Dziś polski Kościół ma właśnie taką fanatyczną twarz ks. Oko. I szczerze wątpię, by ta twarz - tak nieprzystająca do współczesności - przyciągnęła do świątyń więcej wiernych. Na pewno nie zachęci tych, którzy chcą słuchać o ewangelicznej miłości, a nie o potępianiu i obłąkanych teoriach. Może przełożeni ks. Oko się zastanowią, czy krewki duchowny nie powinien sobie zrobić dłuższej przerwy od publicznych wystąpień i poświęcić czas na studiowanie dokumentów i słów nowego papieża.
Walka niektórych księży z - jak to nazywają - ideologią gender to nic innego jak zapis męskich fobii i lęków. Tak jakby się bali o dotychczasowe królestwo, jakby w równouprawnieniu kobiet widzieli zagrożenie dla władzy, którą mają. W ten sposób utrwalają stereotyp wizerunku Kościoła jako instytucji niechętnej kobietom, która najchętniej widziałaby je w roli służebnic - zamkniętych w domu lub w zakonie. Celowo mieszają ludziom w głowach, fałszując definicje pojęć, broniąc czegoś, co już dawno jest nie do obrony.
Gender nikomu nie zagraża, a już na pewno nie zagraża Kościołowi. Zagraża tylko wtedy, gdy ludzie Kościoła ośmieszają go niemądrymi, zapalczywymi wypowiedziami, w których jest wszystko oprócz miłości bliźniego. Bo wtedy zamiast Kościoła bliskiego dylematom współczesnego człowieka widzimy Kościół archaiczny, odległy i karzący.
A przecież wystarczy przypomnieć sobie list apostolski
Jana Pawła II „Mulieris dignitatem”, w którym papież zdecydowanie odrzuca interpretację, jakoby według Biblii
kobieta powinna być podporządkowana mężczyźnie. „Tekst biblijny daje wystarczające podstawy do stwierdzenia zasadniczej równości mężczyzny i kobiety pod względem człowieczeństwa. Oboje są od początku osobami w odróżnieniu od otaczającego ich świata istot żyjących. Niewiasta jest drugim » ja” we wspólnym człowieczeństwie” - pisał tam papież.
Cóż, praktyka, także Kościoła, za co zresztą polski papież przepraszał, bywała różna, stereotypy zaś mają to do siebie, że bardzo trudno je zwalczać. A ludzie pokroju ks. Oko robią wszystko, by je utrwalać - nawet wbrew papieskiej nauce. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego gender ma służyć ateizacji, skoro to papież mówi o równości kobiety i mężczyzny. Trudno zaś w ogóle dyskutować z innymi teoriami duchownego - o promowaniu rozpusty, prostytucji, totalitaryzmu. One się do żadnej debaty nie nadają.
Niech więc biskupi poproszą ks. Oko o milczenie i zaapelują o bardziej uważne słuchanie papieża Franciszka. W sobotę na spotkaniu z Włoszkami podkreślał on konieczność weryfikacji roli kobiet w Kościele także z powodu przemian kulturowych i społecznych. "Wyraziłem pragnienie, by powiększyła się przestrzeń bardziej zdecydowanej i wyrazistej kobiecej obecności w Kościele" - mówił Franciszek.
Czy to nie gender w czystej postaci - pod warunkiem oczywiście, że nie fałszujemy definicji.