Po raz pierwszy w historii hiszpańscy masoni wyszli na ulice. Ich protest wywołał ostre spory zarówno w hiszpańskich domach, jak i wśród polityków. W centrum Madrytu wolnomularze domagali się, aby Hiszpankom nie zakazywano aborcji.
Członkowie hiszpańskiej loży masońskiej dołączyli do krytyków projektu ustawy, autorstwa ministra sprawiedliwości Alberto Ruiza Gallardona. – Uważamy, że projekt ustawy Gallardona znacznie ogranicza prawa kobiet. I stąd nasza obecność na ulicach Madrytu i nasz zdecydowany głos sprzeciwu – uważa Ana Valet, stojąca na czele loży masońskiej.
Zdaniem byłej minister pracy w rządzie Felipe Gonzalesa, Matildy Fernandez, która okraszona błękitną szarfą także wzięła udział w proteście, „współczesna masoneria broni kobiet i ich prawa do postępu cywilizacyjnego”.
Rządząca Hiszpanią Partido Popular (Partia Ludowa) ogranicza dostępność aborcji. Dziś legalnie można zabić nienarodzone dziecko jedynie w przypadku poczęcia w wyniku gwałtu lub poważnej deformacji ciała.
Loża masońska, na czele której stoi wspomniana Ana Valet powstała w roku 1893. Należy do niej 30 tysięcy członków z 60 krajów świata. Warto zauważyć coraz silniejsze poczucie masonów umocowania we władzach i w społeczeństwie. Madrycka demonstracja dobitnie udowadnia, że już nie ukrywają twarzy, tylko manifestują antynaturalne poglądy w pierwszym szeregu.
Zanim ujawnili się wolnomularze, przez dwadzieścia hiszpańskich miast przeszły marsze przeciw ograniczeniu prawa do przerywania ciąży. „Mocnych” haseł nie brakowało: „Nie wolno decydować o naszych macicach, maltretować naszych ciał ani ograniczać naszych praw”, „Prawicy wystaje sutanna", „Niech się konferencja biskupów nie wtrąca do praw kobiet!”.
ChS
Źródło www.sedmica.ru, www.prawy.pl