Rezolucja „w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową” (przeczytaj tekst PE przyjął skandaliczny homoraport) to narzędzie inżynierii społecznej, przy pomocy którego działacze LGTB będą dążyć do realizacji swoich celów. Jakich? Jak wynika z rezolucji, chodzi m.in. o wzajemne uznanie konsekwencji prawnych związków - w tym związków homoseksualnych - we wszystkich krajach UE. Jeśli ten postulat zostałby zrealizowany, otwierałby drogę do uznania w Polsce związków jednopłciowych za małżeństwo. Co więcej, ponieważ w niektórych krajach UE osoby żyjące w związkach jednopłciowych mają prawo do adopcji dzieci, analogiczne prawo musiałoby być stosowane w naszym kraju.
Kolejny postulat wymierzony jest w wolność słowa - proponuje, aby opinie, które mogą być uznane za homofobiczne, podlegały odpowiedzialności karnej. Kuriozalny jest inny postulat - aby Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła zaburzenia tożsamości płciowej (np. transseksualizm) z katalogu zaburzeń psychicznych. Wygląda więc, że nie specjaliści mają uznawać, co jest, a co nie jest chorobą, tylko lobby LGTB.
Choć rezolucje są jedynie pewnym zaleceniem i kraje należące do Unii nie mają obowiązku ich realizować, jednak są one potężnym narzędziem, przy pomocy którego homoseksualne lobby będzie walczyć o realizację swoich postulatów, do tego będzie mogło korzystać ze środków unijnych. Zgodnie z rezolucją, tematyka mniejszości seksualnych ma stanąć w centrum unijnej polityki w takich dziedzinach jak edukacja czy prawa człowieka.
Na marginesie warto zwrócić uwagę, że rezolucja została przyjęta dzięki głosom europejskiej chadecji (EPP), do której należy Platforma Obywatelska.
w: http://gosc.pl/doc/1873702.Narzedzie-lobby-LGTB
Bogumił Łoziński