Do grupy przeciwników konwencji dołączyli właśnie... kombatanci ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Kto jeszcze protestuje przeciwko dokumentowi Rady Europy o zwalczaniu przemocy?
Kto nie chce konwencji?
Kilka dni temu senatorowie zagłosowali za ratyfikacją Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Wcześniej, po burzliwej dyskusji, sporny dokument przyjęli posłowie. Ale zanim konwencja zostanie ratyfikowana, musi ją podpisać jeszcze prezydent. Bronisław Komorowski wypowiada się na temat dokumentu bardzo ostrożnie, unika jednoznacznych odpowiedzi. Na antenie Radia Merkury przypomniał, że trwa właśnie kampania i zadeklarował, że zachowa się... kampanijnie, czyli odpowiednio i rozsądnie.
Tu rodzi się pole do popisu dla przeciwników ratyfikacji konwencji, którzy mają nieco czasu na zwarcie szyków i przekonanie Komorowskiego do tego, żeby dokumentu nie podpisywał. Ostatnio front przeciwko „przemocowej” konwencji zasili... kombatanci AK, co na pierwszy rzut oka może wydawać się dość egzotycznym zjawiskiem. Jak swój sprzeciw argumentują weterani? Kto jeszcze i dlaczego nie chce konwencji? Przed ostateczną rozgrywką warto zrobić krótkie podsumowanie grup oporu.
Chyba największym przeciwnikiem konwencji w Polsce jest Kościół katolicki. Księża i biskupi chętnie zabierają głos w sprawie dokumentu, na kazaniach ostrzegają przed konsekwencjami jego przyjęcia. Oficjalne stanowisko w sprawie zajął także Episkopat, zwracając uwagę na ideologiczny charakter konwencji, zaś prymas Polski abp Wojciech Polak uznał ją za sprzeczną z religią.1. Kościół i biskupi
W opinii kościelnych hierarchów, polskie prawo ma wystarczające regulacje, by przeciwdziałać przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie. Wystarczy jedynie konsekwentnie przestrzegać już obowiązujących przepisów. Episkopat podkreślał również, że od lat Kościół katolicki w Polsce prowadzi dziesiątki rozmaitych instytucji i placówek, które mają pomagać ofiarom przemocy - liczne domy dziecka, sierocińce, domy samotnych matek.Konwencja nie może niszczyć tego, co jest istotą życia rodzinnego, małżeńskiego, a więc także systemowo narzucać redefinicję płci, czy ingerować w system wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości
Konwencja Rady Europy ma w swoim założeniu chronić przede wszystkim kobiety. Tyle tylko, że same panie mają obiekcje względem dokumentu. A przynajmniej te, związane z organizacjami prorodzinnymi i środowiskiem katolickim. Powstała nawet organizacja, mająca je zrzeszać. Oficjalny list przeciwko konwencji podpisały m.in. Joanna Szczepkowska, prof. Jadwiga Staniszkis, prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska czy Natalia Niemen i Anna Popek.2. Kobiety (niektóre)
Sygnatariuszkom listu nie podoba się, że konwencja wykorzystuje realny problem, jakim jest przemoc wobec kobiet do promocji gender i „radykalnej ideologii walki płci”.
Panie punktują na przykład to, że konwencja w ogóle nie walczy z seksualizacją wizerunku kobiety, co przekłada się na przedmiotowe traktowanie płci pięknej. Co więcej, podkreślają, że w krajach, które przyjęły dokument Rady Europy, wskaźnik przemocy wobec kobiet wcale nie spadł, ale jest nawet dwukrotnie wyższy niż w Polsce. Ich hasło streszcza się w czterech krótkich zdaniach: „Tak dla kobiet. Tak dla rodziny. Nie dla przemocy. Nie dla konwencji”.Konwencja RE zobowiązuje państwa do pojmowania przemocy w ideologiczny sposób - jako zjawiska wynikającego z tradycji i zwyczajów. Według Konwencji to właśnie istnienie różnic w wyrażaniu kobiecości i męskości jest powodem przemocy. Konwencja służyć będzie nie walce z przemocą, ale walce z rodziną. Powinna więc być nazywana nie „konwencją antyprzemocową”, ale „konwencją antyrodzinną” Czytaj więcej
Duży ruch oporu wobec ratyfikacji konwencji stanowią rodziny oraz przeciwnicy aborcji. Zdaniem przedstawicieli tych grup, konwencja wprowadza do polskiego ustawodawstwa rozwiązania, które będą szkodzić ochronie ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Najnowszą inicjatywą tego ruchu jest konsolidacja prawie 90 różnych organizacji prorodzinnych i pro-life, które opublikowały list otwarty do prezydenta Komorowskiego.3. Rodziny i działacze pro-life
Obrońcy rodziny w swojej argumentacji rozkładają akcenty na podobne kwestie, jak środowiska kobiece czy kościelni hierarchowie. Ostrzegają przed szkodliwym wpływem na małżeństwo i rodzinę czy marginalizacją religii. Obawiają się także wprowadzenia edukacji seksualnej typu B, uczenia o „niestereotypowych rolach płciowych” czy naruszenia konstytucyjnego porządku prawnego.
