.
  Poseł PiS kontra dziennikarka-lesbijka
 

Pojedynek. Poseł PiS kontra dziennikarka-lesbijka

AGNIESZKA URAZIŃSKA 2014-11-28
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Marcin Witko MARCIN WOJCIECHOWSKI
  • Agnieszka Łuczak MARCIN WOJCIECHOWSKI

On: poseł Prawa i Sprawiedliwości, przeciwnik związków partnerskich i faworyt Jarosława Kaczyńskiego. Ona: kobieta po pięćdziesiątce, lesbijka. On: - Wierzę, że ludzie wybiorą mądrze. Ona: - Tomaszowianie już udowodnili, że są mądrzy i otwarci

W internecie na jednym z forów pod tekstem o wyborach prezydenckich w Tomaszowie jeszcze przed pierwszą turą Micky napisał o Agnieszce Łuczak tak: "Nie wejdzie do drugiej tury. Kto normalny zagłosuje na fundamentalistyczną działaczkę skrajnych środowisk lewicowych? Nawet jakby Biedroń, Szczuka, Środa i Grodzka odwiedzili Tomaszów, by wspierać swoją działaczkę, to nie daję tej pani i jej liście więcej niż 3 procent głosów wygenerownych przez gejów, lesbijki i kilku kolegów z redakcji".
 

Micky bardzo się pomylił. Na Agnieszkę Łuczak w pierwszej turze wyborów oddano 4973 głosy. Zagłosowało na nią prawie dwa tysiące osób więcej niż na Rafała Zagozdona, prezydenta, który rządził Tomaszowem od dwóch kadencji. Niemal dwa razy tyle co na Jerzego Adamskiego, kandydata Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Głosowało na nią ponad trzy tysiące osób więcej niż na Arkadiusza Gajewskiego z Platformy Obywatelskiej.

Pojutrze, w drugiej turze wyborów, o fotel prezydenta Agnieszka Łuczak, dziennikarka 50+, która nosi na dłoni tęczową bransoletkę, będzie walczyć z Marcinem Witko, posłem PiS, ojcem dwóch córek.

Żadnej sensacji nikt z tego nie robi

W Tomaszowie Mazowieckim mieszka 65 tysięcy osób. Przed drugą wojną światową miasto liczyło się w Łódzkim Okręgu Przemysłowym, bo było ważnym ośrodkiem włókienniczym i liderem w produkcji dywanów. Działało aż 126 fabryk. Upadek zaczął się latach 90., razem z zamykaniem zakładów. Tomaszów stawał się coraz biedniejszy, z bezrobociem sięgającym ponad 19 procent.

Na ulicach o wyborach mówi się chętnie. Na przykład w czasie spacerów z dziećmi. - Bo nareszcie jest o czym gadać. Powinniśmy być dumni, że jesteśmy tolerancyjnym miastem - opowiada Marta, 25-letnia młoda matka (deklaruje, że głosowała na Agnieszkę Łuczak).

Jej znajoma, Katarzyna, również z wózkiem dziecięcym jest także zwolenniczką Łuczak: - Moim zdaniem to raczej chodzi o desperację. W Tomaszowie od lat nic dobrego się nie dzieje. Nie mamy nawet galerii handlowej.

Kobieta w średnim wieku nie chce podawać nazwiska. - Bo jak nie wygra mój kandydat, to boję się zemsty. Tomaszów to małe miasto - tłumaczy. - W pierwszej turze głosowałam na Witko. I w tej też będę. Dlaczego? Bo jestem osobą wierzącą.

69-letnia Krystyna Czaplik też regularnie chodzi do kościoła. - I głosuję na Agnieszkę Łuczak. Przez lata czytałam jej felietony. To mądra kobieta, a my potrzebujemy w Tomaszowie odważnych ludzi, którzy wreszcie zmienią to miasto.

Krystyna Czaplik zapewnia, że orientacja seksualna kandydatki nie robi na niej wrażenia. - To prywatna sprawa. Żadnej sensacji nikt z tego nie robi.

