Prof. Legutko musi przeprosić "smarkaczy". Jest wyrok Sądu Najwyższego
Jacek Harłukowicz
22.01.2014
Prof. Ryszard Legutko będzie musiał przeprosić byłych już licealistów z Wrocławia za nazwanie ich "rozwydrzonymi smarkaczami" - uznał w środę Sąd Najwyższy. Wyrok kończy czteroletnią batalię, jaką przed sądami młodzi ludzie toczyli z eurodeputowanym PiS. Za każdym razem sądy to właśnie im przyznawały rację.
Rozprawa miała związek z debatą w sprawie obecności krzyży w klasach, jaką w 2009 r. zorganizowali w
XIV LO jego uczniowie. Wcześniej w petycji przekazanej dyrekcji napisali m.in.: "Umieszczanie symboli religijnych w publicznej instytucji odbieramy jako przejaw faworyzowania przez szkołę konkretnego światopoglądu". Ich stanowisko nie spodobało się prof. Ryszardowi Legutce, byłemu ministrowi edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, dziś eurodeputowanemu PiS. Autorów petycji Legutko nazwał "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami", a samą debatę określił mianem "szczeniackiej zadymy".
Tymi określeniami poczuła się dotknięta dwójka uczniów, współautorów petycji i organizatorów debaty: Zuzanna Niemier i Tomasz Chabinka. W sądzie domagali się publicznych przeprosin i wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Profesor początkowo próbował chronić się za przysługującym mu z racji pełnionego mandatu w Parlamencie Europejskim immunitetem, sąd uznał jednak, że wypowiadając obraźliwe słowa, jeszcze eurodeputowanym nie był.
W prowadzonych postępowaniach sądy pierwszej i drugiej instancji dwukrotnie orzekały, że profesor przekroczył normy krytyki, a jego wypowiedzi pod adresem młodych ludzi miały charakter obraźliwy i mogły ich poniżyć.
- Ci młodzi ludzie wykazali się nadzwyczajną jak na swój wiek dojrzałością poglądów, a ich celem było wywołanie debaty publicznej - uzasadniał wyrok w pierwszej instancji prowadzący rozprawę sędzia Sądu Okręgowego w
Krakowie. Zwrócił też uwagę, że nazwanie ich "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami" było tym bardziej niestosowne, że padło z ust wykładowcy akademickiego i byłego ministra edukacji, który powinien zdawać sobie sprawę z tego, że naturalne jest, iż młodzież w tym wieku poszukuje dróg rozwoju.
Profesor jednak nie odpuszczał. Od wyroku się odwołał, ale po raz kolejny przegrał. Wniósł więc o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, uzasadniając, że jako autorzy petycji Niemier i Chabinka stali się de facto osobami publicznymi i jako takie powinni być odporni na najbardziej nawet ostrą krytykę. Sąd jednak po raz kolejny uznał, że byli licealiści mieli prawo czuć się opinią byłego ministra dotknięci.
- Odrzucił argumentację profesora, iż skarżący są osobami publicznymi, wykładając jednocześnie, że opinia, również ta wygłoszona na ich temat przez profesora, nie może w swojej istocie godzić w godność ani dezawuować drugiej osoby - mówi dr Adam Bodnar, członek zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która przez cały okres sporu z prof. Legutką wspierała Zuzannę Niemier i Tomasza Chabinkę. - Ci młodzi ludzie udowodnili wszystkim, że również podczas debaty publicznej muszą być przestrzegane pewne normy zachowań.
Wyrok oznacza dla profesora konieczność zamieszczenia przeprosin za wypowiedziane słowa, a także uiszczenia wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, szkoda jednak, że przez upór profesora cała sprawa trwała ponad cztery lata - powiedział "Wyborczej" Chabinka.
Zobacz także
Cały tekst:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,15316374,Prof__Legutko_musi_przeprosic__smarkaczy___Jest_wyrok.html#ixzz2rp0rZaYO
Skandaliczny wyrok. Prof. Ryszard Legutko skazany za nazwanie uczniów "rozwydrzonymi smarkaczami"
opublikowano: 18 kwietnia 2012 roku,
Krakowski sąd okręgowy uznał we wtorek, że europoseł i b. minister edukacji Ryszard Legutko powinien przeprosić dwójkę wrocławskich licealistów - autorów petycji o usunięcie symboli religijnych ze szkoły - za nazwanie ich "rozwydrzonymi smarkaczami".
Zdaniem sądu, Legutko ponad wszelką wątpliwość naruszył dobra osobiste powodów; jego wypowiedzi pod ich adresem były nadmierne i niestosowne, choć z racji wieku, doświadczenia i pozycji powinien był zachować powściągliwość i rozwagę.
Europoseł powinien zamieścić przeprosiny w "Gazecie Wrocławskiej" i "Gazecie Wyborczej". W treści powinien napisać, że bardzo przeprasza panią Zuzannę Niemier i pana Tomasza Chabinkę za użycie pod ich adresem w rozmowie z dziennikarzami obraźliwych słów o tym, że są "rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania "typową szczeniacką zadymą", oraz za nazwanie ich "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami". Europoseł powinien też wyrazić "szczere ubolewanie, że jego słowa naruszyły dobre imię i godność osobistą powodów" oraz zapłacić 5 tys. zł na cele społeczne.
Sprawa dotyczy petycji, którą w listopadzie 2009 roku ówcześni uczniowie klasy maturalnej XIV LO we Wrocławiu (obecnie studenci warszawskich uczelni) złożyli dyrektorowi szkoły z prośbą o usunięcie symboli religijnych z terenu placówki. Nawiązali do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, że umieszczenie symboli religijnych jest naruszeniem wolności sumienia gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka.
W szkole odbyła się debata na ten temat, ale symbole religijne pozostały na swoich miejscach. Natomiast były minister edukacji, obecny europoseł z okręgu wrocławskiego prof. Ryszard Legutko w publicznych wypowiedziach nazwał uczniów "rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania "typową szczeniacką zadymą". Mówił też o "rozwydrzonych i rozpuszczonych przez rodziców smarkaczach".
Dwoje uczniów uznało, że doszło do naruszenia ich dóbr osobistych: dobrego imienia oraz godności osobistej poprzez publiczne określenie ich mianem "smarkaczy" oraz "szczeniaków", i pozwało Legutkę do sądu. W pozwie domagali się przeprosin na łamach dwóch gazet, w których europoseł wypowiadał się na ich temat, oraz wpłaty 5 tys. zł na cele społeczne.
Przed sądem europoseł wyjaśnił, że był oburzony sprawą petycji, o której dowiedział się od dziennikarzy. Działanie licealistów nazwał agresywnym, arbitralnym i bezprawnym. Wskazywał, że sprawa obecności krzyży w szkołach jest uregulowana rozporządzeniem MEN, więc było to działanie sprzeczne z prawem; ponadto wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lautsi przeciwko Włochom, na który powoływali się licealiści, dotyczył kraju z innym systemem prawnym. Jego pełnomocnik podnosił, że uczniowie stali się uczestnikami debaty publicznej, w której używa się ostrych sformułowań.
Uważaliśmy, że symbole światopoglądowe w szkole naruszają zasadę neutralności państwa.
- mówił przed sądem Chabinka. Jak wyjaśnił, słowa Legutki sprawiły mu przykrość, ponieważ uważał go za wybitną postać. Z kolei Niemier podkreśliła, że najbardziej uraził ją fakt, iż osoba, która nic o niej nie wie, wypowiada się o niej i jej rodzinie, z którą jest bardzo związana, w sposób lekceważący.
Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że petycja uczniów stanowiła przejaw wolności do wyrażania poglądów w debacie publicznej dotyczącej miejsca symboli religijnych w życiu publicznym. Stwierdził także, że materiał sprawy jednoznacznie wskazuje na "ponadprzeciętne i zasługujące na głęboką aprobatę" zaangażowanie powodów w życie publiczne; ich wrażliwość na społeczne problemy i dojrzałość poglądów.
