Przedszkole, a właściwie niepubliczny punkt przedszkolny w Piotrowicach na Dolnym Śląsku, prowadzi Fundacja Edukacji Przedszkolnej z Wrocławia. Takie przedszkola FEP ma w kilku województwach, na Dolnym Śląsku - 11. W każdym - poza oficjalnym programem wychowania przedszkolnego - realizowany jest dodatkowo projekt "Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć". Do projektu FEP zamówił poradnik dla nauczycieli, napisały go ekspertki z Warszawy (piszemy o nim poniżej). Zajęcia uczące przełamywania związanych z płcią stereotypów odbywają się raz w miesiącu przez 10-15 min.
Zdjęcie przebranego chłopca wykonano podczas jednego z takich zajęć. Nauczycielka tłumaczy, że odgrywał rolę fryzjera, stąd peruka. To, co miał na sobie, miało przypominać fartuch - tylko trochę nie wyszło. - Chciałam dzieciom pokazać, że jedne zawody są uważane za męskie, inne za kobiece. A przecież chłopiec może być fryzjerem, a dziewczynka policjantką. O to chodziło w zabawie - mówi.
Prezes fundacji Tadeusz Szmigiel mówi, że to sami
rodzice zamieścili zdjęcie na stronie fundacji. Kilka miesięcy temu - bez ich zgody - pokazano je w mediach. Od tego czasu musi odpierać zarzuty, że "wprowadza w przedszkolach ideologię gender". Zapewnia, że scenariusz zajęć był konsultowany z metodyczką.
- Po atakach w mediach zorganizowaliśmy spotkania z rodzicami. Potwierdzili, że wiedzą o zajęciach z tematyki równości szans kobiet i mężczyzn, nierzadko sami biorą w nich udział. Wielu oburzyło, że media tak manipulują faktami - mówi Szmigiel.
W liście do wójta gminy Męcinka, w której leżą Piotrowice, tłumaczy, że w zajęciach chodzi o "ukazanie dziecku, że niezależnie od tego, czy jest chłopcem, czy dziewczynką, w przyszłości może zostać zarówno policjantką, jak i kucharzem, że w domu również tato może ugotować
obiad, a mama wymienić żarówkę". Całą korespondencję między wójtem, prezesem fundacji oraz proboszczem parafii Męcinka zamieszczono na stronie urzędu gminy.
Proboszcz Męcinki zaatakował wójta podczas niedzielnego kazania, że wprowadza gender w przedszkolu. "O ile parafia nie jest przeciwnikiem zajęć mówiących o rodzinie, małżeństwie, odpowiedzialnym rodzicielstwie, o tyle wydaje się zaskakujące seksualne uświadamianie dzieci trzyletnich w ramach ideologii gender" - poucza w liście do wójta proboszcz.
Wójt Męcinki odpowiedział: "Zaprzeczam, jakoby ideologia gender była realizowana w punkcie przedszkolnym w Piotrowicach. Jeżeli już, to jest realizowana zasada równości szans kobiet i mężczyzn. (...) Zapewniam Księdza Proboszcza, że nie hołduję żadnym ideologiom sprzecznym z duchem kultury chrześcijańskiej, która leży u podstaw Europy".
Przedszkola FEP kontroluje kuratorium. W grudniu jego przedstawiciele byli w Piotrowicach. Janina Jakubowska z kuratorium mówi, że projekt był tu realizowany tylko do października. Wtedy piętnaścioro z szesnaściorga rodziców dzieci z grupy trzech-czterolatków zrezygnowało z udziału. Jak mówi prezes Szmigiel, rodzicom projekt się podobał, ale mieli dość - np. tego, że za ich dziećmi chodzili dziennikarze, a zdjęcia maluchów krążyły w mediach jako dowód na wynaturzenie
Quiz: on czy ona
Największe kontrowersje wokół gender w przedszkolach wywołał ostatni z dziewięciu scenariuszy zajęć z "Poradnika dla nauczycieli" Fundacji Edukacji Przedszkolnej. Temat: "gender quiz".
"Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję, czy wracają jako chłopcy czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają po ich zachowaniu, ruchach, odgadnąć ich płeć". Potem nauczycielki miały rozmawiać z dziećmi m.in., po czym poznały, kto był chłopcem, a kto dziewczynką. Celem było m.in. "zrozumienie roli, jaką odgrywa płeć i jej wpływ na nasze zachowania, ubiór i wybory". Nigdzie nie napisano, że chłopcy mają się przebrać za dziewczynki i odwrotnie.
Inny scenariusz to "Pilotka i pielęgniarz" o przełamywaniu stereotypów w pracy. Chodziło o zaproszenie przedstawicieli różnych zawodów nietypowych dla danej płci, np. pielęgniarza czy policjantki.
Autorki poradnika Anna Dzierzgowska, Joanna Piotrowska, Ewa Rutkowska piszą: "Zakładamy, że wszyscy - nauczycielki, rodzice, dorośli - chcemy, by żadne
dziecko ani dorosły nie doświadczały przemocy i by nie było gorzej traktowane na
rynku pracy, w edukacji i w innych obszarach. Jeśli chcemy, by dzieci miały takie same szanse w dorosłym życiu, ważne jest, żeby nauczyciele (...) wiedzieli, że małe dzieci są szczególnie podatne na przyswajanie stereotypów. Pomaganie im we wzajemnych relacjach, zwalczanie dyskryminacji, czy nawet przezwisk, może stać się istotną częścią przedszkolnych doświadczeń".