Konwencja spowoduje utratę suwerenności Polski w sprawach dotyczących wartości etycznych i rodzinnych oraz kosztowny system monitorowania realizacji zapisów konwencji przez międzynarodowy komitet GREVIO Czytaj więcej
Działacze 87 organizacji zrzeszonych w ramach Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia na końcu apelu do Komorowskiego podkreślają, że konwencja jest „głęboko sprzeczna z najlepiej pojętą racją stanu”.
Ale najbardziej zastanawiającym środowiskiem, które zaprotestowało przeciwko ratyfikacji dokumentu Rady Europy wydaje się... Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Co mają weterani II wojny światowej do konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet?4. Kombatanci AK
Sokołowski, sekretarz Światowego Związku Żołnierzy AK tłumaczył w rozmowie z Radiem Wnet, że weterani, którzy jako świadkowie historii obserwowali zbrodnicze działania totalitaryzmów XX wieku, są szczególnie wyczuleni na wszelkie przejawy społecznej inżynierii, także tej wprowadzanej drogą parlamentarną. Zainteresowanie tym, co dzieje się w Polsce wynika wprost ze statutu organizacji. Dlatego kombatanci apelują do prezydenta Komorowskiego, aby nie podpisywał konwencji.W polskim prawie od szeregu lat funkcjonują regulacje zapobiegające każdej przemocy, również przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Ta konwencja pod tym względem nic nowego nie wnosi. Jedyną nowością, jaką przynosi ta konwencja jest wprowadzenie obcego polskiemu prawu, tradycji i kulturze pojęcia płci społeczno-kulturowej
Jak się okazuje, weterani AK już rok temu zaprezentowali swoje stanowisko ws. dokumentu Rady Europy w specjalnym piśmie, które jednak obeszło się bez większego echa. Wprawdzie zareagowała na nie pełnomocniczka rządu ds. równości, ale jej odpowiedź nie była usatysfakcjonowała kombatantów.
Na koniec najaktywniejsi przeciwnicy konwencji – politycy szeroko pojętej prawicy. Na temat dokumentu wypowiadali się czołowi przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości czy Solidarnej Polski. Znalazło to odzwierciedlenie w sejmowym głosowaniu nad ratyfikacją dokumentu – na początku lutego przeciw przyjęciu konwencji zgodnie zagłosowała cała partia Jarosława Kaczyńskiego oraz frakcja Zbigniewa Ziobry. Prawica najburzliwiej zareagowała też na wynik głosowania Sejmu... Na sali plenarnej podniosły się okrzyki „hańba!”.5. Politycy prawicy
Takiej jatki jeszcze w tym Sejmie nie widziałam
Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy czeka na podpis prezydenta. Być może będzie długo czekać, bo Bronisław Komorowski nie sprawia wrażenia, jakoby palił się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za domknięcie sprawy. To ściągnęłoby na niego lawinę krytyki ze strony prawicowego i katolickiego elektoratu, a przecież sam prezydent kreuje się na osobę, która ma jednoczyć i budować zgodę. Komorowski już naraził się konserwatywnemu elektoratowi mówiąc, że jest za życiem, a więc popiera in vitro (za co według prawicy powinien zostać ekskomunikowany). Kamil Sikora pisał ostatnio, że kwestie światopoglądowe to w polskiej polityce pole minowe. Tylko niektórym kandydatom uda się przez nie przebrnąć bez większego szwanku.Co z tą konwencją?