Tomaszów też się może zmienić

Dziennikarz tomaszowskiego Radia Fama, Michał Maruszczak, nie ukrywa, że wynik w pierwszej turze wyborów i wysoka pozycja Agnieszki Łuczak mogą zaskakiwać. - Nikt chyba do końca nie traktował poważnie jej kandydatury. Zrobiła politykom niezły numer. Wyszło na to, że Tomaszów jest nieprzewidywalny. Niby małe, konserwatywne miasto, a z doświadczonymi samorządowcami wygrywa dziennikarka, wiecznie niezadowolona i krytykująca zastaną rzeczywistość we wszystkich jej aspektach. Gdy dodamy do tego pogłoski o jej orientacji seksualnej, z którą zresztą się nie kryła, to sytuacja robi się naprawdę ciekawa. Mam wrażenie, że tomaszowianie mieli już tak dość obecnej władzy, że wolą zagłosować na nowe, nawet jeśli to nowe jest inne, nieznane i niedoświadczone. Wydaje mi się, że wysoka pozycja Agnieszki Łuczak to także efekt tego, że do urn ruszyli młodzi ludzie, dla których kwestie orientacji nie są tak drażliwe jak dla starszych pokoleń. Z drugiej strony mamy do czynienia z dominacją PiS-u w radzie miasta - 20 mandatów i 10 w radzie powiatu. To nokaut dla konkurencji, ale też zagadka, jak taka rada mogłaby współpracować z Agnieszką Łuczak. Wynik drugiej tury jest zatem wielką niewiadomą.

Prezydent Rafał Zagozdon pakuje się w swoim gabinecie: - Napiszcie, że Zagozdon nie jest sfrustrowany wynikami wyborów! Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Zwycięzcom gratuluję. Czy dziwi mnie wysoka pozycja pani Łuczak? Polska się zmienia. W ławach sejmowych jest miejsce dla posła Biedronia i dla posłanki Grodzkiej. Tomaszów też się może zmienić. Mamy starcie dwóch skrajności, ale to demokracja. Na głosowanie na pewno pójdę i oddam ważny głos.

Monika Olczyk z komitetu wyborczego Agnieszki Łuczak: - Agnieszka jest znana w mieście. To nie jest osoba z ulicy. Na początku traktowano nas jak mało znaczący komitecik. A okazało się, że kobieta, która mówi z sensem, rozmawia z ludźmi i chce zmienić miasto, spodobała się ludziom.

Z banerów na tomaszowian patrzy tylko jedna kobieta. Poważna brunetka z krótkimi włosami. Agnieszka Łuczak. Ma 54 lata. Skończyła studia rolnicze we Wrocławiu, a podyplomowo zarządzanie gospodarką lokalną i regionalną na Uniwersytecie Łódzkim. Od 23 lat jest dziennikarką, znaną głównie z krytycznych wobec lokalnych władz tekstów zamieszczanych w "Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym". Regionalna pełnomocniczka Stowarzyszenia Kongresu Kobiet, działa w Stowarzyszeniu Równość i Nowoczesność Wandy Nowickiej. Startowała w tegorocznych wyborach do europarlamentu z listy Europa Plus Twój Ruch Janusza Palikota. Jakiś czas temu wzięła bezpłatny urlop, bo postanowiła zostać prezydentem.

43-letni Marcin Witko pokazuje w internecie rodzinne zdjęcie. Żona, dwie córki i on przy fortepianie. Muzyka pełni w jego życiu ważną rolę - jest absolwentem łódzkiej Akademii Muzycznej, dyplomowanym waltornistą. Przez lata był związany z PSL, po przejściu do PiS udało mu się zdobyć w 2006 roku mandat radnego w Tomaszowie. To nie są jego pierwsze prezydenckie wybory - poprzednio w drugiej turze przegrał z Rafałem Zagozdonem. Rok później zdobył poselski mandat i znów walczy o fotel prezydenta.

Trzeba myśleć głową, a nie jajnikami

O orientacji seksualnej Agnieszki Łuczak po raz pierwszy głośno zrobiło się w 2010 roku za sprawą radnego PO Tadeusza Adamusa. Zaczęło się od pomysłu radnych, którzy chcieli, żeby na sztandarze z okazji 20-lecia samorządu terytorialnego pojawiło się hasło: "Bogu, ojczyźnie, społeczeństwu". Łuczak, rozpoznawalna z ciętych, często krytycznych wobec władzy tekstów w "TIT" zareagowała szybko: "Niektórzy noszą wciąż głębokie przekonanie, że z Bogiem na ustach w naszym kraju dużo łatwiej robi się karierę polityczną. Przed takimi ludźmi i przed poniewierką na sztandarze, który powiewać będzie nad ciałem, jak na razie ułomnym i nieudolnym, Boga należałoby raczej chronić" - napisała. A radny Adamus na portalu NaszTomaszów odpowiedział tak: "Rozumiem, że pani redaktor jako mniejszość seksualna nie ma najmniejszych szans, aby zostać kiedykolwiek radną, ale to nie powód, aby wylewać osobiste żale na osoby, które pracują niezależnie od dziennikarskiej oceny na rzecz miasta". I dodał: "Artykuł przekonuje mnie jeszcze do jednej rzeczy. Parytety to porażka, bo trzeba myśleć głową, a nie jajnikami".

