Jadąc autokarem na trasie Kraków-Rzeszów uczestniczyłem w rozmowie z młodą parą narzeczonych. Dzielili się oni swoim doświadczeniem Kościoła. Mężczyzna mówił o posłudze ministranckiej, a kobieta opowiadała o wrażeniach związanych z sypaniem kwiatków podczas procesji Bożego Ciała. Były to bardzo ciepłe wspomnienia z czasów bycia w Kościele, jednak jak się okazało niewystarczające, aby związać z nim swoje życie, by trwać w nim oraz coś więcej dla niego zrobić. Sporą część współczesnej młodzieży spotyka podobny los – traktują Kościół jako element przynależny okresowi dzieciństwa i wczesnej młodości, z którym w wieku 12-13 lat należy definitywnie się pożegnać.
Ważnym czynnikiem duszpasterstwa nastolatków jest katecheza szkolna. Dane Episkopatu mówią o 80% młodzieży uczestniczącej w katechezie szkolnej, ale już w przypadku maturzystów z Warszawy, na lekcje religii chodzi tylko 51%. Choć frekwencja na lekcjach religii w skali ogólnopolskiej nie jest najgorsza, nie ma ona przełożenia na życie religijne młodzieży. Według danych GUS z 2015 r., aż 34% młodych odeszło od uczestnictwa w niedzielnej Mszy św. Wielu hierarchów Kościoła, nauczycieli, wychowawców i rodziców żywi wielką nadzieję w umocnienie wiary i przyciągnięcie młodych do Kościoła dzięki zbliżającym się Światowym Dniom Młodzieży w Krakowie. Z pewnością oczekiwania takie są uzasadnione, jednak wciąż za małą uwagę przywiązuje się do procesu katechizacji w szkołach.
Zapowiadane przez MEN umocnienie wychowania patriotycznego i historycznego powinno iść w parze z podniesieniem rangi wychowania religijno-etycznego. W przeprowadzonych wśród licealistów ankietach na temat lekcji religii, podkreśla się pobłażliwy stosunek do tego przedmiotu. Często powtarzają się opinie, że wystarczy chodzić na katechezę, aby mieć „święty spokój i bardzo dobrą ocenę”. Jeszcze większym zagrożeniem w tej kwestii wydaje się możliwość infantylnego wybór pomiędzy religią, etyką, a niczym. Konieczność zorganizowania zajęć z etyki w przypadku osób, które sobie tego życzą, często okazuje się nie lada wyzwaniem dla dyrektora szkoły. Trudność znalezienia nauczyciela ze specjalizacją nauczania etyki oraz nieudogodnienia z dostosowaniem grupy do planu lekcji, powodują, że lekcje etyki odbywają się albo wcześnie rano, albo na końcu dnia. Takie rozwiązania zniechęcają młodzież do udziały w tych zajęciach. Konsensus w tej sprawie powinna wypracować władza państwowa, strona kościelna, uczniowie i rodzice zarówno wierzący w Boga, jak i ci, którzy swoją moralność upatrują w podstawach etycznych opartych na innych fundamentach.
Niewątpliwie należy przeprowadzić szybką zmianę w programie nauczania religii. Trwająca debata oświatowa powinna przynieść w tym zakresie oczekiwane skutki. Należy głęboko zastanowić się jak „atrakcyjnie” mówić o wierze i jak przyciągnąć młodzież do Kościoła. Program nauczania religii w obecnym kształcie raczej wyprowadził młodzież z Kościoła, niż zachęcił do jego współtworzenia. Nauczanie religii powinno uwzględniać świadectwa ludzi nawróconych, tych, którym udało się porzucić drogę nałogu i zagubienia oraz tych, którzy odnaleźli w Kościele żywego Chrystusa. Istnieje wiele młodych ludzi, szczerze mówiących o swoim nawróceniu, np. Anna Golędzinowska, „Nawróceni z niewoli” itp. Są to wystarczająco mocne świadectwa, aby zrewidować swój dotychczasowy stosunek do Kościoła, zastanowić się nad filozoficznym faktem religijności ludzkiej oraz uczciwe zaangażować się w katechizację własną. Nierzadko świadectwa takie są pierwszym krokiem do stałej formacji duchowej i poczucia odpowiedzialności za pielęgnowanie wartości chrześcijańskich w swoim życiu. Kultura chrześcijańska jest dziś wartością ośmieszaną, niedocenianą i bagatelizowaną. Tymczasem w interesie każdego państwa leży zapewnienie odpowiednich warunków do wzrostu duchowego swoich obywateli. Pomijając dobro partykularne indywidualnego obywatela, państwu po prostu się to opłaci, gdyż witalność religijności w znacznej mierze wpływa na system wartości społeczeństwa, na tworzenie więzi narodowej, zwiększenie wrażliwości humanitarnej. Każdy człowiek zaangażowany religijnie troszczy się o wzrost wartości ważnych z punktu widzenia państwa: rodziny, patriotyzmu, wolności, wrażliwości na krzywdę, uczciwości, moralnego postępowania. Już chociażby z tego względu, religia nie jest tylko sprawą prywatną, lecz motorem rozwojowym całego społeczeństwa. Z tego też względu jej nauczanie musi ulec głębokiej reformie w poczuciu odpowiedzialności za udoskonalenie osobiste każdego obywatela i przyszłość Polski.