Ten zły gender
Zanim list pasterski Episkopatu Polski na Dzień św. Rodziny został odczytany z ambon, komentarze o nim przetoczyły się jak burza przez polskie media. Tymczasem warto przeczytać oryginał – jest lepszy od wszystkich omówień. Widać tam jak w pigułce oblicze instytucji nie z tego wieku i nie z poprzedniego. Widać oblicze Kościoła, który żyje w świecie naiwnych westchnień, oderwany od rzeczywistości. Dla biskupów gender jest próbą walki z idyllą katolickiej rodziny, w której od tysięcy lat każdy ma swoje miejsce: ojciec, matka, dzieci, mężczyźni, kobiety, chłopcy i dziewczynki.
Skomentuj 8 godzin temu
"Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej."
Wydawałoby się, że biskupi mają rację – odkąd szerzy się gender, więcej ludzi wychodzi z szafy, a i młode damy coraz częściej deklarują życie we wspólnym związku. Przewielebni uznają, że cudownie uporządkowany i skwantyfikowany świat poddany jest destrukcji. I tu pojawia się homoseksualizm i inne ohydne rzeczy, których do niedawna nie było, a teraz trzeba je leczyć. W obrazie Episkopatu w chrześcijańskiej rodzinie nie ma przemocy wobec kobiet i dzieci, a jak jest, to przez gender.
"Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia."
Mamy tu do czynienia z oceanem ludzkiej głupoty, w której purpuraci uświadamiają, którymi kanalikami sączy się filozofia zepsucia. A w ogóle to świat bez równouprawnienia kobiet byłby dużo fajniejszy. Przynajmniej baby nie upominałyby się o biskupstwa.
PS Są też plusy. Miliony wiernych usłyszą spod ołtarzy, że "Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym."
Mały kroczek do przodu.
w: http://mareksiwiec.natemat.pl/86179,ten-zly-gender
|