Gender a prawa reprodukcyjne
W stosunku do człowieka NIE WOLNO mówić o reprodukcji, ale o prokreacji. Reprodukcja dotyczy świata zwierząt, roślin, a nie ludzi.Samo słowo reprodukcja w stosunku do prokreacji człowieka jest już upokarzające
Problematyka dotycząca gender budzi coraz większe zaniepokojenie naszego społeczeństwa. Organizowanych jest wiele spotkań, konferencji, które próbują wyjaśnić skomplikowany obraz tego zjawiska.
A wyjaśnienie to nie jest łatwe, bo niełatwe jest przedstawienie i ocena wielu nurtów, skomplikowanych teorii, koncepcji, niełatwe jest także oddzielanie tego, co rzeczywiście w ramach badań dotyczących płci dotyczy prac nad kulturowymi uwarunkowaniami zachowań kobiet i mężczyzn, czy niełatwe są rozważania nad tym, co rozumiemy przez stereotypy, na ile i czy rzeczywiście poszczególne role służą czyjejś dyskryminacji.
Na ten wielce zróżnicowany obraz zjawiska i jego rozumienie nakłada się rodzaj spojrzenia – czyli przede wszystkim pryzmat koncepcji człowieka, antropologii, rozumienia godności osoby, praw człowieka itd.
W tym skomplikowaniu zjawiska pojawiają się często próby bardzo stanowczej obrony zjawiska gender, przedstawianego jedynie jako forma badań naukowych czy jako łagodna forma feminizmu.
Nawet jeśli przyjmiemy, że gender to jedynie badania naukowe powstaje wiele pytań dotyczących ich rzetelności i wiarygodności. Przykładem jest tu postawa wobec raportu amerykańskiego socjologa, Marka Regnerusa, który opublikował dane dotyczące negatywnych skutków wzrastania w rodzinie gejów i lesbijek, a jego raport spotkał się z ostrą krytyką wielu środowisk gejowskich, lesbijskich i progenderowych. Otóż środowiska te od jakiegoś czasu twierdzą, że różnic pomiędzy psychicznym rozwojem dzieci wzrastających w rodzinach pełnych złożonych z matki i ojca i w strukturach złożonych z osób tej samej płci nie ma. Co więcej – pojawiają się nawet publikacje, ze dwóch ojców, czy dwie mamy lepiej wychowuje dziecko niż tradycyjna rodzina.
A z raportu zatytułowanego: „Na ile odmienne są dorosłe dzieci rodziców utrzymujących homoseksualne relacje?” (Mark Regnerus, How different are the adult children of parents who have same-sex relationships? Findings from the New Family Structures Study, Department of Sociology and Population Research Center, University of Texas at Austin, 1 University Station A1700, Austin, TX 78712-0118, United States), wynika np., że 31% dzieci wychowywanych przez matki-lesbijki oraz 25% wychowywanych przez ojców-gejów było zmuszanych przez rodziców do seksu wbrew swej woli. Z badań tych wynika także, że 61% respondentów wychowywanych przez matki-lesbijki, a 71% przez ojców–gejów określa siebie jako „całkowicie heteroseksualne”, czyli w przypadku matek lesbijek blisko 40%, a przypadku ojców-gejów blisko 30% wychowywanych przez nich dzieci to homo- lub biseksualiści, podczas, gdy procent osób określających siebie jako homo czy biseksualiści wzrastających w pełnych rodzinach złożonych z matki i ojca był w tych badaniach aż 20 krotnie niższy niż w rodzinach matek-lesbijek i 15 krotnie niższy niż w rodzinach ojców-gejów!
Analiza raportu wykazuje także, że dotychczasowe badania wskazujące na brak różnic przeprowadzane były nierzetelne, powstały na podstawie małych grup, często bez grup kontrolnych. Były to także zazwyczaj badania robione na zamówienie środowisk gejowskich i przez nie finansowane, prezentowane wiele razy w różnych publikacjach przez tych samych badaczy.
Wstrząsające są także wspomnienia dzieci wzrastających w środowisku gejów czy lesbijek.
Także sam problem walki o prawa do zawierania związków przez osoby tej samej płci ma bardzo poważny wymiar duchowy. Pismo św. mówi tutaj wyraźnie: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6,9; por. Rz 1,26-27; 1 Tym 1,9-11).
W podejmowanych dyskusjach o gender szczególnie zastanawiające jest, że w trakcie niektórych spotkań, konferencji, debat, także tych organizowanych w kręgach katolickich, przemilcza się fakt, że wykładowcy i twórcy gender studies - to osoby promujące prawa reprodukcyjne (prawo do aborcji, antykoncepcji, in vitro), związki jednopłciowe, permisywną edukację seksualną, prawa gejów do wychowywania dzieci.
