ostatnia aktualizacja 2014-01-09 14:26:42
,Mój list to wynik troski o rodzinę, która opiera się na uzupełnianiu się płci, a nie na rozmywaniu różnic między nimi. Trzeba wspierać rodzinę, a nie zmniejszać jej znaczenie. Polityka rodzinna powinna być elementem polskiej racji stanu.
Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski do minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocniczki ds. równego traktowania
Piszę w związku z wywiadem Dominiki Wielowieyskiej z minister Agnieszką Kozłowską-Rajewicz "Gender to nie zagłada cywilizacji".
Pierwsze pytanie brzmi: "Od posłów PiS i konserwatywnych katolików słyszymy, że w przedszkolach z programem gender chłopcy są zmuszani zakładać sukienki. Szukałam takiego konkretnego przedszkola i nie znalazłam". Dalej Pani Minister stwierdza, że też nie zna takiego przedszkola, i twierdzi, że te informacje są zmyślone.
Rozumiem, że jednym z tych "konserwatywnych katolików" jestem ja, gdyż wspomniałem o takich przedszkolach w swojej wypowiedzi-komentarzu do listu pasterskiego biskupów.
Po raz pierwszy o takich przedszkolach dowiedziałem się z "Gazety Wyborczej", która 7 września 2013 r. opublikowała materiał na ten temat. Był on poświęcony co prawda głównie polemikom z posłami prawicy, ale zawierał informację, którą cytuję dosłownie: "Chłopcy odgrywają role dziewczynek. Malują paznokcie, ubierają blond peruki, wiążą kokardki - to przykład scenariusza zajęć dla przedszkolaków, na których najmłodsi mają rozmawiać o równości. Jednego z kilkudziesięciu zawartych w podręczniku >>Równościowe przedszkole<<. Książkę wzięły na cel prawicowe portale". Dowiedziałem się też, że program taki realizowany jest już w 86 przedszkolach w Polsce.
Następnie jesienią ub.r. kilkakrotnie o takich przedszkolach pisał "Gość Niedzielny" oraz różne portale internetowe. Ponadto zdjęcia przedszkolaków, chłopców w sukienkach, można znaleźć po prostu w internecie na stronach placówek, które zajęcia takie prowadzą. Część z nich już te zdjęcia wycofała, ale pozostały one w sieci na innych stronach. Chłopiec oprócz peruki ma też na sobie spódnicę z krepiny.
Jestem ojcem czwórki dzieci i mam żonę psychologa, mogę więc zabierać głos na temat wychowania. Jestem głęboko przekonany, że chłopcom należy pomagać stać się prawdziwymi mężczyznami, co wcale nie jest takie łatwe, a dziewczynkom pomagać być prawdziwymi kobietami.
Bowiem zasadniczym celem wychowania jest pomoc młodemu człowiekowi w wytworzeniu harmonijnej, zintegrowanej osobowości, gdzie płeć ma też swoje znaczenie. Po prostu należy rozwijać te dary czy cechy, jakimi obdarowała nas natura. Nie oznacza to oczywiście, że mężczyzna nie powinien sprzątać czy gotować. Powinien to robić, ale jednocześnie winien być zdolny dać swojemu dziecku prawdziwy wzór ojca.
W trosce o rodzinę
Rodzina bowiem opiera się na komplementarności płci, a nie na rozmywaniu tych różnic. To, co mówię o gender, nie jest wynikiem halucynacji, obsesji czy braku wiedzy. Zawsze podkreślam, że w pełni akceptuję dążenia do równości płci, deklarowane przez zwolenników tej teorii. Jest to jak najbardziej słuszne i Kościół domaga się tego samego.
Natomiast za faktycznie niebezpieczne uważam dążenie do relatywizacji odmienności płciowych oraz postrzeganie rodziny przez ten nurt jako miejsca przemocy mężczyzn nad kobietami. Dalej za tym idą postulaty takich zmian w prawie, aby maksymalnie obniżyć uprzywilejowanie instytucji rodziny, co dotąd było standardem w naszym kręgu cywilizacyjno-kulturowym.
Postulaty te uważam za niebezpieczne, gdyż jestem przekonany, że w Polsce dziś musimy zrobić wszystko, aby wesprzeć rodzinę, a nie zmniejszać jej znaczenie bądź relatywizować. Grozi nam bowiem totalny kryzys demograficzny, który zaowocuje silnym i długotrwałym kryzysem gospodarczym.
Jestem przekonany, że umacnianie rodziny, politykę rodzinną należy traktować dziś jako element polskiej racji stanu. Myślę tak jako realista i obywatel zatroskany o przyszłość mojego kraju, a nie jako jakiś oszołom katolicki czy człowiek oderwany od rzeczywistości. Podobnie myśli większość biskupów, dlatego zabierają głos w tej ważnej sprawie społecznej. Zupełnie nie rozumiem "Gazety Wyborczej", dlaczego to myślenie próbuje ośmieszyć, a nie zorganizuje rzetelnej debaty na ten temat, gdzie da głos przedstawicielom wszystkich stron - w duchu dialogu, demokracji i pluralizmu.
Katolicka Agencja Informacyjna organizuje sesję na ten temat 23 stycznia. Zapraszam do udziału.
Piszę w związku z wywiadem Dominiki Wielowieyskiej z minister Agnieszką Kozłowską-Rajewicz "Gender to nie zagłada cywilizacji".
Pierwsze pytanie brzmi: "Od posłów PiS i konserwatywnych katolików słyszymy, że w przedszkolach z programem gender chłopcy są zmuszani zakładać sukienki. Szukałam takiego konkretnego przedszkola i nie znalazłam". Dalej Pani Minister stwierdza, że też nie zna takiego przedszkola, i twierdzi, że te informacje są zmyślone.
Rozumiem, że jednym z tych "konserwatywnych katolików" jestem ja, gdyż wspomniałem o takich przedszkolach w swojej wypowiedzi-komentarzu do listu pasterskiego biskupów.
Po raz pierwszy o takich przedszkolach dowiedziałem się z "Gazety Wyborczej", która 7 września 2013 r. opublikowała materiał na ten temat. Był on poświęcony co prawda głównie polemikom z posłami prawicy, ale zawierał informację, którą cytuję dosłownie: "Chłopcy odgrywają role dziewczynek. Malują paznokcie, ubierają blond peruki, wiążą kokardki - to przykład scenariusza zajęć dla przedszkolaków, na których najmłodsi mają rozmawiać o równości. Jednego z kilkudziesięciu zawartych w podręczniku >>Równościowe przedszkole<<. Książkę wzięły na cel prawicowe portale". Dowiedziałem się też, że program taki realizowany jest już w 86 przedszkolach w Polsce.
Następnie jesienią ub.r. kilkakrotnie o takich przedszkolach pisał "Gość Niedzielny" oraz różne portale internetowe. Ponadto zdjęcia przedszkolaków, chłopców w sukienkach, można znaleźć po prostu w internecie na stronach placówek, które zajęcia takie prowadzą. Część z nich już te zdjęcia wycofała, ale pozostały one w sieci na innych stronach. Chłopiec oprócz peruki ma też na sobie spódnicę z krepiny.
Jestem ojcem czwórki dzieci i mam żonę psychologa, mogę więc zabierać głos na temat wychowania. Jestem głęboko przekonany, że chłopcom należy pomagać stać się prawdziwymi mężczyznami, co wcale nie jest takie łatwe, a dziewczynkom pomagać być prawdziwymi kobietami.
Bowiem zasadniczym celem wychowania jest pomoc młodemu człowiekowi w wytworzeniu harmonijnej, zintegrowanej osobowości, gdzie płeć ma też swoje znaczenie. Po prostu należy rozwijać te dary czy cechy, jakimi obdarowała nas natura. Nie oznacza to oczywiście, że mężczyzna nie powinien sprzątać czy gotować. Powinien to robić, ale jednocześnie winien być zdolny dać swojemu dziecku prawdziwy wzór ojca.
W trosce o rodzinę
Rodzina bowiem opiera się na komplementarności płci, a nie na rozmywaniu tych różnic. To, co mówię o gender, nie jest wynikiem halucynacji, obsesji czy braku wiedzy. Zawsze podkreślam, że w pełni akceptuję dążenia do równości płci, deklarowane przez zwolenników tej teorii. Jest to jak najbardziej słuszne i Kościół domaga się tego samego.
Natomiast za faktycznie niebezpieczne uważam dążenie do relatywizacji odmienności płciowych oraz postrzeganie rodziny przez ten nurt jako miejsca przemocy mężczyzn nad kobietami. Dalej za tym idą postulaty takich zmian w prawie, aby maksymalnie obniżyć uprzywilejowanie instytucji rodziny, co dotąd było standardem w naszym kręgu cywilizacyjno-kulturowym.
Postulaty te uważam za niebezpieczne, gdyż jestem przekonany, że w Polsce dziś musimy zrobić wszystko, aby wesprzeć rodzinę, a nie zmniejszać jej znaczenie bądź relatywizować. Grozi nam bowiem totalny kryzys demograficzny, który zaowocuje silnym i długotrwałym kryzysem gospodarczym.
Jestem przekonany, że umacnianie rodziny, politykę rodzinną należy traktować dziś jako element polskiej racji stanu. Myślę tak jako realista i obywatel zatroskany o przyszłość mojego kraju, a nie jako jakiś oszołom katolicki czy człowiek oderwany od rzeczywistości. Podobnie myśli większość biskupów, dlatego zabierają głos w tej ważnej sprawie społecznej. Zupełnie nie rozumiem "Gazety Wyborczej", dlaczego to myślenie próbuje ośmieszyć, a nie zorganizuje rzetelnej debaty na ten temat, gdzie da głos przedstawicielom wszystkich stron - w duchu dialogu, demokracji i pluralizmu.
Katolicka Agencja Informacyjna organizuje sesję na ten temat 23 stycznia. Zapraszam do udziału.
Czekamy na Wasze listy. Napisz: listy@wyborcza.pl