Trzy lata temu dowiedział się o swojej chorobie. Diagnoza była jasna - to stwardnienie zanikowe boczne (ALS). Mężczyzna postanowił jak najlepiej wykorzystać czas, który mu pozostał. Teraz przygotowuje niezwykłą pamiątkę dla swojego synka.
Ian Davis codziennie miał do czynienia z chorymi. Jako lekarz pomagał cierpiącym na białaczkę pacjentom w australijskim szpitalu w Melbourne. Jednak gdy dowiedział się o własnej chorobie był przerażony.
Mężczyzna postanowił przed śmiercią zrealizować swoje marzenia. W ten sposób Australijczyk pokonał tandemem trasę z Brisbane do Sydney, odbył lot paralotnią, a nawet udało mu się wystąpić na scenie u boku Pearl Jam.
Ale najważniejszym celem dla Davisa jest nie spełnianie własnych marzeń, a spełnienie w roli ojca. Dlatego też mężczyzna postanowił przygotować pamiątkę dla swojego synka, który urodził się na początku października. Codziennie wieczorem nagrywa filmiki, w których czyta Archiemu - tak na imię ma jego pociecha - bajki.
Jak przyznaje jest to dla niego wyjątkowo trudne zadanie, ponieważ jego głos słabnie każdego dnia. Davis jednak nie zamierza się poddawać, bo wie, że taka okazja może się już nie powtórzyć.
lap/tvn24
w: http://wpolityce.pl/lifestyle/218881-smiertelnie-chory-mezczyzna-postanowil-zostawic-synkowi-niezwykla-pamiatke