Shuterstock.com
Niemal połowa chłopców w wieku gimnazjalnym regularnie ogląda porno. Na komputerach, tabletach, telefonach. Zdarza się, że do terapeutów trafiają już ośmiolatki, które są uzależnione od oglądania pornografii. Tak, w Polsce.

Zaczyna się niewinnie – od migającej gdzieś w kącie monitora reklamy. Środka na potencję, filmu, sklepu z erotycznymi gadżetami. Zaciekawione dziecko wchodzi na stronę, gdzie widzi kolejne reklamy. Trafia na strony pornograficzne i choć nie rozumie tego, co widzi, zaczyna na tę stronę wracać, a z czasem – szukać podobnych treści.

Co grozi dzieciom, które sięgają do pornografii? Zmiany wrażliwości, większa skłonność do przedmiotowego traktowania dziewcząt i kobiet, ryzyko uzależnienia oraz możliwe zaburzenia seksualne w przyszłości. Z badań wynika także, że może nastąpić wzrost akceptacji „mitu gwałtu”, a więc przekonania, że to kobiety są winne gwałtom.
Liczba oglądających pornografię dzieci rośnie. Dużą rolę odgrywa w tym zarówno jej łatwa dostępność w internecie, jak i fakt, że dzieci mają dostęp do sieci nie tylko na komputerach domowych, ale i w tabletach, i telefonach komórkowych.

Ponad 70 proc. chłopców deklaruje, że korzysta z pornografii przez internet. To właśnie chłopcy najczęściej są konsumentami pornografii. 15 proc. z nich przyznaje, że celowo szuka pornografii ponad 30 razy w miesiącu. Autorzy raportu „Chrońmy dzieci przed pornobiznesem” cytują badania, z których wynika, że ponad połowa polskich gimnazjalistów przyznaje, iż z treściami pornograficznymi zetknęła się po raz pierwszy w wieku 11 lat lub wcześniej. Co to oznacza? – Dorasta w Polsce pokolenie chłopców, którzy seksualności i stosunku do kobiet uczą się z obrazów, gdzie przedmiotowe traktowanie, wyzwiska i upadlanie kobiety są na porządku dziennym – czytamy w raporcie.

To dlatego Stowarzyszenie Twoja Sprawa podjęło działania, które zmierzają do utrudnienia dostępu dzieci i młodzieży do pornografii. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez IPSOS, 86 proc. Polaków chciałoby, że odnajdywanie stron pornograficznych i wchodzenie nie było tak łatwe, jak obecnie. Zaledwie 24 proc. uważa takie działania za niepotrzebną cenzurę.

– Zależy nam na tym, aby dyskusja była oparta o argumenty merytoryczne, o rzetelne dane i fakty. Niestety wciąż można się zetknąć z groźnymi mitami o pornografii, np. z opinią, że młodzież może czerpać z pornografii wiedzę o seksualności. Tymczasem trzeba sobie uświadomić, że pornobiznes to cyniczny przemysł, w którego produktach przemoc, brutalność i upadlanie kobiet są na porządku dziennym. To nie są treści edukacyjne, z którymi powinien mieć kontakt dwunastolatek – mówi Lesław Sierocki, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
STS postuluje między innymi domyślne wyłączenie kategorii treści 18+ w internecie i zmianę podejścia straży miejskiej i policji do karania przypadków ekspozycji prasy pornograficznej w kioskach, sklepach lub na stacjach benzynowych.

Dziecko uzależnione od pornografii – to brzmi jak oksymoron. Terapeuci mówią jednak, że do ich gabinetów trafiają już nawet ośmiolatki. Dlaczego dzieci sięgają do pornografii?

Jarek Żyliński, psycholog rozwojowy: Przed okresem dojrzewania dzieci nie odczuwają popędu seksualnego. Jeśli sięgają po pornografię, to ich intencje są zupełnie inne, jak to ma miejscu u dorosłych czy osób nastoletnich. Bardzo często wynika to z tego, że dzieci potrzebują zrozumieć coś, co jest dla nich trudne. Spotykają się z jakąś treścią przez przypadek i nie mając odpowiedzi na pytanie "o co chodzi" szukają i czasem robią to do skutku. Może to wynikać z nieodpowiednich treści w reklamach, filmach czy teledyskach, przypadkowego kontaktu z pornografią twardą czy seksem w rzeczywistości.

