Raport wolny od ideologii? Wolne żarty!
Stowarzyszenie Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych Oraz Osób Queer "Pracownia Różnorodności" przysłało do redakcji PCh24.pl pismo z wnioskiem o sprostowanie rzekomo nieprawdziwych i nieścisłych informacji w artykule pt. „Szkoła dewiacji i patologii”. Co tak bardzo oburzyło aktywistów LGBTQ?
W artykule z 30 kwietnia br. opisaliśmy szokujący raport pt. „Szkoła milczenia”, przygotowany przez Pracownię Różnorodności. Jest to analiza podręczników szkolnych pod kątem wytropienia i usunięcia z nich „homofobii”, „nietolerancji” i „nierówności”. Realizacja postulatów zawartych w raporcie oznacza w praktyce wykreślenie wszelkich treści, które w jakikolwiek sposób mogłyby krytycznie przedstawić homoseksualizm i homoseksualistów. Dokumenty tego typu stanowią podstawę do nacisków na Ministerstwo Edukacji Narodowej by wprowadzić do polskich szkół edukację seksualną opartą na promocji rozwiązłości.
Nasz artykuł nie spodobał się wydawcy „Szkoły milczenia”. Pracownia Różnorodności domaga się sprostowania szeregu wiadomości w nim zawartych. Przyjrzyjmy się bliżej jej żądaniom.
Pracownia Różnorodności uważa, iż nieprawdą jest, że „zarówno doświadczenie dnia codziennego, jak i analiza statutu „Pracowni różnorodności” wskazują jednoznacznie, że środowiska LGBTQ zajmują się promocją prowadzonego przez siebie trybu życia mającą na celu jego upowszechnienie w społeczeństwie.” Działalność oraz statut Pracowni nie potwierdzają, aby zajmowała się ona czymś takim.
Stowarzyszenie nie promuje więc homoseksualizmu, nie upowszechnia go również w społeczeństwie. Czy aby na pewno? Otwieramy statut Pracowni Różnorodności, dostępny publicznie na stronie stowarzyszenia[1]. Celami PR są według niego m.in:
- zwiększenie reprezentacji społecznej lesbijek, gejów, osób biseksualnych, osób transpłciowych oraz osób queer,
- kształtowanie pozytywnej tożsamości LGBTQ,
- propagowanie wiedzy na temat orientacji seksualnych,
Środkami do osiągnięcia tych celów są według statutu PR m.in.:
- organizowanie akcji promujących i popularyzujących kulturę otwartą na lesbijki, gejów, osoby biseksualne, osoby transpłciowe oraz osoby queer,
- wywieranie nacisku metodą lobbingu na partie, organizacje i grupy polityczne, środki masowego przekazu oraz opinię publiczną.
Czy jedna i druga „osoba wchodząca w skład zarządu” Pracowni, która podpisała się pod pismem do redakcji PCh24.pl (słowo członek zarządu zapewne nie mogło zostać użyte, gdyż nie jest neutralne płciowo) przeczytała statut własnej organizacji? Wystarczy również szybki rzut oka na stronę internetową Pracowni aby przekonać się, jakiego rodzaju działalnością popularyzującą zajmuje się stowarzyszenie – jest to m.in. promocja związków partnerskich, tzw. parad równości oraz filmów gejowskich i lesbijskich (cykl pt. darkroom cinema, słowo darkroom oznacza zaciemnione pomieszczenie w nocnych klubach służące do wolnych i nieskrępowanych kontaktów seksualnych). Na stronie w dziale „o nas” możemy także przeczytać, iż: w mediach, w edukacji, czy w języku polityki – jeśli już nawet pojawiają się geje lub geje i lesbijki – nie istnieją osoby biseksualne, osoby transpłciowe i osoby queer; nie mówi się o nich, więc nie trafiają do świadomości społecznej. Staramy się to przełamać.
Członkowie Pracowni z uporem twierdzą jednak, iż nie zajmują się promocją czegokolwiek a już na pewno nie homo, bi i transseksualizmu.
Kolejna „nieprawdziwa informacja” to: Celami Pracowni Różnorodności ani w/w raportu nie są „otwarta promocja homoseksualizmu w polskich szkołach oraz pozbycie się elementów, które afirmują normalną rodzinę”. Cele Pracowni są określone w jej statucie.