Rozpętała się burza. Do Tomaszowa przyjechali dziennikarze mediów ogólnopolskich, Janusz Palikot (wtedy jeszcze w PO) grzmiał o Adamusie: "Tacy ludzie nie powinni funkcjonować w Platformie i powtarzać takich głupstw". Obrażoną dziennikarkę przepraszał przewodniczący tomaszowskiej PO i wiceprezydent miasta Grzegorz Haraśny: " Jest mi wstyd, że czegoś takiego dopuścił się człowiek z mojej organizacji". Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, Elżbieta Radziszewska, wysłała list, w którym przywoływała radnego do odpowiedzialności za swoje słowa. Wsparcie dla Łuczak zadeklarował Komitet Przeciwko Homofobii. Sama Łuczak komentowała zachowanie radnego tak: " Ordynarnie i brutalnie mnie zaatakował, żeby nie powiedzieć, że mi dokopał. Nie wstydzę się i nie wyprę się swojej orientacji seksualnej, ale to jest wyraz homofobii, ksenofobii i seksizmu".

Politycy PO rozważali sąd koleżeński nad kontrowersyjnym kolegą. Nie doszło do niego - radny sam wystąpił z Platformy.
 
Ależ jakie to ma znaczenie?

Cztery lata później, gdy Łuczak ubiega się o urząd prezydenta, kampania przebiega w atmosferze tolerancji. Przynajmniej oficjalnie. Podobno ktoś chodził po domach i informował, że "ta Łuczak jest lesbijką". A gdy kandydatka na tydzień przed drugą turą wyborów spotykała się z mieszkańcami - jak to ma w zwyczaju - na ulicy w śródmieściu, grupa narodowców miała wyzywać zwolenniczki Łuczak od szmat. Ale oficjalnie o preferencjach seksualnych mówi się w Tomaszowie albo elegancko, albo wcale.

- Ależ jakie to ma znaczenie? - wznosi oczy ku niebu Marcin Witko.

Przyjmuje dziennikarzy "Wyborczej" w swoim biurze przy reprezentacyjnej ulicy Tomaszowa. W tej samej willi mieszczą się biuro Platformy Obywatelskiej i przedszkole Promyczek. Witko właśnie skończył udzielać wywiadu dla lokalnych mediów. Sporo się uśmiecha.

W VII kadencji sejmu poseł Witko był przeciwko projektowi ustawy o edukacji seksualnej i związkom partnerskim. Oddał głos za ustawą odbierającą kobietom prawo do przerywania ciąży. Jest członkiem Parlamentarnego Zespołu na rzecz Ochrony Życia i Rodziny, który chce zmian prawa zgodnych z ideologią hierarchów Kościoła.

- Żyję w duchu chrześcijańskim, mam konserwatywne poglądy - mówi. - Ale szanuję decyzję wyborców i doceniam wynik mojej przeciwniczki. Jak może mi przeszkadzać, że to kobieta? Przecież mam żonę i dwie córki, jestem w domu w mniejszości. A orientacja seksualna? Jestem otwarty na inność. Nie mam zwyczaju zaglądać w czyjeś życie prywatne i również nie lubię tego, jak ktoś zagląda w moje. Po pierwszej turze wyborów przyjmowałem wiele gratulacji, w tym od posła Johna Godsona. Kibicuję innym kolegom posłom, którzy licznie startują w wyborach samorządowych, jest również wśród nich Robert Biedroń.

Witko uważa, że choć ideologicznie jest od swej wyborczej przeciwniczki daleko, to mają też podobne cele. - Oboje chcemy lepszej przyszłości dla Tomaszowa i zgadzamy się, że miastu potrzebny jest plan zagospodarowania przestrzennego, żeby o nowych inwestycjach nie decydowały sympatie, tylko jasno wyznaczone kryteria.

