”, nie precyzując o jakie przykładowe role i relacje chodzi, żąda realizacji postulatu „pełnej różnorodności” i wolności w tym zakresie. Konwencja ta nie zakreśla żadnych granic w deprawacji, degradacji i patologii w relacjach seksualnych miedzy ludźmi, a nawet miedzy ludźmi i zwierzętami.

Wiemy już, że Donald Tusk akceptuje kazirodztwo, gdyż publicznie oświadczył, że zapoznał się dokładnie z dorobkiem naukowym pani prof. M. Fuszary, która kazirodztwo propaguje i pochwala. Były premier oświadczył publicznie, iż w całości się z jej poglądami i dorobkiem zgadza i że jest to właśnie ta osoba, której szukał na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania. Czy również pełnomocnika do spraw ds. kazirodztwa?

Zwracam się również do odpowiednich władz Uniwersytetu Warszawskiego z pytaniem, czy mają wiedzę o treściach przekazywanych i propagowanych na tej uczelni przez panią prof. M. Fuszarę w ramach prowadzonych przez nią tzw. gender studies, opłacanych ze środków publicznych, w których aktywnie działa również m.in. prof. M. Płatek? Pracownicy naukowi, którzy prowadzą jakiekolwiek zajęcia dydaktyczne na Uniwersytecie są standardowo zobowiązani do przygotowania szczegółowych konspektów co do treści zajęć: seminariów, konwersatoriów, wykładów. Czy te zasady stosowane są także w przypadku treści wykładanych i propagowanych w ramach gender studies? Jeśli tak, to dlaczego władze Uniwersytetu Warszawskiego dopuszczają do propagowania prawnie zabronionych dewiacji, np. kazirodztwa. Prof. M. Fuszara już w 2012 na wykładzie pt. Nienormatywne praktyki rodzinne, wygłoszonym na konferencji zorganizowanej przez Uniwersytet Warszawski, tj. Instytut kierowany przez panią M. Fuszarę, wprost zachwalała i zachęcała do akceptacji relacji kazirodczych (nienormatywne praktyki rodzinne). Wykłady i zajęcia propagujące pełną „różnorodność płciową”, w tym kazirodztwo tj. relacje rodzeństwa między sobą i rodziców z dziećmi, czyli działania prawnie zakazane, prowadzone są publicznie i bezkarnie w ramach gender studies bez żadnej reakcji ze strony władz uczelni.

Czy i jak władze Uniwersytetu Warszawskiego zamierzają zareagować na te skrajnie nieodpowiedzialne działania prof. Fuszary i kierowanej przez nią placówki? Czy zweryfikowane i usunięte zostaną treści prawnie karalne z działalności gender studies, jak propagowanie kazirodztwa i tym podobnych wynaturzeń  o daleko idących szkodliwych skutkach społecznych, popularyzowane przecież w ramach Uniwersytetu Warszawskiego?

Pan prof. J. Hartman za zachęcanie do kazirodztwa został pociągnięty przez Uniwersytet Jagielloński do odpowiedzialności dyscyplinarnej; minister zdrowia zwolnił go z Rady Etyki przy urzędzie tego ministra. Usunęła go nawet ze swojego składu organizacja, która sama znana jest ze skrajnie demoralizujących, wynaturzonych pomysłów i idei. Nawet dla tej partii propagowanie kazirodztwa było nie do zaakceptowania. Należałoby oczekiwać takiej samej negatywnej oceny działań pani prof. M. Fuszary na UW, jak negatywnie ocenił Uniwersytet Jagielloński pana prof. J. Hartmana.

Jako prawnik i poseł oczekuję pilnej odpowiedzi od pani premier Kopacz wobec zbliżającej się ratyfikacji Konwencji o przemocy.

Jako emerytowany pracownik naukowy, który 36 lat przepracował na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Prawa, oczekuję również reakcji władz mojej macierzystej Uczelni, która postawiłaby tamę coraz powszechniejszym opiniom o schlebianiu przez mój Uniwersytet lewackiej poprawności politycznej i przyzwoleniu na bezkarne głoszenie dowolnych, wynaturzonych poglądów.




