Szkoła ze sprzyjającą atmosferą
wywiad z Renatą Knez i Wojciechem Słoniną
Wielu dyrektorów szkół decyduje się na zatrudnienie ochrony. Każda placówka oświatowa musi realizować program profilaktyczny, dostosowany do swoich warunków środowiskowych. Organizuje się szereg zajęć, które mają uchronić przed agresją, ryzykownymi zachowaniami i zagrożeniami. Jakie są efekty tych działań?
Warto zadać pytanie: czy wprowadzenie programu profilaktyki, jako obowiązkowego dla szkół, nie spowodowało zawężenia (mimochodem) pojęcia „wychowanie”? Cóż takiego ma znaleźć się w programie profilaktyki (w szkole masowej) co nie mogłoby być realizowane, w ramach programu wychowania?
Wychowanie, rozumiane jako przygotowanie do życia w społeczeństwie (posłużmy się tym uproszczonym rozumieniem), mieści w sobie i edukację, na temat unikania ryzykownych zachowań i odważne bronienie swoich przekonań/wartości. Wychowanie, przyczynia się do kształtowania osobowości i odpowiedzialności. Trudno jest sobie wyobrazić wychowawcę, który nie ma sprecyzowanego światopoglądu, który ukrywa swoje przekonanie o tym co jest dobre a co złe. A wobec realizatora programu profilaktycznego, często, nie ma takich oczekiwań.
Efekty tych działań są bardzo różne, zależą od wielu czynników: czasu trwania oddziaływania, osoby jaka zajęcia prowadzi i rodzaju jej kontaktu z młodymi ludźmi. W dużej mierze od treści przekazywanych młodym ludziom ale przede wszystkim od wartości jakie przekazywane są (wprost lub nie) równolegle z treściami. Efektem może być lepsza integracja klasy, umiejętności interpersonalne a czasem rzeczywiste odroczenie wejścia w jakieś zachowanie ryzykowne.
Każda szkoła ma regulamin, normy i zasady oraz konsekwencje związane z ich łamaniem. Każda szkoła prowadzi też jakąś strategię wychowawczą. Skąd więc w szkołach tyle agresji? Skąd zjawiska „fali”, „kotów”, „kozła ofiarnego”?
Często zadajemy na realizowanych przez nas szkoleniach pytanie: Kiedy dziecko czuje się naprawdę bezpiecznie w domu (rodzinie)? Padają różne odpowiedzi: gdy jest kochane, gdy rodzice poświęcają mu dużo czasu, gdy jest wysłuchiwane, gdy może przyznać się do swoich błędów... Rzadko natomiast słyszymy: gdy kochają się rodzice. A to jest fundament!
Gdy rodzice chcą i potrafią sobie przebaczać, gdy rzeczywiście myślą o dobru współmałżonka, to poczucie bezpieczeństwa niejako automatycznie „spływa” na dziecko. I odwrotnie: gdy rodzic poświęca dziecku dużo czasu, przytula je, wysłuchuje, ale ze współmałżonkiem jest w stanie permanentnej „wojny domowej”, dziecko będzie przeżywało lęk.
Analogiczna sytuacja zachodzi w szkole. Tam, gdzie nauczyciele mają zapewnione poczucie bezpieczeństwa, a ich relacje ze współpracownikami są pozytywne, klimat „udziela się” uczniom, ich agresja często jest mniej destruktywna.
Oczywiście należy podkreślić, że nie w każdej szkole, gdzie dochodzi do silnych i częstych aktów agresji, świadczy to o konflikcie w radzie pedagogicznej. Ale z pewnością łatwiej i skuteczniej można poradzić sobie z destruktywnymi zachowaniami uczniów, gdy nauczyciele chcą i potrafią ze sobą współpracować.
Agresja występuje w dzisiejszej szkole coraz częściej ale czy wynika to ze złej strategii wychowawczej? Raczej jest efektem wielu innych zjawisk i sytuacji wychowawczych, z którymi młody człowiek spotyka się poza szkołą. Do tego dochodzi w wielu środowiskach szkolnych poczucie anonimowości ucznia w dużej zbiorowości.
Ogromną rolę ma nie sam regulamin, ale przestrzeganie go. Szkoła bez zasad jest niewyobrażalnym chaosem ale ustalenie zasad i nierespektowanie ich jest demoralizujące.
Często zachowania agresywne ucznia objawiają się na forum klasy. Są sposobem walki o pozycję więc uczeń za wszelką cenę nie chce z nauczycielem „przegrać”. Nauczyciel także pragnie „zachować twarz”. Jak pogodzić te „sprzeczne interesy”?
To rzeczywiście nie jest sytuacja łatwa. Trudno nie dać się emocjom, gdy jesteśmy świadkami agresji albo co trudniejsze sami jesteśmy atakowani. Jednak nauczyciel już „przegrał”, jeśli wszedł w „walkę” z uczniem. Klasa nie jest areną walki a uczeń nie jest przeciwnikiem nauczyciela, nawet jeśli w emocjach tak może to wyglądać. Nie dać się wciągnąć w słownego „ping-ponga” na forum klasy pamiętając o tym, że jako dorośli odpowiadamy za tę sytuację i mamy większą świadomość tego co się dzieje – to połowa sukcesu.
Wejście w relacje osobową z „trudnym” uczniem i nawiązanie z nim emocjonalnego kontaktu to najczęstsza doga do poprawy sytuacji wychowawczej.
Nauczyciel w przypadku agresji ucznia wobec siebie czy też wobec innych uczniów może doświadczać nie tylko złości, gniewu, rozczarowania czy żalu, ale przede wszystkim lęku, i to bardzo mocnego. Co powinien wówczas zrobić?
Szukać oparcia. Trudnych sytuacji wychowawczych nie rozwiązuje się w pojedynkę. Potrzebne jest wsparcie innych osób, przeżywających podobne trudności. Najlepiej jeśli atmosfera wychowawcza szkoły tworzy korzystny klimat do omawiania problemu na forum. Jeśli takiej możliwości brak, trzeba szukać wsparcia w gronie osób zaprzyjaźnionych, które potrafią nas wysłuchać i pomóc znaleźć rozsądne metody poradzenia sobie w danej sytuacji.
Warto również mieć na uwadze zjawisko wypalania się zawodowego (praca z różnymi grupami, „opór” uczniów, uposażenie, prestiż). Nauczyciel jest szczególnie zagrożony tym procesem. Przemęczenie psycho-fizyczne, nieuzasadnione poczucie niskich kompetencji, depersonalizowanie uczniów i ich rodziców – z pewnością takie objawy dostrzega u siebie znacząca grupa „belfrów”. Warto więc zaleźć czas aby „odpocząć nieco”. I nie chodzi tutaj o długi urlop (chociaż czasami wskazany), lecz o danie sobie szansy na przemyślenie sensu i jakości swojego życia, i z tej perspektywy, sensu i jakości swojej pracy. Odzyskanie (dla niektórych może uzyskanie) wewnętrznej harmonii, pozwala zachować dystans do siebie samego i do „trudnych” uczniów. Warto przy tym zastanowić się, czy w zdaniu: „kiedyś mówiło się o pustce duchowej, dzisiaj mówi się o wypaleniu zawodowym”, nie tkwi słowo prawdy.
Coraz częściej docierają do nas informacje o patologicznych zachowaniach uczniów, o narastającej agresji, chuligańskich wybrykach, braku poszanowania dla tradycyjnych wartości. Czy takie zachowanie młodych ludzi to swoisty „znak naszych czasów”?
Chciałbym zadać dalsze pytania: Kto czuje większy lęk: młodzież przed swoimi nauczycielami, czy nauczyciele przed swoimi uczniami? Czy rodzic, wychowawca, nauczyciel wie co jest dla niego cenniejsze niż życie? Jeżeli sam dla siebie nie znajduje odpowiedzi, to nie nauczy tego dziecka (wychowanka). Warto pytać o kondycję dorosłych. Wyznawane wartości, wbrew temu co niektórzy twierdzą, nie są sprawą tylko osobistą.
Jest Pan współautorem programu profilaktycznego „Saper”. Jakie są jego główne założenia i cele?
„Saper” jest programem profilaktyczno-wychowawczym skupionym wokół tematu agresji. Prowadzony jest w oparciu o opowiadanie o wyspie „Agresiji”, która zagraża świtu i rozrasta się gdy jest zwalczana siłą. Uczniowie uczestniczący w programie są wyselekcjonowaną grupą, która uznana została za godną zmierzenia się z zagrażającą Kontynentowi „Agresiją”. Tylko zintegrowana grupa uczniów może w pełni skorzystać z proponowanej formy, sprzyja to lepszej współpracy a przez to treść edukacyjna programu jest lepiej przyswajalna.
Mam nadzieję, że „Saper” stanie się dla wychowawcy bazą do pracy nad lepszą komunikacją, radzeniem sobie z własnymi emocjami, co zaowocuje poprawą relacji w klasie i zmniejszeniem liczby zachowań agresywnych na terenie szkoły.
Agresja wynika z lęku, aby ten lęk zminimalizować proponujemy uczniom lepsze, wzajemne poznanie się, co powoduje wzrost poczucia bezpieczeństwa.
Z Wojciechem Słoniną, współautorem programu „Saper”, rozmawiała Jolanta Tęcza-Ćwierz
(w: http://www.swiatwartosci.pl/?p=/swiatwartosci/pl/1/13/1/1/index)