Strach pomyśleć, co będzie się niebawem działo w Polsce, gdy tylko do sztabu PiS dotrą wiadomości ze Strasburga! Podczas bieżącej bowiem sesji Parlamentu Europejskiego będziemy debatować nad raportem dotyczącym tego, co udało się osiągnąć w Europie w zakresie równego traktowania kobiet i mężczyzn.
Dokument ten już wzbudził olbrzymie emocje nawet w Brukseli, a co dopiero w Warszawie! Wszystkiemu winny jest jeden zapis, który przez przeciwników aborcji został uznany za atak na kulturowe i religijne korzenie ludzkości. Zapis ten bowiem został odebrany, jako apel do państw członkowskich o zgodę na stosowanie aborcji, jako instrumentu planowania rodziny. Demon aborcji, który zdominował w Unii dyskusję o raporcie, może zatem już niedługo wedrzeć się także na polskie podwórko i zepchnąć na margines innego demona, który wywołuje spustoszenie w gorących umysłach - demona gender.
Demon gender wyłonił się w Polsce z otchłani „konwencji antyprzemocowej” i niewątpliwie ma niecne plany wobec polskiego społeczeństwa. Chce bowiem dokonać zamachu na naszą cywilizację, zniszczyć polską rodzinę i wykorzenić narodową tradycję. Chce nam narzucić marksistowską ideologię. Gdyby nie konwencja i nie gender, Polki i Polacy mogliby spać spokojnie. Nie byłoby przemocy w rodzinie, pedofilii, rozwodów, samotnych matek, niegrzecznych dzieci. A może nawet kobiety nie nosiłby spodni!
Swoją drogą ciekawe, co tak bardzo wzburza ludzi Prawa i Sprawiedliwości w tej konwencji? Może chodzi o całodobowe pogotowie telefoniczne dla ofiar przemocy? A może o sieć schronisk dla ofiar, czy też o ochronę i pomoc psychologiczną dla dzieci będących świadkami lub ofiarami przemocy? Może jednak niepokój budzi elektroniczny nadzór nad sprawcami przemocy? No, bo chyba nie zakaz kontaktowania się i zbliżania sprawcy do ofiar?
Cóż, wygląda na to, że za sprawą demona gender, nie pozostanie nam nic innego jak przygotować się na koniec cywilizacji, jaką znamy. Jeżeli do tego polski parlament zajmie się również rozwiązaniami proponowanymi w raporcie Parlamentu Europejskiego o równości kobiet i mężczyzn, to może nastąpić całkowity demontaż polskiego społeczeństwa. Jak przecież w Polsce możemy chcieć, tak jak na Zachodzie, wyeliminować zjawisko różnicy w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn, zwiększyć odsetek pracujących kobiet czy wprowadzić parytety? Po co?!
Przecież tego typu rozwiązania, nie bezpośrednio oczywiście, ale bocznymi drzwiami promują walkę z chrześcijaństwem i naszą kulturą. Jeśli w dalszym ciągu będziemy zgadzać się na zachodnie wzorce, to za chwilę kobiety nie tylko staną się głównymi żywicielkami rodzin, ale dzieci zaczną rodzić mężczyźni, pary heteroseksualne będą w mniejszości, a dzieci będą powstawały tylko przy pomocy probówek. Tak, tak! Niech nikt nie ma wątpliwości! To już się dzieje na zachodzie Europy. Tam już prawie nie istnieje zjawisko szczęśliwej rodziny złożonej z matki, ojca i dzieci.
Właśnie taką wizję starali się i z pewnością będą starać się nam przedstawiać politycy PiS w Polsce. Podobnie jak inne, im podobne, prawicowe siły polityczne i społeczne. Nieważne bowiem czego dotyczy raport, konwencja, strategia, czy jakikolwiek dokument. Najważniejsze, że można wyciągnąć z niego jedno zdanie, jedno słowo, jeden wyraz i zbudować wokół nich atmosferę strachu i zagrożenia. Tym bowiem, którzy przy każdej okazji uwalniają demona aborcji albo demona gender służy wyłącznie jeden cel – zbicie politycznego kapitału. To, że przy okazji na margines debaty publicznej w Polsce i w Europie spycha się tematy ważne, na przykład dla kobiet, czy członków związków partnerskich, to nie ma dla nich żadnego znaczenia. Grunt by szalały demony. Ludźmi opętanymi strachem bowiem rządzi się łatwiej.
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl
www.kobiecastronazycia.pl