Tylko czy przy takim pomijaniu można wtedy mówić o pełnym obrazie gender?
Jak więc ma się gender do praw reprodukcyjnych?
Odpowiedź na to pytanie to jedno z najważniejszych i podstawowych zagadnień. Trzeba tu zdecydowanie podkreślić, że ucieczka od dopowiedzi na to pytanie, pomijanie tego problemu jest po prostu fałszowaniem rzeczywistości, czy zwykłą manipulacją.
Na stronie Tak dla Kobiet widnieje projekt wdrażania praw reprodukcyjnych, który promowany jest także w ramach gender studies:
http://www.trr.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=118:takdlakobiet&catid=1:latest-news
Główne założenia naszego projektu opierają się na przekonaniu, że prawa reprodukcyjne to prawa człowieka. Świadome rodzicielstwo to nie tylko prawo do usunięcia ciąży – to również prawo do świadomego przeżywania własnej seksualności i płodności (edukacja seksualna), prawo do decydowania o tym, kiedy chce się mieć dzieci (refundowana antykoncepcja), prawo do pomocy państwa w przypadku trudności z poczęciem potomstwa (procedury medycznie wspomaganej prokreacji, tzw. in vitro – dofinansowane przez państwo do trzeciej próby włącznie).
Chcemy, by kobiety w Polsce miały dostęp do bezpłatnej i pełnej opieki zdrowotnej w czasie ciąży, w tym gwarantowany dostęp do nieinwazyjnych i inwazyjnych badań prenatalnych, które pomogą im podjąć decyzję o utrzymaniu lub usunięciu ciąży w przypadku wad wrodzonych płodu, a także pozwolą działać na rzecz życia, zdrowia i dobrostanu kobiety w przypadku ciążowych komplikacji. Prawa reprodukcyjne, w szczególności prawo do kontrolowania własnej płodności, przysługują w równym stopniu dziewczętom małoletnim.
Wśród autorek ustawy znalazły się trzy prawniczki – mec. Irmina Kotiuk, Karolina Kędziora (Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego) i mec. Karolina Więckiewicz – oraz cztery działaczki na rzecz praw kobiet – Aleksandra Solik (Koalicja KARAT), Agnieszka Grzybek (Zieloni 2004), Katarzyna Pabijanek i Wanda Nowicka (Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny) oraz Agata Czarnacka.
Pełnomocniczką Komitetu „TAK dla Kobiet” jest Agnieszka Grzybek, zastępczynią pełnomocniczki Karolina Kędziora z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.
Jak dotąd swoje poparcie wyrazili m.in. Anna Baumgart, prof. Agata Bielik-Robson, Sylwia Chutnik, prof. Małgorzata Fuszara, Agnieszka Graff, Kazimiera Szczuka, Marek Raczkowski, Roman Kurkiewicz, prof. Magdalena Środa, Tomasz Piątek, Bożena Umińska-Keff, prof. Wiktor Osiatyński, Hanna Samson, Jacek Żakowski, prof. Stanisław Obirek i in.
Warto podkreślić, że omawianie tzw. praw reprodukcyjnych w ramach gender studies „dyskretnie” w ostatnich czasach zostało usunięte z oficjalnych portali studiów. Czasem jeszcze ślady tej działalności pozostały na portalach studenckich:
http://studenci.amu.edu.pl/content-s/wykady-otwarte-podyplomowych-gender-studies
(dostępne jeszcze 24.01.2014 roku)
Serdecznie zapraszamy na wykłady otwarte podyplomowych gender studies dr Katarzyny Sękowskiej-Kozłowskiej z Instytutu Nauk Prawnych PAN Prawa człowieka a płeć - ochrona praw reprodukcyjnych, które odbędą się 1 grudnia oraz 15 grudnia o godz. 17.00 w Poznaniu, w Collegium Maius, ul. Fredry 10, w sali Śniadeckich.
Wykład dotyczy międzynarodowej ochrony praw człowieka związanej z problematyką płci. Jako przykład wybrano ochronę praw reprodukcyjnych, których naruszenia prowadzą do pogwałcenia szeregu praw człowieka, w tym zakazu dyskryminacji ze względu na płeć. Rozmaite zagadnienia związane z prokreacją i planowaniem rodziny (aborcja, badania prenatalne, edukacja seksualna, antykoncepcja, sterylizacja, medycznie wspomagana prokreacja) zostaną omówione na przykładzie praktyki orzeczniczej międzynarodowych organów kontrolnych z dziedziny praw człowieka: Europejskiego Trybunał Praw Człowieka, Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet oraz Komitetu Praw Człowieka.