Witko jest zadowolony, że walka wyborcza przebiega w przyjaznej atmosferze. - Ktoś tam komuś jakiś plakat zakleił, ale poza tym jest przyjemnie - ocenia. - Pragnę zwrócić uwagę, że choć wynik Agnieszki Łuczak jest dobry, to jednak wciąż o niemal trzy tysiące głosów gorszy od mojego. Na dobre rządzenie miastem szansę ma jedynie taki prezydent, który ma wsparcie rady miejskiej [90 procent nowej rady w Tomaszowie to członkowie PiS - przyp. red.].

Witko przyznaje, że przed wyborami jest bardzo spokojny. Na pytanie, co będzie, jeśli przegra, odpowiada: - Gdy wygram, zaproszę Agnieszkę Łuczak do współpracy. Trochę krytyki na pewno mi się przyda.

Tomaszów doszedł do ściany

Agnieszka Łuczak nie jest spokojna. Umawia się na spotkanie. Dzień później zmienia zdanie - wolałaby, żeby tekstu nie było, boi się, że publikacja może jej zaszkodzić. W końcu daje się przekonać. Nie ma swojego biura. Dużo pracuje w terenie, bo chce jak najwięcej dowiedzieć się o wyborcach i ich problemach. W centrum Tomaszowa Mazowieckiego organizuje "Herbatkę z kandydatem" - zaprasza przechodniów na ciepły napój i dyskusję. Była w domach pomocy społecznej, a ostatnio wybrała się wieczorową porą nad Pilicę, w miejsce gdzie spotykają się młodzi.

Rzeczowa, skupiona, poważna. - Tomaszów to miasto, które doszło do ściany. Jest umęczone i zniszczone przez ludzi, którzy tylko się układają politycznie. Zdaję sobie sprawę, że niektórym jest wszystko jedno, kto będzie rządził, byle to był ktoś spoza układu. Sporo głosów może być przeciwko obecnej władzy. Ale wielu zna moje poglądy z tekstów, które pisałam, z rozmów, które przeprowadziłam z mieszkańcami. Na sesjach i w urzędzie spędziłam więcej czasu niż niejeden radny. Nie jeżdżę po pijaku samochodem, nie kradnę, nie piję za publiczne pieniądze. Żyję uczciwie, piszę o tym, co widzę. Myślę, że ludzie to doceniają.

Łuczak nie chciała, żeby motywem przewodnim kampanii była jej

orientacja seksualna. - Nie ukrywam się, ale zdecydowanie nie można mnie traktować jako głosu środowisk LGTB - podkreśla. - Mój Tomaszów ma być rządzony przez ludzi przygotowanych do tego merytorycznie, otwarty dla przedsiębiorców, a urząd otwarty na mieszkańców. Wszystkich. A brak poparcia w radzie miejskiej? Na to jest metoda. O zdanie zawsze mogę spytać mieszkańców.

W wywiadzie dla "Wyborczej" sprzed kilku dni Robert Biedroń, kandydat ze Słupska uznawany za wojującego geja, mówił: "To fascynujące, że moja orientacja seksualna nie jest przeszkodą i mogę zostać prezydentem miasta. W Tomaszowie Mazowieckim do drugiej tury weszła zdeklarowana lesbijka Agnieszka Łuczak. Odrobiliśmy więc jako społeczeństwo lekcję tolerancji". - Nie chciałam dyskusji na ten temat. Chcę dyskutować o problemach miasta. Ale jeśli taka dyskusja jest i pokazuje tomaszowian w dobrym świetle m.in. jako tolerancyjnych, to już jest pozytywna wartość dla Tomaszowa. Bo miasto budzi zainteresowanie mediów i jest pokazywane w dobrym kontekście - jako otwarte, nie zaścianek. Tomaszowowi potrzebna jest dobra prasa, aby nie trafiał na pierwszy strony gazet tylko na okoliczność policyjnych afer i pijanych ciężarnych.

Łuczak wierzy w siebie, ale wybory mocno przeżywa. Co będzie, jeśli przegra? - Wtedy za rok w Tomaszowie będzie referendum, bo dominacji PiS ludzie nie zniosą.



w: http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,17041243,Pojedynek__Posel_PiS_kontra_dziennikarka_lesbijka.html
 
  Wszedłeś do e-Instytutu jako 454811 odwiedzający. Witaj. copyright by irs  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja