Bulwersująca destruktywna działalność FEMENu nie mogła pozostać bez odpowiedzi i oto we Francji narodziły się Antygony. "Urodziłam się by łączyć się w miłości, a nie w nienawiści", to ich motto.
Antygony, nazwane tak po bohaterce antycznego dramatu Sofoklesa, w którym zostaje ona skazana na wyrok śmierci za nieposłuszeństwo wobec woli tyrana, na rzecz wierności "prawu boskiemu", to grupa ok. 25 atrakcyjnych Francuzek w białych niewieścich sukniach. Na ich stronie internetowej cytują słowa Antygony: "Urodziłam się by łączyć się w miłości, a nie w nienawiści", co jest wyraźnym odniesieniem do stylu działania Femenu.
Pozornie stanowiące przeciwieństwo ich osławionych przeciwniczek, korzystające z podobnych taktyk marketingowej partyzantki, Antygony ściągnęły na siebie uwagę, gdy ich 21-letnia liderka Iseul Turan, oświadczyła w wywiadzie internetowym zamieszczonym w serwisie YouTube 1-ego czerwca, że infiltrowała struktury francuskiego oddziału FEMEN przez okres dwu miesięcy.
W trzydziestominutowym nagraniu, Turan opisuje, że najbardziej przeraziła ją ideologiczna "pustka", która kryje się za ruchem. - Jedyna rzecz za Femen to trzy słowa, a z całą resztą możesz zrobić co zechcesz- to otchłań, pustka. - mówi Turan.
Motto Femen, zgodnie z informacjami zamieszczonymi we francuskiej Wikipedii, to: "Wyjdź na zewnątrz, rozbierz się, i wygraj."
Antygony oficjalnie założono w czerwcu tego roku, po inwigilacyjnej akcji Turan. Ich strona wskazuje, że nie są "jedynie kolejnym ruchem".
- Jesteśmy po prostu zgromadzeniem kobiet... Bronimy naszego fundamentalnego prawa do bycia kobietą, całkowitą i dopełnioną. Kobieta ma swoją godność, która nie wymaga ekshibicjonizmu czy histerii. - czytamy w oświadczeniu nt. misji kobiet.
W ich pierwszym wspólnym działaniu próbowały sfilmować spotkanie twarzą w twarz pomiędzy nimi, a stacjonującym w Paryżu, francuskim oddziałem Femenu. Wideo pokazuje jak Antygony, w towarzystwie 150 kobiet i sympatyków, podeszły pod siedzibę Femenu, ale tam spotkała je zapora składająca się z wozów policyjnych, bram i oddziałów służb interwencyjnych. Zdjęcia z tego wydarzenia posłużyły do zilustrowania manifestu Antygon, który obejrzeć można poniżej z angielskimi napisami. Oto niektóre hasła:
"Femen, twierdzicie, że walka kobiet jest feministyczna, my mówimy, że jest kobieca.
Femen, twierdzicie, że prawa kobiet chroni się nagimi piersiami, my mówimy, że są zdobywane przez godność.
Femen, twierdzicie, że religia to alienacja; my mówimy, że dla wielu z nas jest to droga do wolności i samorealizacji
Femen, mówicie, że samcza siła dominuje nad społeczeństwem i walczycie z mężczyznami. My odpowiadamy, że tylko z mężczyznami możemy prawdziwie stać się kobietami, w całości i dopełnionymi".
Reakcja niektórych francuskich mediów na powstanie grupy nie jest zbyt entuzjastyczna. Niektórym z jej członków wyrzuca się "ekstremalną prawicowość". W artykule francuskiej wersji Huffington Post sugeruje się jakoby organizację tworzyły kontrrewolucyjne katoliczki, które na początku tego roku "szturmowały" siedzibę FEMEN z transparentami "Women but not Fem'hate". Swoją drogą, niesamowicie dyskredytujący to zarzut!
Z kolei ze strony konserwatywnej, pojawiają się głosy krytykujące pomysł konfrontacji z FEMEN, który tej grupie, zdaniem Richarda Decarie, przydaje jedynie rozgłosu.
Iseul Turan na stronie internetowej oświadcza: "Chcemy pokojowo, ale zdecydowanie wkraczać w publiczną debatę, by nasze poglądy były znane i by feministki nie monopolizowały [debaty]. Ich czas przeminął... Chcemy umożliwić przemówienie wszystkim tym setkom kobiet, które się z nami kontaktują; by je zorganizować i wyprodukować oryginalną zawartość na rzecz promocji kobiecej godności i integralności."
Zapytana jaką widzi przyszłość dla Antygon, Turan obiecuje, że jej grupa zastrzega sobie prawo do "zdecydowanej" interwencji w przestrzeń publiczną. Na ich stronie prowadzona jest aktywna rekrutacja:
"Jesteś zaproszony/a do przyłączenia się!... wiek, wygląd, polityczna i religijna przynależność nie mają znaczenia o ile zgadzasz się z naszymi fundamentalnymi zasadami."
W odróżnieniu od innych grup feministycznych, informują, że mężczyźni również mogą dołączyć, aczkolwiek w roli wsparcia: "Córki naszych ojców, żony naszych mężów, matki naszych synów, nie odrzucamy mężczyzn. Wręcz przeciwnie, jesteśmy przekonane, że tylko z mężczyznami, w komplementarności, możemy budować naszą przyszłość".
Ruch taki wydaje się być świetnym pomysłem, także od strony wizerunkowej. W końcu konserwatywne wartości zyskują twarz młodości. Choć w Polsce, na szczęście nie mamy FEMENu, to znajdą się inne agresywne feministki, dla których przeciwwagą mogłaby być polska wersja Antygon.