Dr Katarzyna Sękowska-Kozłowska - doktor nauk prawnych, adiunkt w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN. Główne zainteresowania badawcze: ochrona praw człowieka w ramach ONZ, przeciwdziałanie dyskryminacji ze szczególnym uwzględnieniem dyskryminacji ze względu na płeć. Autorka monografii Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet - ustrój, kompetencje, funkcjonowanie (Toruń 2011) oraz licznych artykułów z dziedziny praw człowieka.
Czy znikanie, czy przemilczanie informacji o próbach wdrażania tzw. praw reprodukcyjnych może być wynikiem zmiany postaw osób promujących gender? Czy może to być skutkiem tylu debat, że w ramach gender podjęto próby wprowadzenia spójności działań? No bo skoro twórcy i promotorzy gender walczą z wszelką przemocą, z dyskryminacją, walczą w obronie każdego człowieka - to może walczą także o to, aby dzieci nienarodzone nie były już zabijane w łonie matek, aby nie były uśmiercane dzieci chore, osoby terminalnie chore nie były na świecie zabijane w ramach eutanazji… No bo przecież pozbawianie kogokolwiek życia jest wyrazem najwyższej agresji, najwyższej dyskryminacji….
A może jednak przemilczanie udziału gender w promocji praw reprodukcyjnych i milczenie o ich wdrażaniu jest warunkowane innymi względami? …
Często ci, którzy przemilczają związek gender z prawami reprodukcyjnymi postulują też zakończenie walki z gender.
Uważam, że warto rozważyć ten postulat. Tyle, że nie z powodu udawania, że nie ma problemu praw reprodukcyjnych, nierzetelnych badań, zafałszowanej antropologii.
Sam pomysł warto rozważyć z zupełnie innych przyczyn.
Otóż skoro gender nie da się jednoznacznie zdefiniować, skoro do wspólnego worka zwanego gender wrzuca się i badania naukowe i pseudo-odkrycia naukowe, chociażby wskazujące na brak różnic w budowie mózgu pomiędzy kobietami i mężczyznami, rzekome dane wskazujące jedynie na kulturowe uwarunkowania zachowań, (o których z wielkim zażenowaniem słucha świat nauki), i wrzuca się teorie i ideologie oraz różnego rodzaju feminizmy – i w zależności od potrzeby wyciąga się, to, co w danej sytuacji jest najbardziej potrzebne - aby powiedzieć – to, o czym mówicie – NIE JEST GENDER! - to może w takim zamieszaniu warto rzeczywiście ominąć ten problem i przede wszystkim skupić się na tym, co najważniejsze – na walce z cywilizacją śmierci, która kryje się pod nic nie mówiącą nazwą - prawa reprodukcyjne.
Trzeba podkreślić, że w stosunku do człowieka NIE WOLNO mówić o reprodukcji, ale o prokreacji. Reprodukcja dotyczy świata zwierząt, roślin, a nie ludzi. Samo słowo reprodukcja w stosunku do prokreacji człowieka jest już upokarzające.
Tzw. prawa reprodukcyjne to prawa do aborcji, do antykoncepcji do in vitro.
W tym kontekście trzeba przypomnieć słowa Jana Pawła II wygłoszone w Kaliszu 4.06.1997 roku:
Miarą cywilizacji - miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury - jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne oraz naukowe. Kościół, wierny misji otrzymanej od Chrystusa, mimo słabości i niewierności wielu swych synów i córek, konsekwentnie wnosił w dzieje ludzkości wielką prawdę o miłości bliźniego, łagodził podziały społeczne, przekraczał różnice etniczne oraz rasowe, pochylał się nad chorymi i nad sierotami, nad ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi i bezdomnymi. Uczył słowem i przykładem, że nikogo nie można wykluczyć z wielkiej rodziny ludzkiej, że nikogo nie wolno wyrzucać na margines społeczeństwa. Obrona życia nienarodzonych jest konsekwencją tej wielkiej misji Kościoła. [Jeżeli Kościół broni prawa do życia nienarodzonych, to dlatego że pochyla się ze szczególną miłością i troską nad każdą kobietą, która ma rodzić.]