Może to też wynikać z zachowań dorosłych. Dziecko widząc zainteresowanie dorosłych pornografią jest ciekawe, co to takiego i próbuje eksplorować temat.

Pornografia może zaburzać funkcjonowanie dorosłych, kreując fałszywy obraz relacji między kobietą a mężczyzną. Dzieci, przypuszczam, są jeszcze bardziej narażone na oddziaływanie negatywnych skutków?

Tak, bo u nich tego pojęcia jeszcze w ogóle nie ma. Ono się zasadza na zupełnie nieprzygotowanej przestrzeni i znacznie mocniej może stworzyć wizerunek seksualności.

Wypaczyć go?

Tutaj zwykle nawet jeszcze nie ma co wypaczać. Tu się tworzy od nowa zły, nieprawdziwy wizerunek. Podobny problem mamy z wizerunkiem relacji damsko-męskich, jaki dzieci otrzymują w reklamach, teledyskach i filmach. Nawet bez samej pornografii.

Może na przykład wykreować wizerunek seksualności, w którym elementem kontaktu seksualnego jest przemoc, a kobieta lubi być poniżana, traktowana brutalnie? To brzmi niebezpiecznie, zwłaszcza w świetle statystyk, z których wynika, że coraz więcej przestępstw seksualnych jest popełnianych przez nieletnich.

Jest to jedna z możliwości, choć tutaj dopatrywałbym się jeszcze problemu relacji między kobietą a mężczyzną w ogóle. Dużo głębiej, jeszcze w relacji nastoletniej dziewczyny z własnym ojcem lub właśnie w braku. 

Niemniej oczywiście przemoc w pornografii również zmienia oczekiwania wobec niej. Brakuje wizerunku seksualności jako nie tylko elementu zmysłowego i mocnego, ale także jako sposobu przekazywania uczuć, powiedzenia sobie "przy tobie czuję się bezpiecznie".

Natomiast same przestępstwa seksualne mają moim zdaniem trochę inne źródła. Wynikają z bezradności wobec przeżywania własnych emocji, wobec braku umiejętności społecznych. Pornografia z elementami przemocy dokłada tutaj swój ciężar, ale moim zdaniem nie jest główną przyczyną tej tendencji.

Czytałam, że dzieci – starsze i młodsze – oglądając takie treści boją się tego, co widzą. Są przerażone, a jednak wracają do nich – dlaczego? Co im to daje, co je przyciąga?

Chcą zrozumieć, co się tam dzieje. Na takiej samej zasadzie dzieci bawią się w przemoc, śmierć, duchy i inne zagrażające treści. Dzięki temu przeżywają to, czego się boją, oswajają to. Tutaj jest to bardzo trudne, bo to, co widzą nijak nie pasuje do ich emocjonalności i odczuć, braku popędu seksualności. Zabawa i obserwacja jest dla nich drogą do zrozumienia zagrażających treści.

Część badaczy mówi, że odczuwają przyjemność, tak jak dorośli. To cytat z raportu "Chrońmy dziećmi przed pornobiznesem":  Pierwszy kontakt z pornografią jest dla dziecka szczególnie trudnym doświadczeniem, ponieważ na poziomie neurologicznym uruchamiają się mechanizmy odpowiadające za pobudzenie, ekscytację i przyjemność, a jednocześnie na poziomie poznawczym dziecko nie rozumie do końca tego co widzi, nie znajduje uzasadnienia dla pojawiającej się często przemocy i wulgarności, co z kolei powoduje stany napięcia i niepokoju. Stopniowo, po kolejnych doświadczeniach, mózg coraz mocniej kojarzy stan podniecenia, z definicji przyjemny, z kontaktem z obrazami na ekranie, które przestają razić, a coraz bardziej kojarzą się z odczuwaniem przyjemności. Młody człowiek dąży do powtarzania tych stanów, a ich powtarzalność coraz bardziej modeluje i kształtuje jego postawy i preferencje.

Jest mi tutaj trudno się odnieść do tych badań, bo nie wiem, co dokładnie badano. Wiem natomiast, że dzieci mają zupełnie inną gospodarkę hormonów. Nie istnieje u nich naturalny popęd seksualny. 