Z tych przyczyn nie sposób ocenić spornych wypowiedzi pozwanego inaczej niż jako głęboko krzywdzące powodów, tym bardziej, że wypowiedziano je w sposób arbitralny, bez znajomości osób, ich poglądów i rzeczywistych motywów. Tym bardziej krzywdzące, że skierowane do młodzieży licealnej w okresie, kiedy kształtuje się jej postawa i światopogląd i w którym naturalne jest poszukiwanie przez nią dróg intelektualnego rozwoju i prezentowanie poglądów w ramach tych poszukiwań nawet w sposób skrajny.
- powiedział sąd.
Sędzia Andrzej Żelazowski podkreślił przy tym, że "poglądy te wypowiedział minister i europoseł, ceniony w świecie naukowym autorytet i wychowawca akademicki, którego wiek, doświadczenie i pozycja właśnie z tych powodów nakazywałaby powściągliwość i rozwagę". Wypowiedzi europosła nazwał nadmiernymi i niestosownymi. Stwierdził także, iż nie ma znaczenia, że powodowie, a zwłaszcza Niemier, byli związani z portalem racjonalista.pl, o czym pozwany i tak nie wiedział.
Strony nie stawiły się do sądu na ogłoszenie wyroku. Reprezentujący pozwanego europosła mec. Andrzej Kubas powiedział, że jego klient nie będzie zadowolony z wyroku i prawdopodobnie odwoła się od niego. Z kolei reprezentująca powodów pro bono mec. Anna-Maria Niżankowska-Horodecka wyraziła zadowolenie z wyroku, wskazując na konieczność liczenia się ze słowami w wypowiedziach publicznych.
Sprawa była objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Z radością przyjmujemy ten wyrok, ponieważ uważamy, że w tej sprawie doszło do naruszenia dóbr osobistych powodów. Cieszymy się, że sąd uznał, że słowa pozwanego były nadmierne i obraźliwe. To ważny wyrok, szczególnie, że mieliśmy do czynienia z inicjatywą obywatelską młodych ludzi, których działania nie mogły być powodem aż tak ostrych słów.
- powiedziała PAP Irmina Pacho z HFPC.
Wyrok nie jest prawomocny.
PAP
w: http://wpolityce.pl/wydarzenia/26838-skandaliczny-wyrok-prof-ryszard-legutko-skazany-za-nazwanie-uczniow-rozwydrzonymi-smarkaczami
Sąd przeciw Legutce. Skandaliczny wyrok
Dodano: 17.04.2012 [14:22]
foto: mgallolaw.com/ creativecommons.org/ licenses/by-sa/3.0/deed.en
Krakowski sąd okręgowy uznał, że europoseł i b. minister edukacji Ryszard Legutko powinien przeprosić dwójkę wrocławskich licealistów - autorów petycji o usunięcie symboli religijnych ze szkoły - za nazwanie ich "rozwydrzonymi smarkaczami".
Europoseł ma zamieścić przeprosiny w "Gazecie Wrocławskiej" i "Gazecie Wyborczej". W treści powinien napisać, że bardzo przeprasza panią Zuzannę Niemier i pana Tomasza Chabinkę za użycie pod ich adresem w rozmowie z dziennikarzami obraźliwych słów o tym, że są "rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania "typową szczeniacką zadymą", oraz za nazwanie ich "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami". Europoseł powinien też wyrazić "szczere ubolewanie, że jego słowa naruszyły dobre imię i godność osobistą powodów" oraz zapłacić 5 tys. zł na cele społeczne.
Sprawa dotyczy petycji, którą w listopadzie 2009 r. ówcześni uczniowie klasy maturalnej XIV LO we Wrocławiu (obecnie studenci warszawskich uczelni) złożyli dyrektorowi szkoły z prośbą o usunięcie symboli religijnych z terenu placówki. Nawiązali do wyroku Europejskiego Trybunału
Praw Człowieka, który uznał, że umieszczenie symboli religijnych jest naruszeniem wolności sumienia gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka.
W szkole odbyła się debata na ten temat, ale symbole religijne pozostały na swoich miejscach. Natomiast były minister edukacji, obecny europoseł z okręgu wrocławskiego prof. Ryszard Legutko w publicznych wypowiedziach nazwał uczniów "rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania "typową szczeniacką zadymą". Mówił też o "rozwydrzonych i rozpuszczonych przez rodziców smarkaczach".
