We Francji mnożą się protesty przeciw skazaniu na cztery miesiące więzienia (w tym dwa w zawieszeniu) Nicolasa Bernarda-Busse’a. Ten 23 -letni student, został ukarany za to, że protestował przeciwko udzieleniu „ślubu” pederastom.
Około 1,5 tys. osób zgromadziło się w Lyonie w obronie Busse’a. Policja zatrzymała dwóch manifestujących. Nieśli oni transparent z napisem : „Poparcie dla Nicolasa”.
- Ten chłopak miał odwagę powiedzieć: „nie chcemy małżeństw dla homoseksualistów”, i tylko dlatego został skazany. Jesteśmy w obliczu autorytarnego reżimu, który nie znosi krytyki – deklarował Raphaël Nogier, przewodniczący jednego ze stowarzyszeń, które współorganizowała manifestację w obronie 23-latka.
Z kolei zdaniem aktywisty organizacji „Manifestacja dla Wszystkich”, Louisa-Marie Jusot, „Nicolas jest więźniem politycznym”. Wskazał, że już wcześniej były aresztowania przeciwników homozwiązków, ale po raz pierwszy jeden z nich został zamknięty w więzieniu.
Rodzice zatrzymanego studenta zaapelowali na portalu katolickiego dziennika „La Croix” o „spokój i nie używanie przemocy”.
Obrońcy Busse’a manifestowali także w Paryżu. Z kolei przed gmachem Zgromadzenia Narodowego swoje oburzenie wyrażali deputowani. Wśród nich, Jean-Charles Taugourdeau i Marc Laffineur wraz z senatorami, Catherine Deroche i Christophem Béchu. Twierdzili oni, że „wtrącenie Busse’a do więzienia jest nie do przyjęcia, bo nie było zamachu na dobra osobiste czy publiczne. Nie została też zaatakowana żadna osoba fizyczna”.
FLC