Natomiast to, co może się tutaj dziać, to ich reakcja na emocje, które widzą. Mogą mieć podświadome poczucie, wynikające także z reklam i filmów, że powinny odczuwać przyjemność, że to powinno być podniecające tak, jak dla dorosłych. 

Warto mieć na uwadze, że w takiej sytuacji trudno o rzetelne badania. Ze względów etycznych nie można konfrontować z tymi treściami dzieci. Nie można przeprowadzać badań reakcji mózgu podczas oglądania takich treści. Chciałbym poznać metodologię takich badań przed poważnym potraktowaniem tych wyników.

Pewne jest jednak, że pornografia jest dla dzieci niewskazana i niebezpieczna. Czy w swojej praktyce zetknął się pan z małymi pacjentami, którzy np. byli uzależnieni od oglądania pornografii?

Nie, ale to nie jest kwestia braku problemu, tylko są to już niestety pacjenci dla psychologów klinicznych albo nawet psychiatrów. Zawirowania, do jakich dochodzi na tym poziomie mogą wymagać bardzo intensywnej terapii i opieki nad dzieckiem. Natomiast trafiają do mnie rodzice, których dzieci mają kontakt z seksualnością, zwykle przypadkowy i pracujemy na tym, jak dziecko oswoić z sytuacją w jakiej się znalazło tak, by właśnie nie doszło do powikłań, o których rozmawiamy.

Czytałam, że dzieci mogą reagować apatią, nerwowością – co jeszcze może się z nimi dziać, jeśli oglądają tego typu treści? Co powinno nas niepokoić (zakładając oczywiście, że nie wiemy, co dziecko robi na tablecie/komórce)?

Im młodsze dziecko, tym więcej treści niepokojących umieści w swojej zabawie czy rysunku. To są dość podstawowe metody dzieci na przepracowanie sobie obciążających psychicznie treści. 

Każde nerwowe zachowanie dziecka, problemy ze snem, drażliwość, apatia - to są informacje dla rodzica, że coś się dzieje z dzieckiem i warto mu poświęcić więcej uwagi niż zwykle, choć nie znaczy to od razu, że niepokojąca treść jest seksualna. 

Generalnie najlepszą profilaktyką jest dobry kontakt z dzieckiem od samego początku. Otwartość na jego pytania i niepewności. Surowy rodzic musi się mierzyć z tym, że dziecko może się bać powierzyć mu problemy, o których wie, że dla innych są wstydliwe. 

Rodzic rozmawiający bez ganienia i oceniania, może liczyć na to, że dziecko, które ma problemy, po prostu się do niego z nimi zwróci.

Zdarzają się rodzice zapierający się, że "moje dziecko na pewno nie ogląda?"

Tak. To jest często nawet zapieranie się nie przed innymi, ale i samym sobą. To bardzo trudne konfrontować się z takimi problemami więc rozumiem taki strach przed tym, że to może dotyczyć i własnego dziecka.

Inna sprawa, że nie zachęcałbym specjalnie rodziców przed trąbieniem na prawo i lewo o tym problemie, za to jest potrzebna odwaga w otwartym spojrzeniu na problem. Też warto zaznaczyć, że to że dziecko boryka się z tym problemem nie musi wynikać z jego złych skłonności czy złego wychowania. Bardzo często jest to po prostu efekt tego, że miało pecha spotkać się z tymi treściami wbrew własnej woli i potem próbuje sobie jakoś z tym poradzić.

Wobec tego pomysł, żeby ograniczyć dostępność tych treści w internecie, tak, żeby nawet przypadkiem dzieci nie miały do nich dostępu, uważa Pan za dobry?

Zdecydowanie tak. Należy oddzielić naturalną ciekawość dziecka od ciekawości wzbudzanej niepokojem przed niezrozumiałymi treściami. Jest zupełnie naturalne, że dziecko się pyta, skąd wzięło się na świecie, chce wiedzieć o co chodzi w płciowości, dlaczego jest tata i mama i tym podobne. Te pytania są zupełnie naturalne.

Natomiast wiele pytań jest wywoływanych właśnie przez niechcący napotkane treści i dziecko musi szukać na nie odpowiedzi w momencie, kiedy intelektualnie jest to dla niego jeszcze za trudne do zrozumienia. Oddzielmy więc mądre podążanie za ciekawością dziecka – żadne pytanie nie powinno pozostać bez odpowiedzi – od zupełnie niepotrzebnego nakręcania tej ciekawości.