.
  Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i jej „Deklaracja Praw Seksualnych”
 
 

Prawo do masturbacji, czyli podstawy ideologii wychowania seksualnego. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i jej „Deklaracja Praw Seksualnych”.

28.11.2013

Nie ma się, co oszukiwać, że można stworzyć nieideologiczną edukację seksualną w szkołach. Ta ostatnia opierać się ma na normach WHO, a te są nie tylko skrajnie ideologiczne, ale przede wszystkim idiotyczne.

U podstaw debaty nad edukacją seksualną i jej koniecznością, leży dokument (jak najbardziej poważny) wydany w sierpniu 2002 roku przez Światową Organizację Zdrowia, a noszący tytuł „Deklaracja Praw Seksualnych”. To w nim zawarte są wszystkie niemal idiotyczne postulaty feministek i rozmaitej maści genderystów, z prawem do masturbacji (tak, tak) i lekcji o niej włącznie. I nie jest to niesmaczny żart portalu Fronda.pl. Taki dokument istnieje naprawdę, i warto go w całości przeczytać. A ja – ale wcale nie tak często – pozwolę sobie tylko, od czasu do czasu, wrzucić kilka słów komentarza.

Deklaracja Praw Seksualnych

WHO- sierpień 2002

„Seksualność jest integralną częścią osobowości każdej istoty ludzkiej. Jej pełny rozwój zależy od zaspokojenia podstawowych ludzkich potrzeb, takich jak pragnienie obcowania, intymności, ekspresji uczuć, czułości i miłości.

Seksualność wynika z interakcji zachodzących między jednostką a otaczającą ją strukturą społeczną. Pełen rozwój seksualności jest niezbędny do osiągnięcia dobrostanu w wymiarze indywidualnym, interpersonalnym oraz społecznym.

Prawa seksualne należą do uniwersalnych praw człowieka, bazujących na niezbywalnej wolności, godności i równości wszystkich istot ludzkich. Ponieważ zdrowie jest fundamentalnym prawem człowieka, tak samo podstawowym prawem musi być jego zdrowie seksualne.

W celu zapewnienia zdrowego rozwoju seksualności jednostek ludzkich i społeczeństw wszystkie społeczeństwa muszą uznawać, promować, szanować poniższe prawa seksualne i bronić ich wszystkimi środkami. Zdrowie seksualne rozwija się w środowisku, które uznaje, respektuje i szanuje te prawa seksualne”.

W tej przydługiej inwokacji, kluczowy jest akapit ostatni. To z niego dowiadujemy się, że wszystkie społeczeństwa „muszą” (bo nawet nie mogą, czy powinny, ale właśnie muszą) nie tylko szanować, ale też promować prawa seksualne wszystkimi środkami... O wolności, różnorodności, odmienności wzorców kulturowych czy religijnych nie może być więc mowy. Autoerotyzm jest prawem człowieka i państwo MUSI go wszystkimi środkami bronić!

1. Prawo do wolności seksualnej

Wolność seksualna obejmuje możliwość jednostki do wyrażania pełni potencjału seksualnego. Jednakże wyklucza wszelkie formy przymusu seksualnego, wykorzystywania oraz nadużyć w jakimkolwiek czasie i jakiejkolwiek sytuacji życiowej.

Prawo pierwsze nie pozostawia wątpliwości: każde zboczenie, każda forma zaspokajania popędu seksualnego, jeśli tylko nie jest związana z wykorzystaniem, nadużyciem czy przymusem, jest dozwolona, i nikomu nie wolno ograniczać prawa do takiej ekspresji.

2. Prawo do odrębności seksualnej, integralności oraz bezpieczeństwa seksualnego ciała

Prawo to pozwala człowiekowi podejmować niezależne decyzje dotyczące własnego życia seksualnego, zgodne z własną moralnością i etyką społeczną. Obejmuje ono również możliwość sprawowania kontroli oraz zadowolenia z własnego ciała, z wykluczeniem tortur, okaleczeń i jakiejkolwiek przemocy.

3. Prawo do prywatności seksualnej

Obejmuje możliwość podejmowania indywidualnych decyzji i zachowań w sferze intymnej w stopniu, w jakim nie naruszają one praw seksualnych innych osób.

4. Prawo do równości seksualnej

Odwołuje się do wolności do wszystkich form dyskryminacji, niezależnie od płci, orientacji seksualnej, wieku, rasy, klasy społecznej, religii lub niesprawności fizycznej albo emocjonalnej.

To prawo obejmuje, i trzeba mieć tego świadomość, zakaz przekonywania, że niektóre ze skłonności seksualnych nie są naturalne, a ich realizacja nie jest moralna. Gdyby państwo chciało na poważnie potraktować to wezwanie musiałoby uznać, na przykład nauczanie Kościoła katolickiego w kwestii oceny moralnej aktów homoseksualnych za dyskryminujące. A nauczyciel przypominający o nim dzieciom czy młodzieży mógłby zostać uznany za osobę łamiącą prawo.

