Reżyser wchodzącego właśnie do kin filmu „Wenus w futrze” po raz kolejny szokuje swoimi wypowiedziami na temat kobiet, antykoncepcji i równouprawnienia.
Po raz pierwszy swoje opinie na ten temat Polański wygłosił podczas festiwalu w Cannes, czym wywołał niemałą burzę. Gwałtowne reakcje – jak przyznaje w rozmowie z „Twoim Stylem” zaskoczyły go. „To było powiedziane z humorem. Uważałem to za pewnego rodzaju dowcip. Ale wie pani, kiedy się nad tym zastanawiam… Jest w moim żarcie trochę prawdy. Pigułka, ten wynalazek, który dał nam wolność – przynajmniej do czasu pojawienia się AIDS – musi jednocześnie niewątpliwie maskulinizować kobiety” – przekonuje reżyser.
Dlaczego tak twierdzi? „Bo podaje im się regularnie dawkę męskich hormonów. A na czym polega ta różnica między mężczyzną a kobietą? Tylko na tych hormonach! Nie mówię, że taka kuracja powoduje dramatyczne zmiany, ale jeśli przez 20 lat zażywa się hormony 21 razy w miesiącu, to muszą one mieć jakiś wpływ. Mówiąc o tym z humorem możemy się czasem zastanowić, czy one nie zmieniają naszych relacji” – tłumaczy Polański w rozmowie z Joanną Nojszewską (listopadowy numer „Twojego Stylu”).
Co reżyser „Wenus w futrze” sądzi o równouprawnieniu? „Jestem demokratą z natury i z urodzenia. Natomiast dążenie do zrównania płci jest idiotyzmem”. Dlaczego? „Bo to nie ma nic wspólnego z równouprawnieniem! To są prawa natury. Uwodzenie obserwuje się nawet u najbardziej prymitywnych stworzeń!” – argumentuje Polański.
Cóż, jak już pisałam za pierwszym razem, kiedy Polański poruszył problem antykoncepcji – człowiek, na którym ciążą poważne zarzuty o wykorzystywanie seksualne nieletniej nie stanowi dla mnie autorytetu w dziedzinie moralności. Jednak z racji swoich osiągnięć w dziedzinie kinematografii, jest on zapewne ważną postacią dla wielu osób, dla których z kolei absolutnie nie przemawiają argumenty podnoszone przez księży czy osoby wierzące. A w gruncie rzeczy, co do wpływu antykoncepcji hormonalnej na kobiety i idiotyzmu równouprawnienia całkiem się ze sobą zgadzamy.
Ciężki orzech do zgryzienia mają z Polańskim tylko feministki. Bo, że raz coś chlapnął o zgubnych skutkach pigułki, to można mu było jeszcze wybaczyć, tłumacząc jakimś lapsusem czy czymś takim. Ale facet idzie w zaparte i po raz kolejny najzwyczajniej w świecie drwi ze świętości feministek. Tylko wyglądać, aż rozpalą dla niego jakiś stos…
Marta Brzezińska-Waleszczyk
w: http://www.fronda.pl/blogi/fronda-jest-kobieta/antykoncepcja-maskulinizuje-kobiety-kiedy-feministki-rozpala-stosy-dla-polanskiego,36138.html