Mętne tłumaczenie się Fuszary

Mętne tłumaczenie się Fuszary
fot. YouTube
Nie namawiałam do rozpoczęcia dyskusji nt. legalizacji kazirodztwa-w taki sposób pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.Małgorzata Fuszara odpowiada na zarzut środowisk konserwatywnych.A gdzie konkrety?

Małgorzata Fuszara mętnie odpowiada na konkretne zarzuty. Dziś przyznałą, że "przypisywanie mi takiego sposobu ujmowania problematyki jest nadużyciem, żeby nie powiedzieć kłamstwem. Jestem przeciwko jakimkolwiek zmianom prawnym odnoszącym się do kazirodztwa" - powiedziała w TVN24 Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, odnosząc się tym samym do zarzutów PiS, że popiera kazirodztwo.

A dlaczego Pani Fuszara nie odniosła się do własnych słów, jakie wypowiedziała w 2012 roku podczas konferencji na UW pt. "Nienormatywne praktyki rodzinne". Minister Fuszara powiedziała tam m.in.:

"Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. ... Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem. Z jednej strony mówi się, że ten podstawowy powód , dla którego takie zakazy zwykle obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji (tu na twarzy prelegentki pojawił się szeroki uśmiech) po pierwsze, daje się wyeliminować. Po drugie jest problemem nie tylko takich związków, a po trzecie w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z góry jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia".

No więc kto tu kłamie, pani Fuszaro?

philo/TVN24/fronda.pl

5.10.2014, 21:26


w: http://www.fronda.pl/a/metne-tlumaczenie-sie-fuszary,42436.html






Za popieranie dewiacji Fuszara powinna wylecieć z rządu!

Za popieranie dewiacji Fuszara powinna wylecieć z rządu!
Dla zachowania sprawiedliwości potraktujmy M. Fuszarę za to samo, tak samo, prof. Hartmana. Osoba, głosząca otwartości na nieograniczoną „różnorodność” seksualną, nie powinna pełnić żadnej funkcji publicznej.

Portal Fronda.pl: Propozycja prof. Jana Hartmana, by podjąć dyskusję o kazirodztwie, spotkała się ze słuszną falą krytyki, także z Pani strony. Taka dyskusja jednak już została dawno podjęta, jak przypomina Grzegorz Strzemecki, przez prof. Małgorzatę Fuszarę jeszcze w 2012 roku. „I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście jaki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwa między rodzeństwem” - mówiła prof. Fuszara.

Prof. Krystyna Pawłowicz: Konwencja, która wywołuje ostatnio żywe dyskusje w Polsce, legalizację tego właśnie proponuje. Dokument mówi o wykorzenianiu stereotypowych ról (naturalnych relacji w rodzinie, między kobietą i mężczyzną), a promuje to, co jest „niestandardowe”, lecz nie precyzuje, o co konkretnie chodzi, zostawiając pole do najszerszej możliwej interpretacji. Zatem można powiedzieć, że promowane przez państwo może być wszystko, co nie jest naturalne, normalne, bez wyłączenia czegokolwiek, czyli także kazirodztwa, bo takiego wyłączenia Konwencja przecież nie przewiduje. Ideologiczne sformułowania Konwencji otwierają bardzo szeroką bramę dla wprowadzenia w Polsce, bez zgody społeczeństwa, możliwości praktykowania zwyrodniałych relacji. Lewacki rząd Donalda Tuska od 2007 roku realizuje już tę politykę, nie nazywając rzeczy po imieniu, nie odnosząc się do konkretów, posługując się jak wytrychami hasłami „równości” czy „tolerancji”. Tusk po prostu nie zdaje sobie sprawy, dla jakich zwyrodnień chce otworzyć polskie domy. Świadczy to o bezmyślności, skrajnej niekompetencji i braku odpowiedzialności byłego premiera.