(…)
Wiele razy powtarzam - i jestem tego pewny - że największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali? Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja i żaden rząd. (...) Przeraża mnie myśl o tych wszystkich, którzy zabijają własne sumienie, aby móc dokonać aborcji. Po śmierci staniemy twarzą w twarz z Bogiem, Dawcą życia. Kto weźmie odpowiedzialność przed Bogiem za miliony i miliony dzieci, którym nie dano szansy na to, by żyły, kochały i były kochane? (...) Dziecko jest najpiękniejszym darem dla rodziny, dla narodu. Nigdy nie odrzucajmy tego daru Bożego" (L'Osservatore Romano, wyd. pol., nr 11 /1994/, str. 49). [To wszystko, ten długi cytat, to są słowa Matki Teresy z Kalkuty. Cieszę się, że Matka Teresa mogła przemówić w Kaliszu.]
Umiłowani Bracia i Siostry, bądźcie solidarni z życiem. Wołanie to kieruję do wszystkich moich rodaków bez względu na przekonania religijne. Do wszystkich ludzi, nie wyłączając nikogo. Z tego miejsca jeszcze raz powtarzam to, co powiedziałem w październiku ubiegłego roku: "naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości". [Wierzcie, że nie było mi łatwo to powiedzieć. Nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim narodzie, bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości.]
Podobnie Jan Paweł II wskazywał na problem antykoncepcji, który wyraził w następujących słowach:
W ten sposób naturalnej mowie, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca mowę obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru" (Familiaris Consortio, 32).
Istotą małżeńskiego aktu jest wyrażenie sobie wzajemnej miłości przez całkowity dar z siebie. W tym darze z siebie istotnym składnikiem jest rodzicielstwo. Jeżeli stosuje się antykoncepcję, to wtedy oddanie siebie jest niepełne i zakłamane. Stosunek seksualny z antykoncepcją wyraża więc kłamstwo dotykające najintymniejszych sfer ludzkiego człowieczeństwa. Małżonkowie tylko wtedy komunikują sobie w całej pełni wzajemną miłość w akcie współżycia gdy jest to oddanie całkowite (a więc tylko w sakramencie małżeństwa), otwarte na dar życia. Przez antykoncepcję małżonkowie "manipulują i poniżają płciowość ludzką, a wraz z nią osobę własną i współmałżonka" (Familiaris Consortio, 32). Samo życie potwierdza, że jeżeli małżonkowie zaczynają stosować antykoncepcję to taka postawa przyczynia się do osłabienia ich miłości i wzajemnego szacunku. Zawsze tam, gdzie panuje swoboda obyczajowa i nie respektuje się zasad moralnych, ludzie doświadczają więcej cierpienia niż przyjemności.
Tematykę in vitro podjął Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae z 1995 roku. Ważnym dokumentem jest instrukcja Kongregacji Nauki Wiary o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i godności jego przekazywania Donum vitae z 1987 roku. Encyklika wymienia argumenty przemawiające za odrzuceniem metody in vitro, natomiast instrukcja stanowi analizę bardziej szczegółową, omawiającą różne aspekty ingerencji w przekazywanie życia, odwołującą się do wielu wcześniejszych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Jan Paweł II w encyklice odwołuje się do instrukcji.
Trudność w przyjęciu podawanej argumentacji we współczesnym społeczeństwie wynika w znacznej mierze z miejsca, jakie zajmują w nim sprawy seksualne. Naukę o wielkiej godności i wyjątkowości aktu małżeńskiego trudno jest przyjąć światu, w którym seks, choć wszechobecny, jest redukowany do roli dostarczyciela przyjemności, niekiedy nawet prostej czynności relaksowej i bardzo często odrywany jest od miłości, nie mówiąc już o małżeństwie.
Nauka Kościoła wskazuje na wielką godność aktu małżeńskiego jako miejsca zjednoczenia małżonków – nie tylko cielesnego ale i duchowego. W akcie małżeńskim mąż i żona poprzez ciało wyrażają swą miłość i duchową jedność. Przekazywanie życia ma być owocem nie tylko biologicznego spotkania komórek, ale przede wszystkim duchowej jedności i miłości małżeńskiej wyrażonej poprzez ciało. Aktu małżeńskiego – świętego aktu przekazywania życia – nie można zastąpić przez procedurę technologiczną. Stąd też istotnym argumentem przeciwko dopuszczalności in vitro jest to, iż ma tu miejsce oddzielenie prokreacji od aktu małżeńskiego.
Ważnym argumentem przeciwko dopuszczalności in vitro jest kwestia zabijania embrionów. Jest to istotny argument, ale wtórny wobec pierwszego – najważniejszego. Wtórny w tym sensie, że nawet jeśli nie dochodziłoby do zabijania embrionów, in vitro byłoby niedopuszczalne z powodu oddzielenia prokreacji od aktu małżeńskiego. Jednak wykroczenie przeciwko Bożemu prawu należy tutaj do najpoważniejszych – jest to bezpośrednie naruszenie piątego przykazania NIE ZABIJAJ!.
