Grzebanie w cudzych rzeczach nie jest grzebaniem w cudzych rzeczach. Robienie z siebie słodkiej idiotki na poziomie licealnym nie jest robieniem z siebie idiotki. Wzywanie do nieposłuszeństwa wojska nie jest nawoływaniem do zbrojnego puczu. Kłamstwa nie są kłamstwami, a jedynie „niefortunnymi zbiegami okoliczności” (Lis o córce Dudy, Kolenda-Zaleska o „prawdziwych Polakach”, Mężyk o gazie łzawiącym pod Sejmem, Czuchnowski o „czarnej liście” Cyby, Kublik o słowach Stanisławczyk do Manna itp.).
Czy trzeba więcej dowodów, że III RP, jako ciało potrzebne dziś wyłącznie swoim ojcom założycielom i ich tanim jak barszcz w proszku świniopasom (ktoś, kto wyzywa i szarpie kobietę na ulicy, jest świnią; ktoś kto wypasa świnie, jest świniopasem) – że całe to towarzystwo wzajemnej (dzi)adoracji żyje w nierealnej rzeczywistości? Mnie nie trzeba, ale przecież wciąż pluje na demokrację w „tym kraju” kilkadziesiąt tysięcy osób, dla których czerwone nigdy nie będzie czerwone, a ohydne – ohydne. Dla których blokowanie komuś dojścia na grób najbliższych to „forma protestu”, tak samo jak dla Agnieszki Pomaski. Dla których obecna władza, wybrana demokratycznie w przeciwieństwie do wysokich członków i urzędników unijnych, nie ma prawa stanowić prawa, za to samozwańczy krzykacz z ilorazem inteligencji trzepaczki do jajek (przepraszam producentów) – jak najbardziej. Nie ma prawa rządzić większość sejmowa, za to poseł Scerba może sobie robić jaja z polskiego parlamentu.
Nie będę pisał, co mi się chce na widok Muchy, która wyrzuciła w błoto miliony złotych, by się podlansować w cieniu równie inteligentnej, co ona, Madonny, a dziś nawet dwóch wersów zaśpiewać czysto nie potrafi. Oszczędzę Państwu swoich skróconych do jednego słowa opinii na temat posła (Boże, Ty widzisz i nie grzmisz?) Nitrasa, którego rodzice nie nauczyli, że nie grzebie się w cudzych rzeczach. Do tego poseł Budka zakochany w esbeckim tłumku, pułkownik Mazguła, promotor stanu wojennego (aż chciałoby się sprawdzić, jakie wydawał wtedy rozkazy…), wreszcie popierający KOD całą swoją tfu-tfurczością rzeźnik prasowy Jerzy Urban, który – podobnie jak okupujące Sejm pacynki i marionetki – świąt Bożego Narodzenia w sposób tradycyjny nie obchodzi. A po co, skoro „polskość to nienormalność”? Cóż więc tym karykaturom polityków pozostaje? Pasztecik w Wigilię – gdy cały Boży naród nie je mięsa. Znicze zamiast świec. Selfie zamiast opłatka. Ryszard Petru zamiast Zbawiciela.
Ktoś przeczyta i powie – za ostro. To przecież także wybrańcy narodu. W końcu ktoś na nich zagłosował. Nie dam się sprowokować i nie wystawię opinii – nie, nie tym, którzy głosowali, ale tym, którzy i dziś sądzą, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski będzie (na wzór tak często przywoływanego przez idiotów Hitlera) Ostateczne Rozwiązanie kwestii pisowskiej. Bo że tacy wciąż jeszcze popuszczają na polskich ulicach swoje koszmarne, cybopodobne emocje – nie mam wątpliwości. A że pamięć mają zazwyczaj dość krótką i nie potrafią odróżnić internowania 10 tysięcy osób (1981) od próby uporządkowania pracy dziennikarzy w Sejmie (2016), a pałowania, okaleczania i mordowania opozycji (1981) od wprowadzania nowych ustaw dzięki zdobytej demokratycznie większości w parlamencie (2016) – warto tym ludziom o wrażliwości i kulturze Obcego z pamiętnego cyklu science-fiction przypomnieć ich najważniejsze hasła z mijającego roku. Mówią jeszcze więcej o ojcach chrzestnych Polskiej Zjednoczonej Opozycji Robotniczej niż przezroczyste potylice Muchy, Pomaski, Nitrasa czy Scheuring-Wielgus. Niech Państwo sami zdecydują, które z nich najbardziej nadaje się na sztandary platformy nowoczesnych karierowiczów - oderwanych od władzy, wpływów i rzeczywistości.
Władysław Frasyniuk:
Mamy w Polsce stan wojenny. Jest zupełnie tak, jak po 13 grudnia 1981 roku. Ten stan wojenny wprowadził Jarosław Kaczyński. I teraz tylko od nas zależy, jak się zmobilizujemy, jak potrafimy być radykalni w ciągu najbliższego roku.
Mateusz Kijowski:
Obecna władza dokonuje czegoś na kształt rewolucji faszystowskiej.
Radosław Sikorski:
Dla mnie to już nie jest władza demokratyczna.
Lech Wałęsa:
Nie lubię mówić źle o Polsce, ale nie mam już wyboru (…) Utrata prawa głosu w UE to za mało. Muszą nas wyrzucić!
Kiedy przestanie działać populizm, wtedy jest wasz koniec. I to koniec albo demokratyczny, przez referendum poddajecie się, albo będziecie po prostu z okien wyskakiwać.
Krystyna Janda:
Kiedy patrzę na kobiety służące partii PiS, to odechciewa mi się wszelkiej do kobiet miłości.
Kiedy słyszę, że ktoś jest katolikiem, to myślę: „Oj…”
Jacek Żakowski:
Jest ryzyko, że gdybym np. ja nosił przy sobie pistolet, wiele osób bym już pewnie zastrzelił w przypływie emocji.
Dziś rodzice wracają ze sklepu, żony wracają z pracy, dzieci wracają ze studiów albo szkoły. Jak się czują? A za wieloma rodzinami oraz ich nazwiskami to się będzie ciągnęło na pokolenia. (…) Teściowie wnuków będą sobie mówili: „Wyszła za wnuka tego (tej) z PiS. Ale on jest porządny. Nie wdał się w dziadka (babcię)”. Albo będą mówili przeciwnie: „Ty się lepiej z tym (tą) nie zadawaj. Z oczu mu patrzy jak dziadkowi (babci)”. Albo: „Jak kochasz, to się pobierzcie, jedynie nazwiska nie przyjmuj. Szkoda dzieci.
Bronisław Komorowski:
Trzeba czasami mieć odwagę i lać się dechą z takimi ludźmi.
Miałem wczoraj satysfakcję, oglądając jedną ze znanych pań posłanek partii rządzącej, gdy czmychała z polskiego Sejmu pod eskortą policji.
Stefan Niesiołowski:
Dopóki PiS (…) nie zabije nikogo, to myślę, że ta granica nie pęknie. Natomiast jeśli PiS posunie się do przemocy, jeśli te bojówki Macierewicza lub inne bojówki użyją siły, to mam nadzieję, że wtedy coś pęknie — być może święta będą smutne, ale po świętach Nowy Rok może być już radosny.
Wojciech Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”):
Chciałbym dołączyć do tych, którzy namawiają żołnierzy do nieposłuszeństwa. (…) Sprzeciw wobec rozkazów wydawanych przez Macierewicza i jego ludzi jest obowiązkiem przyzwoitego Polaka i żołnierza. Namawiam do tego. Mam nadzieję, że w Wojsku Polskim znajdą się ludzie z charakterem.
I co teraz, „jajcarze” kreujący obraz jakiegoś chorego psychicznie i niezrównoważonego „ciamajdanu”? I co, propagandyści „Faktów” na czele z Sobieniowskim, Płuską, Knapikiem czy Skórzyńskim? Jeśli wzywanie do przemocy fizycznej wobec rządzących i psychicznej wobec ich rodzin, a także apele o niewykonywanie rozkazów przez wojsko nie są próbą przeprowadzenia puczu – to co nią będzie? Wiem, nie odpowiecie, bo nie czytujecie naszego portalu – nóżki się za bardzo trzęsły.
Fakt pozostaje faktem - jesteście chorzy na kłamstwo i pochłonie was ono dokładnie tak samo, jak „autorytety” Kiszczaka, Jaruzelskiego, Urbana. I jak pomniki szpicla, który nie chciał, ale musiał unurzać w kłamstwie kiełkującą polską demokracją.