Dwoje uczniów uznało, że doszło do naruszenia ich dóbr osobistych: dobrego imienia oraz godności osobistej poprzez publiczne określenie ich mianem "smarkaczy" oraz "szczeniaków", i pozwało Legutkę do sądu. W pozwie domagali się przeprosin na łamach dwóch gazet, w których europoseł wypowiadał się na ich temat, oraz wpłaty 5 tys. zł na cele społeczne.
Początkowo europoseł zasłaniał się immunitetem, ale zdaniem sądu jego wypowiedzi nie mieściły się w zakresie sprawowania przez niego funkcji europosła. Przed sądem europoseł wyjaśnił, że był oburzony sprawą petycji, o której dowiedział się od dziennikarzy. Działanie licealistów nazwał agresywnym, arbitralnym i bezprawnym. Wskazywał, że sprawa obecności krzyży w szkołach jest uregulowana rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej, więc było to działanie sprzeczne z prawem; ponadto wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lautsi przeciwko Włochom, na który powoływali się licealiści, dotyczył kraju z innym systemem prawnym. Jego pełnomocnik podnosił, że uczniowie stali się uczestnikami debaty publicznej, w której używa się ostrych sformułowań.
Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że petycja uczniów stanowiła przejaw wolności do wyrażania poglądów w debacie publicznej dotyczącej miejsca symboli religijnych w życiu publicznym. Stwierdził także, że materiał sprawy jednoznacznie wskazuje na - uwaga - "ponadprzeciętne i zasługujące na głęboką aprobatę" (sic!) zaangażowanie powodów w życie publiczne, a także ich... wrażliwość na społeczne problemy i dojrzałość poglądów.
"Z tych przyczyn nie sposób ocenić spornych wypowiedzi pozwanego inaczej niż jako głęboko krzywdzące powodów, tym bardziej, że wypowiedziano je w sposób arbitralny, bez znajomości osób, ich poglądów i rzeczywistych motywów. Tym bardziej krzywdzące, że skierowane do młodzieży licealnej w okresie, kiedy kształtuje się jej postawa i światopogląd i w którym naturalne jest poszukiwanie przez nią dróg intelektualnego rozwoju i prezentowanie poglądów w ramach tych poszukiwań nawet w sposób skrajny" - powiedział sąd.
Strony nie stawiły się do sądu na ogłoszenie wyroku. Reprezentujący pozwanego europosła mec. Andrzej Kubas powiedział, że jego klient nie będzie zadowolony z wyroku i prawdopodobnie odwoła się od niego.
w:
http://niezalezna.pl/26958-sad-przeciw-legutce-skandaliczny-wyrok
Były licealista skomentował wyrok w sprawie prof. Ryszarda Legutki
- Warto się było upomnieć o swoje. Udowodniliśmy, że człowiek z wysoką pozycją tak jak prof. Ryszard Legutko nie może bez konsekwencji obrażać innych ludzi - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" były licealista z XIV LO we Wrocławiu, Tomasz Chabinka. Sąd Najwyższy uznał wczoraj, że były minister edukacji w rządzie PiS będzie musiał przeprosić w prasie za nazwanie uczniów "rozwydrzonymi smarkaczami". Licealiści domagali się usunięcia symboli religijnych ze szkoły.
Ryszard Legutko Foto: Paweł Piotrowski / Agencja Gazeta
Sąd oddalił skargę kasacyjną europosła PiS w sprawie o naruszenie dóbr osobistych licealistów. Legutko będzie musiał też wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny.
- Szkoda tylko, że musiało to trwać aż cztery lata. Innym uczniom chcę powiedzieć: angażujcie się w dyskusje o tym, co jest dla was najważniejsze, nie bójcie się krytyki - mówi w rozmowie z "GW" Tomasz Chrabinka.
Sprawa dotyczyła petycji, którą w listopadzie 2009 roku ówcześni uczniowie klasy maturalnej XIV LO we Wrocławiu (obecnie studenci warszawskich uczelni) złożyli do dyrektora szkoły z prośbą o usunięcie symboli religijnych z placówki. Nawiązali do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, że umieszczenie symboli religijnych jest naruszeniem wolności sumienia gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka.
