Chłopcy odgrywają role dziewczynek. Malują paznokcie, ubierają blond peruki, wiążą kokardki - to przykład scenariusza zajęć dla przedszkolaków, na których najmłodsi mają rozmawiać o równości. Jednego z kilkudziesięciu zawartych w podręczniku "Równościowe przedszkole". Książkę wzięły na cel prawicowe portale.
WSumie.pl informuje: "W 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony został nowy program w ramach projektu 'Równościowe przedszkole'. Autorkami projektu są wojujące feministki".
Temat szybko podchwycili
rodzice, którzy z niepokojem wymieniali się linkami na jego temat m.in. w portalach społecznościowych. Sprawą zainteresowali się też politycy, m.in. poseł
PiS Stanisław Pięta, który na Twitterze poinformował, że złoży w tej sprawie interpelację - chce poznać listę przedszkoli, w których "prowadzone są eksperymenty na dzieciach".
- Naszym celem jest to, żeby wszystkie dzieci mały równe szanse. Chłopcy, dziewczynki, skośnookie, niebieskookie, czarne i białe. Nie ma to nic wspólnego z robieniem z chłopców gejów, a z dziewczynek lesbijek, jak komentują internauci - wyjaśnia Tomasz Szmigiel.
Przedszkola neutralne światopoglądowo
Szmigiel, prezes Zarządu Fundacji Edukacji Przedszkolnej, która zleciła powstanie "Równościowego przedszkola" przekonuje też w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że poseł Pięta nie ma czego ujawniać.
- 86 to liczba wszystkich przedszkoli, które utworzyliśmy w małych miejscowościach od 2007 roku - podkreśla. Czy we wszystkich przedszkolach uczą równości według scenariusza opisanego przez prawicowe media? - Ależ skąd! Każdy decydował sam. My nie prowadzimy jakiegoś narzuconego siłą programu, tylko napisaliśmy podręcznik, który jest skierowany do nauczycieli. Są tam różne scenariusze możliwych zajęć z dziećmi. To nauczyciel decyduje o tym, co dzieje się na jego zajęciach, a przecież zatrudniamy specjalistów - podkreśla. - Nasze przedszkola są neutralne światopoglądowo, lekcje o równości mają oduczyć stereotypowego myślenia - wyjaśnia Szmigiel. I podaje przykłady zachowań, które często zdarzają się przedszkolankom: kiedy chłopiec płacze, mówią mu: "Co się mażesz jak baba?", a gdy dziewczynka dokazuje, komentują: "Dziewczynkom to nie wypada", choć przy chłopcach przymknęłyby na to oko. - To wszystko stereotypy, które niczemu nie służą i warto z nimi walczyć. Nie ma w tym żadnej ideologii, nie chcemy dzieciom zrobić krzywdy, przecież nie jesteśmy bezmyślni - podkreśla. I dodaje, że podobne zajęcia z równości fundacja prowadzi również dla rodziców, a ci bardzo je doceniają.
Fundacja ma autorski model prowadzenia przedszkoli. Zakłada małe placówki na obrzeżach miast i we wsiach, gdzie dotąd ich brakowało. Pozyskuje środki m.in. z funduszy unijnych na remonty, zatrudnia specjalistów, a potem po jakimś czasie przekazuje przedszkola do prowadzenia rodzicom. - Dzięki temu są niezależne od finansowych perypetii gmin czy biznesowych modeli firm, którym nie opłacałoby się prowadzenie tak małych placówek - mówi Szmigiel. - Nie jest więc prawdą, że rodzice nie mają wyboru i dzieciom narzucone są jakieś zajęcia, bo to właśnie rodzice rządzą naszymi przedszkolami.
Czego uczą się ich dzieci? Cały programu lekcji "Równościowego przedszkola" możecie znaleźć
http://www.maleprzedszkola.pl/Pobieralnia
Gdyby Królewna Śnieżka nie była kobietą
Przedszkola, które prowadzą zajęcia na temat równości, nie wstydzą się tego. Np. Samorządowe "Przedszkole na 5" w Zegrzu umieściło nawet na swojej stronie internetowe artykuł o "polityce równościowej" placówki. Chwalą się tam m.in. tym, że pracuje u nich mężczyzna psycholog, tak rzadki w sfeminizowanych placówkach przedszkolnych, a wszystkie nauczycielki przeszły specjalne szkolenie. Rodzice z internetu mogą dowiedzieć się, czym zajmą się dzieci na zajęciach, np. zimą poznawały bajkę o "Królewiczu Śnieżku", który przygotował poczęstunek dla krasnoludków.
Do tego, że takie lekcje są potrzebne, przekonują, stawiając rodzicom pytania:
* Czy chciałbyś/chciałabyś, aby Twoja córka wycierała stoliki w przedszkolu po zakończeniu jedzenia przez dzieci, gdy w tym czasie jej koledzy siedzą i sobie rozmawiają?
* Czy chciałbyś/chciałabyś, aby koledzy wyśmiewali twojego synka, że bawi się lalkami, a nie w roboty jak reszta chłopców?
* Jakbyś się poczuł/poczuła, gdyby Twoja wiecznie rozbiegana córka została upomniana przez wychowawczynię, że się źle zachowuje, bo biega, gdy tymczasem zachowanie takie u chłopca traktowane jest jako naturalne?
"Uratowaliśmy", czyli w Poznaniu gender nie będzie
Internetowa wojna o przedszkola to niejedyna w ostatnim czasie walka o zajęcia poświęcone m.in. równości płci w polskiej edukacji. W tym tygodniu "zwycięstwo" ogłosili działacze poznańskiego PiS, którzy przekonują na swojej stronie internetowej, że udało im się "uratować" podstawówki. Przed czym? Ano przed zorganizowaniem warsztatów z cyklu "opowiadanie świata", których część miała być poświęcona gender. Chodziło o warsztaty stowarzyszenia Jeden Świat, które dofinansowuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
23 lipca Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS, skierował do prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego interpelację, w której przekonywał, że prezydent nie powinien zgadzać się na takie zajęcia w stolicy Wielkopolski. Ostatecznie okazało się, że Grobelny nie musiał niczego zabraniać. Po zadymie wywołanej w mediach żadna publiczna podstawówka nie zdecydowała się na organizację warsztatów wspólnie z fundacją. Z jej pomocy zdecydowały się skorzystać trzy przedszkola i jedno liceum, ale w programie zaplanowanych zajęć nie ma słowa "gender".