„Kiedy bronimy naszych braci, praw gejów i lesbijek, to bronimy również naszej własnej wolności” – podkreślał Barack Obama podczas przemówienia pod Bramą Brandenburską w Berlinie. Dodatkowo apelował, by „Zachód nie zamykał się w swojej „złotej klatce dobrobytu”.
18 czerwca prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama przybył do stolicy Niemiec. Podczas oficjalnej wizyty w Berlinie spotkał się m. in. z prezydentem Niemiec, Joachimem Gauckem, kanclerz Angelą Merkel, a także młodzieżą berlińskiej szkoły im. Johna F. Kennedy’ego. Zdecydowanie najważniejszym punktem programu było jednak przemówienie prezydenta pod Bramą Brandenburską. Wśród obecnych znaleźli się: kanclerz Angela Merkel i burmistrz Berlina Klaus Wowereit.
Na wstępie Barack Obama podkreślił, że „przybywa do Niemiec jako do kraju przyjaciół". – Z dumą po raz pierwszy stoję po wschodniej części Bramy Brandenburskiej (…) Miliony ludzi na tym kontynencie są wolne, bo otwartość, wolność i tolerancja wygrały właśnie tu, w Berlinie – powiedział Obama. Nie szczędził komplementów kanclerz Angeli Niemiec. – Byłaś dzieckiem Wschodu, stałaś się przywódcą Zachodu – mówił Obama. Podczas przemówienia prezydent USA nawiązał do powstania wschodnioniemieckich robotników w 1953 roku, które stłumiły radzieckie czołgi. Zwrócił uwagę na znaczenie Bramy Brandenburskiej, która od zakończenia zimnej wojny w 1989 roku stała się symbolem jedności Niemiec i Europy.
Szczególną uwagę poświęcił sprawom tolerancji i sprawiedliwości. – Jako Amerykanie uważamy, że wszyscy ludzie są wolni, równi i mają prawo do szczęścia. Wiemy, że nietolerancja rodzi niesprawiedliwość – podkreślał. Silnie przy tej okazji zaakcentował konieczność „obrony” homoseksualistów. „Kiedy bronimy naszych braci, praw gejów i lesbijek, to bronimy również naszej własnej wolności” – podkreślał. Obama zaapelował także, „aby Zachód nie zamykał się w swojej „złotej klatce dobrobytu” i pamiętał o biedniejszych krajach”. Jak stwierdził, przecież „jesteśmy obywatelami świata”.
Prezydent Stanów Zjednoczonych odniósł się także do głośnego w ostatnim czasie skandalu - związanego z kontrowersyjnym, zdaniem wielu Niemców, zbieraniem danych na serwerach internetowych przez amerykańską Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA). Obama zapewnił, że „działalność NSA odbywa się pod kontrolą sądową i absolutnie nie narusza prawa”. Podkreślił przy tym znaczącą rolę amerykańskich baz danych w Niemczech w walce z terroryzmem.
„Upłynęło dużo czasu, zanim Obama zdecydował się na przyjazd do stolicy Niemiec. Tyle nie potrzebował żaden inny prezydent USA” – zauważali niemieccy komentatorzy. Jednodniowy pobyt Obamy w stolicy Niemiec miał miejsce dokładnie 50 lat po wystąpieniu w Berlinie prezydenta Johna F. Kennedy’ego i jego słowach „Jestem Berlińczykiem”.