W szkole odbyła się debata na ten temat, ale symbole religijne pozostały. Legutko, były minister edukacji, obecny europoseł PiS z okręgu wrocławskiego, w publicznych wypowiedziach nazwał uczniów "rozpuszczonymi smarkaczami", a ich działania "typową szczeniacką zadymą". Mówił też o "rozwydrzonych i rozpuszczonych przez rodziców smarkaczach".
Dwoje uczniów uznało, że doszło do naruszenia ich dóbr osobistych w postaci dobrego imienia oraz godności osobistej oraz więzi rodzinnych i pozwało Legutkę do sądu.
Początkowo europoseł zasłaniał się immunitetem, ale zdaniem sądu jego wypowiedzi nie mieściły się w zakresie sprawowania przez niego funkcji europosła. W efekcie sąd pierwszej instancji uznał, że Legutko ponad wszelką wątpliwość naruszył dobra osobiste powodów; jego wypowiedzi pod ich adresem były nadmierne i niestosowne, choć z racji wieku, doświadczenia i pozycji powinien był zachować powściągliwość i rozwagę.
Pełnomocnik europosła w apelacji od wyroku podnosił m.in., że uczniowie "mieli swoje 5 minut w debacie publicznej" i na kilka dni stali się osobami publicznymi, zatem wypowiedzi posła były uprawnione. Sąd Apelacyjny nie podzielił jednak tych argumentów i oddalił apelację.
Wyrok ten potwierdził Sąd Najwyższy, oddalając ostatecznie skargę kasacyjną pełnomocnika Legutki (sygn. III CSK 123/13).
W uzasadnieniu SN wskazał, że bez żadnych wątpliwości doszło tu do naruszenia dóbr osobistych. Podkreślił, że z racji statusu europosła – profesora wyższej uczelni, filozofa, byłego wysokiego funkcjonariusza publicznego, opinie przezeń wygłaszane mogły być uznane za szczególne krzywdzące. Nie mogły być też traktowane jako wypowiedzi pod adresem osób publicznych. - Powodowie, przez to, że złożyli petycję, nie stali się osobami publicznymi. Poza tym wypowiedzi oceniające mają znacznie szerszy zakres swobody, mogą być nawet niesprawiedliwe, ale nie mogą podważać dobrego imienia ani godności krytykowanego – powiedziała sędzia Anna Owczarek.
Sąd negatywnie odniósł się do opinii pełnomocnika europosła, który wskazywał, że jego głos był wypowiedzią w ramach debaty publicznej. - Tu nie było debaty publicznej, tylko wewnętrzne wystąpienie uczniów do dyrekcji szkoły, które zostało następnie upublicznione i skomentowane w mediach – powiedziała Owczarek. Wypowiedzi Legutki nie można potraktować jako próby wywołania debaty - dodała. Zdaniem SN to było wręcz żądanie jej zaniechania.
Sprawa była objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
(jsch)
w:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/byly-licealista-skomentowal-wyrok-w-sprawie-prof-ryszarda-legutki/9nk5h
List otwarty do smarkaczy
Dodano: 27.01.2014 [10:41]
Drodzy smarkacze! Wróciłem do Polski i okazało się, że prof. Legutko został skazany z powodu pozwu przez Was złożonego. Nie spodobało Wam się, że skrytykował Waszą hucpę wokół ściągania krzyża ze ścian w szkole. Nie spodobało Wam się, że nazwał Was "rozwydrzonymi smarkaczami" i podaliście go do sądu. Moje stanowisko jest proste - niech sobie ludzie robią durne hucpy, niech mądrzejsi od nich je komentują.
W związku z tym z przyjemnością oświadczam:
Jesteście rozwydrzonymi smarkaczami. Nie tylko - jesteście do tego pajacami i szkodnikami. Których działalność przyczynia się do ograniczania wolności słowa.
Kochani smarkacze, weźcie sobie ten list do serca! Bo zawsze można zmądrzeć i przestać być rozwydrzonym smarkaczem, czego bardzo Wam życzę.
Za uwagę dziękuję. Wasz Dawid Wildstein
w:
http://niezalezna.pl/51127-list-otwarty-do-smarkaczy