Marta Brzezińska-Waleszczyk: Kilka dni temu „Wyborcza”, a dziś „Rzeczpospolita” informuje o niepokojących planach prof. Lipowicz. Rzecznik Praw Obywatelskich zamierza przebadanie polskich szkół pod kątem przygotowania na przyjęcie osób transpłciowych. Jak takie badania mogą wyglądać?
Teresa Król*: Prawdopodobnie będą to ankiety skierowane do uczniów, bo przecież trudno oczekiwać, by dyrektor posiadał stosowną wiedzę na ten temat. Na ogół, jeśli uczeń ma jakieś wątpliwości w tej materii, to nie zgłasza się do dyrektora. Jeśli takie badania zostaną przeprowadzone na uczniach, to w moim odczuciu byłaby to bardzo mocna ingerencja w ich osobowość. Tutaj wkracza się w intymność młodego człowieka, a nawet w jego godność osobistą. Dziecko może nie posiadać takiej wiedzy i prawdopodobnie tak właśnie jest. Wiedzę taką może posiadać dopiero licealista, ale dziecko w szkole podstawowej jest jeszcze w okresie latencji i nie wykazuje większego zainteresowania atencji sferą seksualną. Dopiero w gimnazjum budzi się jego seksualność, ale trudno jeszcze mówić o tym, że będzie już wiedział na tym etapie czy jest trans czy nie-trans. Kwestię orientacji seksualnej porusza się w nauczaniu szkolnym dopiero w liceum w ramach zajęć wychowania do życia w rodzinie.
Czy można w jakiś sposób sprzeciwić się planom pani prof. Lipowicz?
Te zapowiedzi mogą budzić obawy wśród rodziców. Przecież mogą sobie oni nie życzyć, aby takie eksperymenty, w postaci ankiet i drążenia sfery seksualności były na ich dzieciach przeprowadzane. Tu po stronie rodziców staje Konstytucja RP – art. 48, ust. 1 i 53 ust. 3 – dają rodzicom prawo pierwszeństwa w wychowaniu ich dzieci, a szczególnie w tak delikatnej materii, jaką jest sfera seksualności. Rodzice mogą więc oprotestować takie badania, wtedy zamiary pani prof. Lipowicz spełzną na niczym, bo rodzic ma prawo powiedzieć „nie”, „stop”, „proszę dać mojemu dziecku dojrzewać w spokoju”.
Ale czy ktoś jeszcze rodziców w ogóle pyta o zgodę? Przecież pojawiają się zapowiedzi edukacji seksualnej od przedszkola i gdzie tu jest przestrzeń na wypowiedzenie się rodziców?
W mediach jest dużo przekłamań na ten temat. Wychowanie do życia w rodzinie rozpoczyna się w Polsce od klasy piątej, a więc nie od przedszkola. Wprawdzie wcześniej dziecko otrzymuje na lekcjach przyrody pewną część informacji biologicznych, ale szerzej na tematy związane z wychowaniem seksualnym i prorodzinnym zaczyna się rozmawiać w piątej klasie. Obowiązkiem nauczyciela jest spotkanie z rodzicami we wrześniu – przed rozpoczęciem zajęć. Ma on obowiązek zaprezentowania się rodzicom, aby wiedzieli, jaka osoba będzie uczyła ich dzieci. Zapis na ten temat znajduje się w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej (i obowiązuje od 1999 roku). Takie spotkanie jest obligatoryjne, leży w gestii dyrektora szkoły. Bez spotkania nie można rozpoczynać prowadzenia tego typu zajęć. Dlatego wszelkiego typu osoby postronne, jak edukatorzy Pontonu czy inni, nie mają prawa wejścia na lekcje bez spotkania z rodzicami. Dyrektor powinien tej zasady przestrzegać, choć pewnie zdarzają się placówki, gdzie tak się nie dzieje. Jeśli więc ktoś miałby ankietować dzieci pod kątem otwartości na osoby transpłciowe, najpierw musiałby przedstawić taką ankietę rodzicom. Można by ją przeprowadzić na dzieciach dopiero po wyrażeniu przez nich zgody. Pani Rzecznik praw obywatelskich musiałaby zapytać wszystkich rodziców, czy godzą się na takie ankiety wśród dzieci poniżej 18. roku życia. Ankietę bez pytania o zgodę rodziców można by przeprowadzić dopiero w maturalnej klasie.
Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk
*Teresa Król - zastępca redaktora naczelnego miesięcznika "Wychowawca", wieloletni doradca metodyczny ds. wychowania do życia w rodzinie, redaktor i współautor podręczników, programów i scenariuszy do zajęć wychowanie do życia w rodzinie, współautor scenariuszy filmowych "Wędrując ku dorosłości" (serii filmów dla szkół podstawowych i gimnazjum).
w: http://www.fronda.pl/a/badanie-szkol-pod-katem-gotowosci-na-osoby-transplciowe-ingerencja-w-osobowosc-i-intymnosc-uczniow,28780.html