5. Prawo do przyjemności seksualnej

Przyjemność seksualna, włączając zachowania autoerotyczne, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego i duchowego dobrostanu.

Prawo piąte mówi zaś wszystko o istocie myślenia urzędników z WHO. Oni mają w głowie tylko jedno, a cały ten idiotyczny dokument, ma nas przekonać, że każdy ma prawo do orgazmu, w tym orgazmu przez masturbację. Nie jest jasne, po co WHO zajmuje się tym problemem, bo nie ma chyba zapisów prawnych, które ograniczałyby dostęp ludzi do masturbacji, ale gdyby poważnie potraktować ten zapis, to – i znowu nie ma co do tego wątpliwości – zasady moralne Kościoła katolickiego odnoszące się do zachowań autoerotycznych musiałyby zostać uznane za łamiące prawa człowieka, w tym tak przecież „fundamentalne” prawo do masturbacji.

6. Prawo do emocjonalnego wyrażania seksualności

Wyrażanie seksualności obejmuje więcej niż przyjemność erotyczną lub zachowanie seksualne. Ludzie mają prawo do wyrażania swojej seksualności poprzez komunikowanie się, dotyk, wyrażanie uczuć i miłości.

To prawo jasno i wyraźnie przyznaje osobom o spaczonej seksualności prawo do manifestowania jej w przestrzeni publicznej. Całowanie się homoseksualistów, wyrażanie uczuć i czułości publicznie, obnoszenie się ze swoimi nienormalnymi skłonnościami seksualnymi ma być dozwolone. I nie chodzi o własny dom (który jest i powinien być twierdzą), ale o przestrzeń publiczną.

7. Prawo do swobodnych kontaktów seksualnych

Oznacza możliwość zawarcia związku małżeńskiego lub nie zawierania go, przeprowadzenia rozwodu oraz ustanowienia innych opartych na odpowiedzialności form związków seksualnych.

Prawo do swobodnych kontaktów seksualnych w istocie narusza zasady dotyczące małżeństwa. Gdyby chcieć je potraktować poważnie trzeba by bowiem zmienić polską konstytucję (ale amerykańską również) i wprowadzić do niej nie tylko związki homoseksualne, ale także poliamoryczne, albo „czasowe małżeństwa”.

8. Prawo do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa.

Obejmuje możliwość podejmowania decyzji o posiadaniu lub nieposiadaniu potomstwa, jego liczbie, różnicy wieku między potomstwem oraz prawo do pełnego dostępu do środków regulacji płodności.

To prawo wchodzi już w zupełnie inny zakres. Trudno bowiem zrozumieć, dlaczego w skład praw seksualnych ma wchodzić zabijanie innych ludzi. A tego właśnie domagają się autorzy z WHO. Ich wolność seksualna zakłada, że jeśli pęknie im gumka albo nie wezmą pigułki, to będą mogli zamordować poczęte już dziecko. Normalni ludzie w zabijaniu nie widzą nic seksualnego czy erotycznego, ale najwidoczniej autorów tego dokumentu – zabijanie podnieca.

9. Prawo do informacji seksualnej opartej na badaniach naukowych

Prawo to implikuje, że poszukiwanie informacji dotyczących seksualności będzie realizowane na drodze nieskrępowanych, lecz naukowo etycznych badań, a ich odpowiednie rozpowszechnianie będzie następować na wszystkich poziomach społecznych.

W dużym skrócie prawo to oznacza, że państwo powinno szeroko indoktrynować społeczeństwo. Z nauką ma to mniej więcej tyle wspólnego, ile krzesło z krzesłem elektrycznym. A w jakim zakresie to najlepiej widać po prawie 10.

10. Prawo do wyczerpującej edukacji seksualnej

Jest ona procesem trwającym od momentu narodzin, przez całe życie i powinny być zaangażowane wszystkie instytucje społeczne.

W seksualną indoktrynację, promowanie aborcji czy masturbacji zaangażowane powinny być wszystkie instytucje, od żłobków po domy starców.

11. Prawo do seksualnej opieki zdrowotnej

Seksualna opieka zdrowotna powinna być dostępna w celu zapobiegania i leczenia wszelkich problemów, chorób i zaburzeń seksualnych.

Prawa seksualne stanowią fundamentalne i uniwersalne prawa człowieka".

Ostatnie zdanie też warto przeczytać. Wynika z niego bowiem, że „fundamentalnym i uniwersalnym” prawem człowieka jest nie tylko masturbacja, ale także prawo do zabijania innych, jeśli przeszkadzają mi oni w odczuwaniu przyjemności seksualnej.

Tomasz P. Terlikowski

w: http://www.fronda.pl/a/prawo-do-masturbacji-czyli-podstawy-ideologii-wychowania-seksualnego,32304.html

 
 
  Wszedłeś do e-Instytutu jako 511256 odwiedzający. Witaj. copyright by irs  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja