.
  pijany lekarz
 
 
Lekarz zdziwił się promilami, bo miał ponad 2

Karol Dolecki

Ponad 2 promile alkoholu miał w organizmie Maciej Sz., chirurg i biegły sądowy z Torunia, gdy zatrzymał do policyjnej kontroli swoje mitsubishi pajero. Lekarz potwierdza, że wypił, ale myślał, że stężenie będzie niższe, bo trunki zakąszał.

 

52-letni medyk, który jest także orzecznikiem w toruńskim ZUS-ie, podczas przesłuchania skrupulatnie podał, że przed wpadką wypił 0,7 l wódki i trzy półlitrowe piwa. Zaznaczył jednak, że działo się to dosyć długim czasie.
 

Pierwszy kieliszek wychylił w swoim mieszkaniu w centrum niemal dobę przed zatrzymaniem w kwietniowe popołudnie. Jak podkreślił, miał dobry "podkład" pod alkohol, bo wcześniej zjadł kolację. Pijąc trzymał się zaś sprawdzonej zasady, że wódkę należy zagryzać. Tak zeszło mu do czwartej nad ranem, kiedy to zmożony poszedł spać.

Wedle słów Macieja Sz. pobudka nastąpiła o godz. 11, a dzień zaczął przykładnie, tj. od śniadania. Po godzince doktor nabrał jednak ochoty na piwo. Jak podał, do 14 osuszył dwie butelki Tyskiego lub Żywca (tu pamięć go trochę zawiodła), a między 15 a 15.30 jeszcze jedną. I wtedy przypomniał sobie o umówionym spotkaniu na ul. Dziewulskiego na Rubinkowie. Niewiele zastanawiając się wsiadł do swojego mitsubishi pajero i ruszył w trasę. Co gorsza, prawie udało mu się dojechać do celu. Na szczęście na Szosie Lubickiej popełnił banalne wykroczenie, które wychwycili czujni policjanci.

Jak wskazali w dokumentach, zawracający przy OBI - by dojechać do krzyżówki z wiodącą na Dziewulskiego ul. Łyskowskiego - Maciej Sz. zignorował znak poziomy P-21. To tzw. powierzchnia wyłączona z ruchu, oznaczona na jezdni ukośnymi pasami, na którą nie można wjeżdżać, ani zatrzymywać się. 52-latek wyjaśnił później, że zmylił go wytyczony na Szosie Lubickiej buspas. Mundurowi pojechali jednak za nim i nakazali zatrzymać się na pobliskiej stacji. A podczas kontroli polecili dmuchnąć w alkomat.

Chirurg robił to trzy razy. Za pierwszym wynik brzmiał 1,02 mg/l (ok. 2,04 promila), za drugim - 0,95 mg/l (ok. 1,9 promila), za trzecim - 1,03 mg/l (ok. 2,06 promila). W pierwszym odruchu oświadczył mundurowym, że parę minut wcześniej użył płynu do płukania ust, ale ci byli niewzruszeni. Odebrali lekarzowi prawo jazdy, a samochód oddali pod opiekę jego znajomej, którą Maciej Sz. ściągnął na miejsce.

Podczas przesłuchania, które odbyło się kilka dni później, doktor zmienił front i "przyznał się w całości" do winy. Choć chyba nie do końca trzeźwo myślał, bo stwierdził: - Sądziłem, że skoro dużo odpoczywałem, spożywałem posiłki, a większą ilość alkoholu wypiłem dnia poprzedniego, to w moim organizmie pozostanie śladowa jego ilość.

Jego słowa śmieszą tym bardziej, że jako lekarz autentycznie dziwi się pomiarom stężenia. - Byłem tym bardzo zaskoczony, ponieważ nie sądziłem, że wynik będzie taki wysoki po tak długim czasie od spożycia - zwierzył się w swoich wyjaśnieniach.

Ostatecznie postanowił dobrowolnie poddać się karze, lecz na zaproponowany przez niego wyrok - zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na jeden rok - nie zgodził się prokurator. Macieja Sz. czeka zatem proces. Sprawa jest już w sądzie i czeka na rozpoczęcie. Lekarzowi grozi do 2 lat więzienia (mało prawdopodobne), grzywna (już bardziej) i utrata prawa jazdy na dłuższy czas (raczej pewne).

w: 
http://m.torun.gazeta.pl/torun/1,106521,12124463,Lekarz_zdziwil_sie_promilami__bo_mial_ponad_2.html
 
 
  Wszedłeś do e-Instytutu jako 511029 odwiedzający. Witaj. copyright by irs  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja