Wypowiedź Lecha Wałęsy o homoseksualistach zbulwersowała całą Europę, ale w kraju z krytyką laureata Pokojowej Nagrody Nobla problemy mają nawet, ci którzy przez niego powinni czuć się najgłębiej dotknięci. - On może mówić wszystko. Lech Wałęsa jest osobą, którą bardzo szanuję za wiele rzeczy, które zrobił - mówił w poniedziałkowej "Kropce nad i" w TVN24 tancerz i działacz środowisk LGBT, Michał Piróg. Zamiast potępiać byłego prezydenta, artysta próbował tłumaczyć, iż Wałęsa być może jest reprezentantem pokolenia zmęczonego walką o demokrację i nie chce zajmować się już tym, co można zrobić dla dzisiejszych mniejszości. Michał Piróg podkreślił jednak, że w ustach noblisty takie słowa muszą uchodzić za skandaliczne.
Czytaj więcej: Poseł John Godson – pierwszy kaznodzieja kościoła poselskiego
W sporze z drugim gościem poniedziałkowego programu Moniki Olejnik, posłem konserwatywnej frakcji PO Johnem Godsonem tancerz tłumaczył również, że związki partnerskie to nie tylko kwestia dotykająca homoseksualistów. W ocenie Piróga, regulujące je przepisy byłby odpowiedzią na realne potrzeby Polaków. Zupełnie innego zdania był jednak John Godson. Według byłego pastora, zamieszanie wokół związków partnerskich i słów Lecha Wałęsy to efekt działania "nachalnego lobby homoseksualnego". - Nie popieram tego, co Lech Wałęsa powiedział. Jednak trzeba wykazać się też pewną wyrozumiałością - mówił polityk.
John Godson tłumaczył, że słowa Lecha Wałęsy powinny być dla środowisk homoseksualnych "nauczką", że zbytnie zaangażowanie może często przynosić odwrotne skutki. Poseł Platformy przekonywał, że w Polsce mamy dziś do czynienia z "nachalną kampanią lobby homoseksualnego" i konserwatyści tacy, jak Lech Wałęsa mogą być tym bardzo poirytowani. Jednocześnie Godson podkreślał, że język byłego prezydenta niewiele różni się od tego, który dominuje w dzisiejszej debacie publicznej. - Nie tylko Lech Wałęsa tak mówi. Robert Biedroń powiedział, że Joachim Brudziński powinien być izolowany. Nie powinno być miejsca na taką retorykę - stwierdził poseł.
Goście "Kropki nad i" odnieśli się także do badań, z których wynika, że choć związków partnerskich chciałoby w Polsce aż 85 proc. społeczeństwa, to tylko nieliczni są zwolennikami takich związków o charakterze homoseksualnym. Michał Piróg przypominał jednak, że to dopiero burzliwa debata w Sejmie zawęziła problem związków partnerskich do kwestii dotyczącej jedynie homoseksualistów.
Zdaniem Piróga, w czasie dyskusji nad projektami ustaw o związkach partnerskich doszło do "łamania praw człowieka na najwyższym szczeblu". Tancerz ocenił, że po wypowiedziach części posłów na temat homoseksualistów, ludzi tej orientacji powinni masowo składać wnioski do prokuratury. Być może wówczas język pogardy, po który sięgnęli posłowie i posłanki zostałby należycie napiętnowany. Podkreślił też, że przez takie stawianie kwestii związków partnerskich sprawia, że w społeczeństwie panuje dezinformacja i ludzie nie dostrzegają różnic tej instytucji z małżeństwem.
Zobacz też: John Godson sprzeciwił się związkom partnerskim, teraz czyta rasistowskie komentarze. "Zasmucił mnie poziom języka"
John Godson ocenił jednak, że różnice te nie mają wielkiego znaczenia, gdyż homoseksualiści będą chcieli od państwa coraz szerszych praw. Poseł przywołał przykład Francji, gdzie ponad dekadę temu wprowadzono związki partnerskie, a niedawno doszło już do legalizacji adopcji przez pary jednej płci. - Powoli, powoli przesuwamy granice. A to wyprowadzi nas na manowce - ostrzegał Godson. Podobne obawy polityk Platformy ma także w stosunku do głośnej akcji społecznej, w której występują rodzice gejów i lesbijek. - W mojej ocenie to negatywne - mówił. Dodał jednak, że akceptuje tych ludzi, ale nie ich czyny.
w: http://natemat.pl/52971,john-goson-o-zwiazkach-gejow-i-lesbijek-to-wyprowadzi-nas-na-manowce-michal-pirog-seksualnosc-nie-jest-zarazliwa