Wracamy do statutu Pracowni, w którym jej cele są rzeczywiście określone bardzo jasno. Środkami działania stowarzyszenia, poza wcześniej wymienionymi, są również:
- starania na rzecz wprowadzenia zmian do programów nauczania w szkołach, zmierzających do usunięcia z nich treści świadczących o dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, płeć oraz płeć społeczną,
- tworzenie własnych projektów edukacyjnych kształtujących postawy akceptacji wobec lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób transpłciowych oraz pozytywne wzorce tożsamości seksualnej i identyfikacji płciowej.
Otwierając Szkołę Milczenia na stronie 10 możemy przeczytać podrozdział pt. Opis Projektu i jego cele. Jest to m.in.: usunięcie treści homofobicznych z podręczników szkolnych oraz zmiana podstawy programowej. Jak wygląda realizacja tych celów w praktyce? Autorzy raportu postulują wykreślenie z podręczników w zasadzie wszelkich krytycznych uwag dotyczących homoseksualizmu. Całkowicie niedopuszczalne jest również krytykowanie homoseksualnego stylu życia. Dopuszczenie do użytku szkolnego materiałów opartych na katolickiej etyce seksualnej jeden z autorów określa jako skandal, którego skutkiem jest legitymizowanie homofobii i aktów nienawiści. Jakie treści zarekomendowano do usunięcia? M.in.:
- Podręcznik ten, podobnie jak analizowany wyżej, także reprezentuje konserwatywną, heteronormatywną koncepcję rodziny jako związku kobiety i mężczyzny, którzy posiadają dzieci,
- Praca promuje tradycyjne role płciowe, poglądy o dziewictwie, seksie przedmałżeńskim.,
- Książka promuje model aktywności seksualnej wyłącznie w małżeństwie,
- Promowanie poglądu o czystości i daru siebie dla drugiej osoby – koncepcja papieża Jana Pawła II.
W innym miejscu dr hab Jacek Kochanowski, jeden z autorów raportu, dziwi się, jakim cudem podręczniki szkolne zawierają takie stwierdzenia jak - Dominantą kobiecej psychiki jest macierzyństwo. Podobnie jak ciało kobiety nastawione jest na poczęcie, noszenie i urodzenie dziecka, tak również psychika służy temu zadaniu. (…) Głównym celem zabiegów kobiety jest dom, który traktuje jako bezpieczną przystań, ciepłe i zasobne gniazdo. Faszyzm w czystej postaci!
W swoich rekomendacjach dla podręczników autor idzie jeszcze dalej pisząc, iż potrzebnym jest wprowadzenie i odnoszenie tematyki różnorodności społecznej w sposób jednoznacznie pozytywny, także za pomocą innych niż tekst narzędzi w podręcznikach, także do osób i związków nieheterosekualnych oraz osób o nienormatywnej ekspresji płciowej.
Pracownia Różnorodności uważa jednak, że nieprawdziwa jest informacja jakoby celem stowarzyszenia i raportu Szkoła Milczenia było usuwanie prorodzinnych treści z podręczników oraz promocja homoseksualizmu.
W przesłanym do redakcji PCh24.pl liście członkowie Pracowni twierdzą również, iż nieprawdą jest stwierdzenie: „autorzy sprawozdania zarzucając krytykowanym podręcznikom ideologizację sami posługują się właśnie skrajną lewicową ideologią, tyle, że ubraną w pseudonaukowy kostium”. Pracownia twierdzi, iż raport pt. Szkoła Milczenia jest analizą ściśle naukową, wolną od ideologii, w tym skrajnie lewicowej.
Wróćmy zatem do celów raportu, jakie Pracownia stawia sobie na stronie 11 tego dokumentu. Jednym z nich jest weryfikacja treści podręczników z punktu widzenia ideologii gender. W raporcie oceniającym każdy podręcznik należało przy tym uwzględnić aspekt równościowy płci i tzw. orientacji seksualnych.
Jakie są korzenie gender? Juz w 1884 roku Fryderyk Engels pisał, iż w historii za pierwszorzędny antagonizm należy uznać antagonizm między mężczyzną i kobietą w monogamicznym małżeństwie, a za pierwszorzędny ucisk - ucisk kobiety przez mężczyznę. Tezy autora manifestu komunistycznego były rozwijane w XX wieku m.in. przez ruch feministyczny. Jedna z feministycznych liderek, Shulamith Firestone, pisała w latach 70.: aby wyeliminować klasy płciowe, klasa podrzędna (kobiety) musi się zbuntować i przejąć kontrolę nad reprodukcją. To oznacza, że celem rewolucji feministycznej jest nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, co było celem ruchu feministycznego, lecz wyeliminowanie różnicy między płciami; różnice płciowe nie będą już więcej miały żadnego znaczenia. Stworzyło to podwaliny pod wywodzącą się z marksizmu ideologię gender, według której płeć nie ma charakteru biologicznego a jedynie kulturowy, tradycyjna rodzina jest natomiast przeżytkiem, gdyż uwzględnić należy również inne „modele życia” – homo, bi i transseksualne. Największy problem związany z takim myśleniem o człowieku wyraziła inna pionierka feminizmu Simone de Beauvoir, mówiąc iż: kobiety nie powinny mieć możliwości wyboru pozostania w domu i wychowywania dzieci, ponieważ gdyby taka możliwość naprawdę istniała, zbyt wiele kobiet skorzystałoby z niej. Macierzyństwo jest czymś naturalnym dla każdej kobiety, teorie gender – tworem sztucznym. O tym wiedzieli już twórcy tej ideologii.
Analiza z punktu widzenia gender jest punktem wyjścia dla autorów Szkoły Milczenia. Raport wolny od ideologii? Wolne żarty!
Naukowość opracowania mają gwarantować nazwiska ekspertów – autorów raportu. Przyjrzyjmy się jednemu z nich, cytowanemu już wcześniej, dr. hab. Jackowi Kochanowskiemu. Kochanowski jest zadeklarowanym homoseksualistą i człowiekiem lewicy (co sam potwierdza publicznie[2]), jednym z inicjatorów organizacji Kampania Przeciw Homofobii, współtwórcą Parlamentarnego Zespołu „Społeczeństwo Fair”[3] (składającego się wyłącznie z polityków Ruchu Palikota i SLD), współpracownikiem redakcji portalu dla „mniejszości seksualnych” queer.pl oraz członkiem Rady Fundacji Kultura dla Tolerancji (organizującej m.in. parady homoseksualistów w Krakowie). W przeszłości współpracował z dziennikiem Trybuna[4] (gazety, która powstała jako kontynuacja Trybuny Ludu, oficjalnego organu prasowego KC PZPR). Jest również opiekunem działającej na Uniwersytecie Warszawskim organizacji Queer UW – współorganizatora warszawskich „tygodni równości” oraz patrona skandalicznej i demoralizującej akcji pt. „marsz szmat”.
Pisząc o podręcznikach szkolnych dr hab Jacek Kochanowski na łamach Szkoły Milczenia posługuje się supernaukowym językiem, takim jak „tępa i nachalna reprodukcja modelu konserwatywnego”, twierdzi również, iż nauczanie Kościoła katolickiego uzasadnia i legitymizuje mowę nienawiści i przemoc, także fizyczną, wobec widzialnych (to jest widocznych w przestrzeni społecznej) osób nieheteroseksualnych.
Kochanowski krytykuje również ks. Józefa Augustyna, współautora jednego z recenzowanych przez niego podręczników: Przejdźmy zatem do kluczowego dla niniejszego projektu badawczego rozdziału poświęconego homoseksualizmowi. Autorem tego rozdziału jest ks. Józef Augustyn, jezuita szeroko znany ze swych agresywnie antyhomoseksualnych poglądów. Z powodu jawnie ideologicznej orientacji analizowanego podręcznika wybór ten mnie absolutnie nie dziwi: ks. Augustyn jest najlepszą osobą, by przedstawić katolicką wizję homoseksualności. Wizję nie mającą nic wspólnego ze współczesną wiedzą naukową. Jacek Kochanowski jest natomiast szeroko znany ze swych agresywnie prohomoseksualnych poglądów oraz bardzo jawnej orientacji seksualnej i ideologicznej. Wybór Kochanowskiego na jednego z autorów Szkoły Milczenia absolutnie nie dziwi – jest on najlepszą osobą, by przedstawić wizję seksualności zgodną ze skrajnie lewicową ideologią.
Pracownia różnorodności ma również pretensje do redakcji PCh24.pl, że pominęliśmy w tekście pt. „Szkoła dewiacji i patologii” stopnie naukowe autorów Szkoły Milczenia. Wczytując się dokładnie we fragment raportu autorstwa dr. hab. Jacka Kochanowskiego możemy zauważyć, że ani razu nie podał on stopnia naukowego ks. Józefa Augustyna (który jest doktorem habilitowanym), pisząc o jezuicie za każdym razem per ksiądz. W jeszcze bardziej poważny i naukowy sposób autorzy publikujący na oficjalnej stronie Pracowni Róznorodności opisują dr Paula Camerona[5], pisząc o amerykańskim psychologu: szarlatan, kłamca, hochsztapler, pseudonaukowiec. Przeprosin za te oszczerstwa nie widać.
Wniosku o sprostowanie rzekomo „nieprawdziwych i nieścisłych” informacji zawartych na portalu PCh24.pl nie można potraktować inaczej jak tylko w kategorii ponurego żartu. Warto przy tej okazji zacytować słowa Przemysława Szczepłockiego, jednego z autorów listu Pracowni Różnorodności do naszej redakcji, które ukazały się w czerwcowo-lipcowym numerze magazynu Sygnał[6]. Szczepłocki analizuje skandal jaki powstał po publikacji raportu Szkoła Milczenia oraz protesty środowisk katolickich związane z problemem seksualizacji dzieci. Zamiast dyskusji o faktach, w tym o przemilczeniach i nieprawdziwych informacjach w podręcznikach, oraz o poprawie podręczników – obrona „wartości”, które rzekomo są w niebezpieczeństwie. Zamiast merytoryki – emocje, w tym kreowanie zagrożenia. Zamiast wskazywania, że raport napisało czterech uznanych naukowców – dyskredytowanie raportu jako produktu „wiadomo jakiej” organizacji. Zamiast prawdy o osobach LGBTQ – konfabulacje na ich temat i przypisywanie „Pracowni różnorodności” jak najgorszych intencji. Mimo takiego odzewu (choć były też pozytywne reakcje) – robimy dalej swoje. To bardzo ważne słowa! Nie interesują nas protesty, nie interesują nas rodzice i ich prawo do wychowania dzieci według własnego światopoglądu. Nie obchodzi nas, że 83 procent badanych Polaków uważa homoseksualizm za odstępstwo od normy. Co czwarty badany sądzi, że nie powinno się go akceptować. 63 procent ankietowanych nie chce, by pary homoseksualne publicznie pokazywały swój sposób życia. 87 procent nie zgadza się na adoptowanie przez nich dzieci[7]. My i tak dalej będziemy robili swoje.
Jak do tej pory nie przytoczyliśmy jeszcze jednego, najkrótszego żądania Pracowni Różnorodności pod adresem naszej redakcji. Stowarzyszenie wnosi o sprostowanie rzekomo nieprawdziwej informacji oczekując publikacji twierdzenia: "działalność Pracowni Różnorodności nie jest w konflikcie z polskim prawem". Problem polega na tym, że w przedmiotowym artykule nie twierdzi się, że działalność tej organizacji stoi w konflikcie z prawem polskim. Mowa jest natomiast o stojących w konflikcie z polskim porządkiem prawnym postulatach homoseksualnego lobby. Stwierdzenie to nie dotyczyło zatem Pracowni jako takiej. Ta jednak odniosła do siebie to, co było kierowane pod adresem homoseksualnego lobby. Widać zatem, że sama toruńska organizacja uznaje się za lobby homoseksualne - confessio regina probationum: przyznanie się jest najlepszym dowodem. Nie tylko zatem fakty przytoczone w niniejszym artykule nie pozostawiają złudzeń co do tego, że Pracownia Różnorodności to organizacja lobbystyczna. Przyznaje to sam zarząd tej organizacji utożsamiając swoją działalność z postulatami homolobby. Wątpliwości nie będzie miał też nikt, kto spędzi kilka minut na stronach Pracowni i związanych z nią osób. Zarząd stowarzyszenia udaje jednak, że czarne jest białe. Lesbijki, geje, biseksualiści i transpłciowi (chciałem napisać Panie i Panowie ale mogłoby to zostać uznane za "mowę nienawiści" promującą "czysty faszyzm") – walczcie chociaż z odsłoniętą przyłbicą.
Marcin Musiał
[1] http://www.spr.org.pl/o-nas/statut-spr/, dostęp 17.06.2013r.
[2] http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/zycie-niewoli-zdrowego-rozsadku-rozmowa-dr-jackiem-kochanowskim, dostęp 17.06.2013r.
[3] Tamże.
[5] http://www.spr.org.pl/2013/02/21/recydywa-z-camerona/, dostęp 17.06.2013r.
[6] http://www.spr.org.pl/2013/06/07/czasopisma-nauczycielskie-o-szkole-milczenia/, dostęp 17.06.2013r.
[7]