Kolejnym argumentem podniesionym w encyklice Evangelium vitae jest fakt wysokiego wskaźnika niepowodzeń w stosowaniu metody in vitro i to nie z powodu nieskuteczności zapłodnienia a z powodu śmierci embrionów np. dlatego, że implantacja się nie powiodła. Również tutaj Jan Paweł II zastrzega, że mówi o technice stosowanej w momencie wydania encykliki – ale również w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Kiedy słyszę smutne rozważania, ale są prawa unijne, ale rezolucje, którym „musimy się podporządkowywać”….
Jak to musimy? Przecież prawa tworzą ludzie i prawa zmieniają ludzie! I wszystkie ludzkie prawa ludzie mogą zmienić – jeśli tylko zechcą. Jedynie prawa Boże są niezmienne! I ich zmieniać nie wolno! Nie da się usunąć tych przykazań, z którymi walczą genderowe prawa reprodukcyjne: NIE ZABIJAJ! NIE CUDZOŁÓŻ! NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA!
Co więc można zrobić? Przede wszystkim ukazywać, jak wielkie znaczenie w walce z CYWILIZACJĄ ŚMIERCI ma CYWILIZACJA MIŁOŚCI, poszanowanie Bożych przykazań dotyczących życia, godności każdego człowieka.
Przygotowujemy się do kanonizacji Jana Pawła II, Papieża Polaka. To On nam wskazał zagrożenia CYWILIZACJI ŚMIERCI płynącej z praw reprodukcyjnych, ale to On nam wskazał drogi ocalenia, siebie, Europy, świata – poprzez CYWILIZACJĘ MIŁOŚCI, poprzez ukazywanie zamysłu Bożego wobec kobiety i mężczyzny, zamysłu Pana Boga wobec ludzkiej miłości wiernej, ofiarnej, zamysłu wobec rodziny – jako wspólnoty życia i miłości. Ocalenie świata, wiedzie poprzez budowanie CYWILIZACJI MIŁOŚCI, a droga do niej jest służba każdemu człowiekowi, przebaczanie każdemu człowiekowi, miłosierdzie wobec każdego i stawanie w Prawdzie o godności każdego człowieka, jako DZIECKA BOŻEGO!
W Polsce działa tak wiele ruchów pro-life, tak wiele stowarzyszeń broniących życia, broniących czystości dzieci i młodzieży, w których serca chce uderzyć cywilizacja śmierci poprzez deprawujące programy edukacji seksualnej. W Polsce działa tak wiele hospicjów, w których tysiące lekarzy, pielęgniarek i wolontariuszy pochyla się każdego dnia nad cierpiącymi, umierającymi, potrzebującymi troski, opieki.
Ale przede wszystkim w Polsce tętni gorące serce Kościoła, żywego, miłującego, wiernego, ukazującego drogi życia, możliwości walki z własnym egoizmem, grzechem, który jest głównym źródłem zła w naszym własnym życiu, Kościoła ukazującego drogi dążenia do świętości – dla nas wszystkich, i dla tych, którzy miłują Pana Boga całym sercem i dla tych, którzy Go jeszcze nie spotkali, i dla tych, którzy pogubili się w świecie i szukają drogi powrotu do Źródła Miłości, i dla tych, którzy tego Źródła Miłości nawet jeszcze nie szukają….
Kiedy czasem z zatrwożonych serc pada pytanie – czy zwyciężymy z tą wszechogarniająca nas cywilizacją śmierci – warto sięgnąć do Pisma Świętego:
– Jezus powiedział – JAM ZWYCIEŻYŁ ŚWIAT!
A mówiąc o Kościele powiedział: BRAMY PIEKIELNE GO NIE PRZEMOGĄ!
I my, którzy bezgranicznie ufamy Panu Bogu – ufamy w Jego wielką Opatrzność, która nas chroni.
Papież Franciszek mówi o wielkiej radości płynącej z Ewangelii. Nie osiągniemy tej radości bez całkowitego zaufania Panu Bogu i oddania się na służbę cywilizacji miłości.
Przemijają ideologie, demaskowane są fałszywe odkrycia naukowe, przemija „postać tego świata”, zostaje jedynie miłość – i tylko dla niej warto żyć, wszystko inne przemija.
Maria Ryś
26.01.2014, 16:46
w: http://www.fronda.pl/a/gender-a-prawa-reprodukcyjne,33892.html