Tylko byłego premiera? Po Ewie Kopacz chyba możemy spodziewać się kontynuacji polityki poprzednika. Nowa szefowa rządu zapowiedziała przecież, że Konwencję poprze.

Pani Kopacz jest, jak się zdaje, jeszcze bardziej lewacka niż Donald Tusk, o czym świadczy skład nowego rząd i dymisje, których udzieliła. Ale oczywiście rząd nie przyzna się do tego, że otwiera furtkę dewiacjom, będzie nadal posługiwał się pięknymi słowami. Tu odzywa się brak odpowiedzialności wyborców, którzy taki rząd wybierają, a który później godzi w podstawowe interesy ich samych i ich rodzin.

Prof. Małgorzatę Fuszarę zna Pani jeszcze z czasów pracy na Uniwersytecie Warszawskim...

…i już wtedy ona zaczynała dotykać takich tematów. Wtedy jeszcze mało kto traktował to poważnie, patrzyliśmy na to, jak na jakieś dziwadła. Dziś te anty-naturalne, zdemoralizowane środowiska przejęły uniwersytety i faktycznie nimi rządzą. Od znajomych, którzy nadal pracują na uczelniach wiem, że środowiska homo-lewackie nie tylko rządzą uczelniami, ale wprost terroryzują wydziały humanistyczne. Każda krytyka zachowań homoseksualnych i osób te środowiska promujących, jest natychmiast karcona, co sprawia, że nikt już nie podejmuje aktów odwagi ze strachu przed szykanami. Uniwersytetami rządzi poprawność polityczna, genderowa i środowisk platformersko-lewackich. Obecna władza w sferze obyczajowo-kulturowej bezmyślnie realizuje wszystko to, co podrzuca zdemoralizowana, lewacka Unia Europejska. To cena za granty, wyjazdy i pochwały. Teraz słychać oburzenie na propozycje pana Hartmana dotyczące kazirodztwa, nikt natomiast nie protestuje przeciwko całemu frontowi zboczeń, któremu Konwencja otworzy drzwi, wśród których będzie także kazirodztwo.

Na uniwersyteckich gender studies prof. Fuszara już kilka lat temu wzywała do akceptacji wszelkich „niestandardowych” relacji w rodzinie. Bez rozgłosu i bezkarnie. Dla zachowania sprawiedliwości potraktujmy panią Fuszarę za to samo, tak samo, jak ukaranego ostatnio prof. Hartmana. Osoba, głosząca takie poglądy, czyli otwartości na nieograniczoną „różnorodność” seksualną, nie powinna pełnić żadnej funkcji publicznej. Także panią Fuszarą powinny zająć się władze UW. Gender i cała ta „walka ze stereotypami”, to przecież walka z naturalnymi relacjami kobiety i mężczyzny oraz w rodzinie. Gender to promocja, zwracam uwagę jeszcze raz, nieograniczonych niczym zachowań „niestereotypowych”, które interpretować można dowolnie szeroko. Tak są one właśnie interpretowane przez prof. Hartmana. Przecież niektóre kraje unijne już akceptują pedofilię czy zoofilię (Szwecja, Niemcy). Sądząc po wypowiedziach z Niemiec, wkrótce rząd polski będzie zapewne uzasadniał „wspaniałość doznań”, płynących z kazirodztwa. Dopóki germanofile i rusofile rządzą Polską, działania ułatwiające degenerację Polaków, będą prowadzone bez większych przeszkód.

Prof. Małgorzata Fuszara piastuje dziś stanowisko sekretarza stanu w Kancelarii Premiera i pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania. Będzie forsować te wszystkie „niestereotypowe” związki i podziały ról?

Przecież prof. Fuszara właśnie po to jest w rządzie, by zrealizować swoje destrukcyjne ideologiczne plany. Jeśli pani Kopacz zgodzi się dołączyć pani Fuszarze do pary panią Moniką Płatek na wiceministra sprawiedliwości, to możemy spodziewać się w sprawach kulturowo-obyczajowych najgorszego. Pani Kopacz już oświadczyła, że będzie kontynuowała w Polsce, mimo że nie ma legitymacji wyborczej, rewolucję antychrześcijańską, o czym świadczy usunięcie Michała Królikowskiego i Marka Biernackiego z rządu. Obecna władza jest bardzo zdeterminowana, by nienaturalne, degradujące człowieka wizje realizować w Polsce. Prawie dam głowę, że pani Kopacz nie przeczytała Konwencji o przemocy, podobnie jak nie czytał jej Donald Tusk, który zresztą nie znał nawet Traktatu Lizbońskiego, a podpisywał go na podstawie lektury kilkustronicowego streszczenia, podsuniętego przez współpracowników. Pani Kopacz nie ma moralnego prawa piastowania godności premiera w Polsce (ze względu na karygodne kłamstwa o Smoleńsku), jej doświadczenia w administracji sprawami publicznymi sprowadzają się do zadłużenia ZOZ-u, którym w młodości kierowała w Szydłowcu, zniszczenia sektora opieki zdrowotnej w Polsce i stronniczego i agresywnego wykonywania funkcji marszałka w Sejmie. Kilkakrotnie podejmowano próby postawienia pani Kopacz przed sejmową komisją etyki za brutalne i niekulturalne komentarze do wypowiedzi występujących posłów opozycji. Do pani Kopacz nie mam zaufania. Obecnie zależy jej bardziej na tym, że PR-owo dobrze wypaść i przykryć swoje gafy, by wbijać szpilę Jarosławowi Kaczyńskiemu, czym popisała się przy pierwszym wystąpieniu w Sejmie jako premier.

Co zrobić, aby się temu przeciwstawić?

Z promocji wynaturzeń niczego dobrego nie będzie. Założę się, że panie Fuszara i Płatek maksymalnie wykorzystają swoje pięć minut w rządzie, korzystając z przysługujących im środków władzy. Zapewne dobiorą sobie jeszcze kilku profesorów „kochających inaczej”, którzy napiszą im każdą ekspertyzę, nawet z poziomu PAN i przy słabym oporze społecznym będą forsować dewiacje. Oczywiście, jedynym ratunkiem jest w tej sytuacji modlitwa, ale trzeba też zmobilizować przede wszystkim posłów PO, bo tylko ich głosami można powstrzymać skrajnie szkodliwą Konwencję, której przyjęcie pani Kopacz już zapowiedziała na jednym z najbliższych posiedzeń Sejmu. Pani Kopacz powinna mieć jednak świadomość, że działa wbrew powszechnej opinii społeczeństwa, które nie chce tego dokumentu. Trzeba więc żądać od posłów PO, by nie zgodzili się na ratyfikację konwencji. Mamy jeszcze kilka dni, piszmy więc listy i maile, idźmy do biur posłów PO i żądajmy odrzucenia konwencji.

Rozm. MaR

3.10.2014, 16:54

w: http://www.fronda.pl/a/za-popieranie-dewiacji-Fuszera-powinna-wyleciec-z-rzadu,42360.html







 




http://www.fronda.pl/a/minister-fuszara-popiera-kazirodztwo,42343.html

 
http://www.pch24.pl/obledny-dyskurs-o-kazirodztwie--minister-fuszara-b yla-pierwsza-,25806,i.html

http://gosc.pl/doc/2185386.Kazirodztwo-Pani-minister-juz-o-tym-mowila
 
http://www.fronda.pl/a/za-popieranie-dewiacji-Fuszera-powinna-wyleciec-z- rzadu,42360.html 

http://www.fronda.pl/a/minister-fuszara-popiera-kazirodztwo,42343.html

 
  Wszedłeś do e-Instytutu jako 453345 odwiedzający. Witaj. copyright by irs  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja