Do posłanek i posłów Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej

Konwencja, która rzekomo ma dotyczyć ochrony przed przemocą, w rzeczywistości forsuje destrukcyjne zmiany w najważniejszych i najbliższych człowiekowi instytucjach społecznych: rodzicielstwie, rodzinie i małżeństwie.

Artykuł 12. Konwencji mówi:

  1. Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

Artykuł ten stanowi swoistą transakcję wiązaną, w której w jednym zdaniu łączy się dwie zupełnie różne sprawy:

  1. wykorzenienie zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet.

2. wykorzenienie uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn

co dodatkowo jest uzupełnione

o promowanie zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn.

Punkt 1. nie budzi wątpliwości i nim się nie zajmujemy.

Natomiast punkt 2. budzi głęboki sprzeciw, ponieważ zapowiada niesłychanie niebezpieczną, rewolucyjną inżynierię społeczną:

Oznacza on, że jakiekolwiek postawy, które zostaną nastygmatyzowane określeniem „stereotypowe” mają zostać poddane wykorzenieniu, zaś te „niestereotypowe” będą przez państwo promowane. Niejasne i wieloznaczne słowo „stereotypowy” nie powinno się znaleźć w ogóle w żadnym szanującym się dokumencie prawnym. Skoro jednak przedkłada się do ratyfikacji dokument zawierający tak niejasne określenie musimy starać się je zrozumieć  w istniejącym kontekście prawa i rzeczywistości społeczno-politycznej.

O ukrytych celach Konwencji oraz o tym, jak w jej ramach interpretować słowo „stereotypowe” świadczy umieszczenie w niej definicji pojęcia gender, czyli tzw. płci odczuwanej lub inaczej społeczno-kulturowej:

„płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn; (Art. 3c.) Strony podejmują się uwzględnienia perspektywy płci społeczno-kulturowej we wdrażaniu i ocenie wpływu zapisów niniejszej konwencji (=gender mainstreaming) (Art. 6)

Rzecz w tym, że dla deklarowanego celu jakim ma być rzekomo obrona kobiet przed przemocą czy ich równouprawnienie, pojęcie gender, nie jest w ogóle potrzebne. Pojęcie gender służy wyłącznie temu, żeby zastąpić konkretne, namacalne i prawdziwe pojęcie płci biologicznej jego imitacją, czyli owym gender, którym można dowolnie manipulować, ponieważ nie ma ono żadnego zakorzenienia w materialnej, biologicznej rzeczywistości. To ono pozwala mężczyźnie nazwać się kobietą i jako „kobieta” żądać ślubu z innym mężczyzną, a potem domagać się dzieci do adopcji.

To właśnie jest owym przełamaniem „stereotypowych” ról płciowych. W ten sposób podważone zostają fundamenty instytucji społecznych zakorzenionych w płci: rodzicielstwa, rodziny i małżeństwa. Jest to działanie, które współtwórczyni ideologii gender Judith Butler nazwała „destabilizacją płci”, mając na myśli właśnie gender. Nie da się zdestabilizować płci biologicznej bez ingerencji hormonalnej czy chirurgicznej. Natomiast płeć odczuwana czy społeczno-kulturowa jako subiektywna i umowna może ulec destabilizacji i to ją ma na myśli Jacek Kochanowski z UW określając „destabilizację kategorii płci i seksualności” jako strategiczny cel polityki gender-queer. Ratyfikowanie Konwencji służy realizacji tego celu. Działania te odbywają się na naszych oczach, a Konwencja ma przyśpieszyć ich realizację w Polsce.

W szeregu krajów zalegalizowano lub postuluje się legalizację związków homoseksualnych, określanych jako „nienormatywne”, co znaczy to samo co „niestereotypowe”. Uchwalona w lutym br. unijna rezolucja Lunacek dotycząca „dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”. Wzywa, by w ramach łączenia rodzin „uwzględniano wszystkie formy życia rodzinnego”. W języku Konwencji słowo „wszystkie” obejmowałoby „stereotypowe i niestereotypowe. Dzisiejszą rzeczywistością jest promowanie jeszcze bardziej niestereotypowych postaw: na konferencji w Cambridge w lipcu br. z akademickiej katedry głoszono, że „zainteresowania pedofilskie są normalne i naturalne u mężczyzn.” Wezwania o legalizację pedofilii pojawiają się też w Niemczech i w innych krajach, także w Polsce. Kampania Przeciw Homofobii wzywa do odrzucenia propozycji, która uściślałaby kategorię działań pedofilskich. Pedofilskich, czyli niestereotypowych, a zatem takich, które należy zaszczepiać w ramach zmiany wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn. To jest kontekst, który narzuca interpretację słowa „stereotypowy” w Konwencji.

Dodatkowym faktem rzucającym światło na intencje promotorów Konwencji i wynikające z nich interpretacje słowa „stereotypowy”, jest osoba prof. Małgorzaty Fuszary. Premier Tusk powołał ją do rządu m.in. właśnie po to by zajęła się sprawą ratyfikacji Konwencji. Jej poglądy w kwestii stereotypowości pokazuje jednoznacznie konferencja „Nienormatywne (czyli niestereotypowe) praktyki rodzinne” która odbyła się pod jej patronatem w Warszawie, w 2012 roku. Prof. Fuszara wypowiadała się na niej za legalizacją związków kazirodczych i poliamorycznych. „Gdzie szukać języka, który zdoła opowiedzieć o głębokich, miłosno-erotycznych relacjach ojców i synów?” - pytał w referacie jeden z prelegentów. Program Konferencji i streszczenia referatów podajemy w załączniku, zaś referaty, w tym inauguracyjny referat prof. Fuszary można obejrzeć pod adresem

Przy okazji nominacji prof. Fuszary do rządu premier Tusk powiedział:

nie miałem żadnych wątpliwości, że kompetencje i sposób podejścia do spraw pani profesor idealnie pasują do tego, co chcę zrobić jako premier polskiego rządu w tych sprawach,

a „te sprawy” oznaczały  m.in. Konwencję ws. Przemocy. Ten kontekst narzuca interpretację słowa „stereotypowy” jako „(hetero)normatywny”, oraz słowa „niestereotypowy” w rozumieniu „nie(hetero)normatywny”.

Wobec tej narzucającej się interpretacji zwracamy uwagę szanownych posłanek i posłów na następujące fakty, które mają stać się rzeczywistością za sprawą ratyfikowania Konwencji:

1. Państwo, w imię tolerancji dostosowuje się do najbardziej wymyślnych życzeń pewnej wąskiej grupy (mniejszości seksualnej) i dokonuje bezprzykładnej społecznej i prawnej rewolucji legalizując po raz pierwszy w historii urągające naturze jednopłciowe małżeństwa.

2. To samo państwo narzuca innej, nieporównanie większej grupie obywateli nie tylko promocję zmiany wzorców społecznych i kulturowych (czyli zapowiada poddanie ich państwowej propagandzie i indoktrynacji), ale przystępuje również do w y k o r z e n i a n i a [z tych obywateli] norm, zwyczajów i tradycji obowiązujących powszechnie i od zarania. Pretekstem do owego wykorzenienia jest określenie ich jako „stereotypowe” (lub nazwanie „uprzedzeniami”).

3. Zmiany które zmierzają do przeprowadzenia tej bezprzykładnej rewolucji, dotykającej samej esencji życia obywateli oraz ich najbardziej osobistych przekonań, poglądów, wreszcie ich wiary – te zmiany są podstępnie i oszukańczo przepychane w postaci kilku linijek ukrytych w prawie 50-stronicowym dokumencie, który ma rzekomo dotyczyć zupełnie innej sprawy (przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie). Niebezpieczeństwa, które kryje się w tych kluczowych dwóch linijkach nie chce zauważyć większość polityków, mediów i opiniotwórczych elit, które stanowią o funkcjonowaniu lub nie, właściwych demokracji mechanizmów kontrolnych.

Fakty te pokazują, że mają miejsce nie mniej ważne i budzące najwyższy niepokój zjawiska bardziej ogólnej natury:

1. Niesłychane i niepojęte faworyzowanie mniejszościowej grupy (mniejszości seksualnych) w stosunku do większości społeczeństwa.

2. Niesłychane i niepojęte działania represyjne wobec grupy większościowej, które można nazwać e k s t e r m i n a c j ą tradycji, zwyczajów i przekonań tej grupy obywateli. Tym razem eksterminuje się dobra duchowe, nie ludzi. Fakt ten nadaje tej operacji charakter rewolucji kulturalnej.

3. Pretekstem do tej eksterminacji jest nazwanie owych tradycji, zwyczajów i przekonań s t e r e o t y p a m i. Jest to zabieg identyczny z mianowaniem przeznaczonych do eksterminacji grup ludzi szkodnikami, kułakami, burżujami, podludźmi itp. Wtedy przygotowując eksterminację ludzi stygmatyzowano ich. Obecnie, przygotowując eksterminację dóbr duchowych (poglądów, tradycji, zwyczajów itp.) stygmatyzuje się owe dobra.

4. Projekt tego rodzaju stanowi rewolucyjną inżynierię społeczną przeprowadzaną na niesłychaną skalę i idącą niesłychanie głęboko. Państwo rości sobie prawo do władzy nad najbardziej osobistymi przekonaniami, zwyczajami i tradycjami swoich obywateli, do podważania wyznawanych przez nich norm moralnych i społecznych. To są roszczenia państwa wybitnie totalitarnego.

5. Fakt, że ogromna część posłów i innych polityków oraz opiniotwórczych elit nie dostrzega i nie chce dostrzec, ani niebezpieczeństwa tej rewolucji, ani tej oszukańczej gry, potwierdza, że mechanizmy kontrolne demokracji działają w znikomym stopniu (jednak niektórzy posłowie nas ostrzegają).

Za ogólnymi wytycznymi artykułu 12. Konwencji idzie bardziej konkretny artykuł 14., zgodnie z którym państwo ma:

wprowadzić do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów szkoleniowych… dotyczących… niestereotypowych ról przypisanych płciom,

a także

podjąć działania niezbędne do promowania [tych] zasad … w instytucjach edukacyjnych o charakterze nieformalnym, a także w obiektach sportowych, kulturalnych i rekreacyjnych oraz w mediach.

Po ratyfikacji konwencji rząd będzie mógł w majestacie prawa przystąpić do wdrażania jej zaleceń. Na przykład działacze i edukatorzy z organizacji homo- i queer-seksualnych będą mogli we wszystkich placówkach edukacyjnych oraz w obiektach sportowych, kulturalnych i rekreacyjnych przystąpić do promocji wszelkich niestereotypowych zachowań seksualnych. A będzie to tylko początek. Trudno ogarnąć wyobraźnią konsekwencje kulturalnej rewolucji, którą przynieść może ratyfikowanie Konwencji i realizacja jej postanowień.

Do tego wszystkiego nie można dopuścić!

Dlatego wzywamy wszystkich posłów do głosowania przeciw ratyfikacji „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”

Równocześnie, jako organizacje których celem jest ochrona rodziny i dzieci zapowiadamy, że dołożymy wszelkich starań, aby w najbliższej kampanii wyborczej poinformować wszystkich wyborców  o tym, jak poszczególni posłowie głosowali w sprawie ratyfikacji Konwencji.

Z poważaniem

Grzegorz Strzemecki, Obywatelska Inicjatywa Rodzin - Warszawa

w imieniu Koalicji Obywatelskiej DLA RODZINY:

Zbigniew Barciński, Stowarzyszenie Pedagogów NATAN - Lublin Marek Banowski, Kongres Rodzin - Poznań Jacek Gazda, Stowarzyszenie Chrześcijańskich Dzieł Wychowania - Kraków

CZYTAJ TEŻ: - Przepisy Konwencji otwierają furtkę do rozmywania naturalnej tożsamości rodziny jako związku kobiety i mężczyzny.



w:
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/212944-apel-o-glosowanie-przeciwko-ratyfikowaniu-konwencji-o-zapobieganiu-i-zwalczaniu-przemocy-wobec-kobiet-i-przemocy-domowej




Apel wzywający posłów do głosowania przeciw ratyfikacji „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”

Apel wzywający posłów do głosowania przeciw ratyfikacji „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”
fot. Wikimedia Commons
Konwencja, która rzekomo ma dotyczyć ochrony przed przemocą, w rzeczywistości forsuje destrukcyjne zmiany w najważniejszych człowiekowi instytucjach społecznych: rodzicielstwie, rodzinie i małżeństwie

Do posłanek i posłów

Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej 

Apel

Zwracamy się do wszystkich posłanek i posłów z apelem o głosowanie przeciwko ratyfikowaniu „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”

Uzasadnienie:

Konwencja, która rzekomo ma dotyczyć ochrony przed przemocą, w rzeczywistości forsuje destrukcyjne zmiany w najważniejszych i najbliższych człowiekowi instytucjach społecznych: rodzicielstwie, rodzinie i małżeństwie.

Artykuł 12. Konwencji mówi:

1. Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

Artykuł ten stanowi swoistą transakcję wiązaną, w której w jednym zdaniu łączy się dwie zupełnie różne sprawy:

1. wykorzenienie zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet.

 

2. wykorzenienie uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn, co dodatkowo jest uzupełnione o promowanie zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn.

Punkt 1. nie budzi wątpliwości i nim się nie zajmujemy.

Natomiast punkt 2. budzi głęboki sprzeciw, ponieważ zapowiada niesłychanie niebezpieczną, rewolucyjną inżynierię społeczną:

Oznacza on, że jakiekolwiek postawy, które zostaną nastygmatyzowane określeniem „stereotypowe” mają zostać poddane wykorzenieniu, zaś te „niestereotypowe” będą przez państwo promowane. Niejasne i wieloznaczne słowo „stereotypowy” nie powinno się znaleźć w ogóle w żadnym szanującym się dokumencie prawnym. Skoro jednak przedkłada się do ratyfikacji dokument zawierający tak niejasne określenie musimy starać się je zrozumieć w istniejącym kontekście prawa i rzeczywistości społeczno-politycznej.

O ukrytych celach Konwencji oraz o tym, jak w jej ramach interpretować słowo „stereotypowe” świadczy umieszczenie w niej definicji pojęcia gender, czyli tzw. płci odczuwanej lub inaczej społeczno-kulturowej:

płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn; (Art. 3c.) Stronypodejmują się uwzględnienia perspektywy płci społeczno-kulturowej we wdrażaniu i ocenie wpływu zapisów niniejszej konwencji (=gender mainstreaming) (Art. 6)

Rzecz w tym, że dla deklarowanego celu jakim ma być rzekomo obrona kobiet przed przemocą czy ich równouprawnienie, pojęcie gender, nie jest w ogóle potrzebne. Pojęcie gender służy wyłącznie temu, żeby zastąpić konkretne, namacalne i prawdziwe pojęcie płci biologicznej jego imitacją, czyli owym gender, którym można dowolnie manipulować, ponieważ nie ma ono żadnego zakorzenienia w materialnej, biologicznej rzeczywistości. To ono pozwala mężczyźnie nazwać się kobietą i jako „kobieta” żądać ślubu z innym mężczyzną, a potem domagać się dzieci do adopcji.

To właśnie jest owym przełamaniem „stereotypowych” ról płciowych. W ten sposób podważone zostają fundamenty instytucji społecznych zakorzenionych w płci: rodzicielstwa, rodziny i małżeństwa. Jest to działanie, które współtwórczyni ideologii gender Judith Butler nazwała „destabilizacją płci”, mając na myśli właśnie gender. Nie da się zdestabilizować płci biologicznej bez ingerencji hormonalnej czy chirurgicznej. Natomiast płeć odczuwana czy społeczno-kulturowa jako subiektywna i umowna może ulec destabilizacji i to ją ma na myśli Jacek Kochanowski z UW określając „destabilizację kategorii płci i seksualności” jako strategiczny cel polityki gender-queer. Ratyfikowanie Konwencji służy realizacji tego celu. Działania te odbywają się na naszych oczach, a Konwencja ma przyśpieszyć ich realizację w Polsce.

W szeregu krajów zalegalizowano lub postuluje się legalizację związków homoseksualnych, określanych jako „nienormatywne”, co znaczy to samo co „niestereotypowe”. Uchwalona w lutym br. unijna rezolucja Lunacek dotycząca „dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową.” wzywa, by w ramach łączenia rodzin uwzględniano wszystkie formy życia rodzinnego”. W języku Konwencji słowo „wszystkie” obejmowałoby „stereotypowe i niestereotypowe. Dzisiejszą rzeczywistością jest promowanie jeszcze bardziej niestereotypowych postaw: na konferencji w Cambridge w lipcu br. z akademickiej katedry głoszono, że „zainteresowania pedofilskie są normalne i naturalne u mężczyzn.” Wezwania o legalizację pedofilii pojawiają się też w Niemczech i w innych krajach, także w Polsce. Kampania Przeciw Homofobii wzywa do odrzucenia propozycji, która uściślałaby kategorię działań pedofilskich. Pedofilskich, czyli niestereotypowych, a zatem takich, które należy zaszczepiać w ramach zmiany wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn. To jest kontekst, który narzuca interpretację słowa „stereotypowy” w Konwencji.

Dodatkowym faktem rzucającym światło na intencje promotorów Konwencji i wynikające z nich interpretacje słowa „stereotypowy”, jest osoba prof. Małgorzaty Fuszary. Premier Tusk powołał ją do rządu m.in. właśnie po to by zajęła się sprawą ratyfikacji Konwencji. Jej poglądy w kwestii stereotypowości pokazuje jednoznacznie konferencja „Nienormatywne (czyli niestereotypowe) praktyki rodzinne” która odbyła się pod jej patronatem w Warszawie, w 2012 roku. Prof. Fuszara wypowiadała się na niej za legalizacją związków kazirodczych i poliamorycznych. „Gdzie szukać języka, który zdoła opowiedzieć o głębokich, miłosno-erotycznych relacjach ojców i synów?” - pytał w referacie jeden z prelegentów. Program Konferencji i streszczenia referatów podajemy w załączniku, zaś referaty, w tym inauguracyjny referat prof. Fuszary można obejrzeć pod adresem http://vimeo.com/channels/npr

Przy okazji nominacji prof. Fuszary do rządu premier Tusk powiedział: nie miałem żadnych wątpliwości, że kompetencje i sposób podejścia do spraw pani profesor idealnie pasują do tego, co chcę zrobić jako premier polskiego rządu w tych sprawach, a „te sprawy” oznaczały m.in. Konwencję ws. Przemocy. Ten kontekst narzuca interpretację słowa „stereotypowy” jako „(hetero)normatywny”, oraz słowa „niestereotypowy” w rozumieniu „nie(hetero)normatywny”.

Wobec tej narzucającej się interpretacji zwracamy uwagę szanownych posłanek i posłów na następujące fakty, które mają stać się rzeczywistością za sprawą ratyfikowania Konwencji:

1. Państwo, w imię tolerancji dostosowuje się do najbardziej wymyślnych życzeń pewnej wąskiej grupy (mniejszości seksualnej) i dokonuje bezprzykładnej społecznej i prawnej rewolucji legalizując po raz pierwszy w historii urągające naturze jednopłciowe małżeństwa.

2. To samo państwo narzuca innej, nieporównanie większej grupie obywateli nie tylko promocję zmiany wzorców społecznych i kulturowych (czyli zapowiada poddanie ich państwowej propagandzie i indoktrynacji),ale przystępuje również do wykorzeniania [z tych obywateli]norm, zwyczajów i tradycji obowiązujących powszechnie i od zarania. Pretekstem do owego wykorzenienia jest określenie ich jako „stereotypowe” (lub nazwanie „uprzedzeniami”).

3. Zmiany które zmierzają do przeprowadzenia tej bezprzykładnej rewolucji, dotykającej samej esencji życia obywateli oraz ich najbardziej osobistych przekonań, poglądów, wreszcie ich wiary – te zmiany są podstępnie i oszukańczo przepychane w postaci kilku linijek ukrytych w prawie 50-stronicowym dokumencie, który ma rzekomo dotyczyć zupełnie innej sprawy (przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie). Niebezpieczeństwa, które kryje się w tych kluczowych dwóch linijkach nie chce zauważyć większość polityków, mediów i opiniotwórczych elit, które stanowią o funkcjonowaniu lub nie, właściwych demokracji mechanizmów kontrolnych.

Fakty te pokazują, że mają miejsce nie mniej ważne i budzące najwyższy niepokój zjawiska bardziej ogólnej natury:

1. Niesłychane i niepojęte faworyzowanie mniejszościowej grupy (mniejszości seksualnych) w stosunku do większości społeczeństwa.

2. Niesłychane i niepojęte działania represyjne wobec grupy większościowej, które można nazwać eksterminacją tradycji, zwyczajów i przekonań tej grupy obywateli. Tym razem eksterminuje się dobra duchowe, nie ludzi. Fakt ten nadaje tej operacji charakter rewolucji kulturalnej.

3. Pretekstem do tej eksterminacji jest nazwanie owych tradycji, zwyczajów i przekonań stereotypami. Jest to zabieg identyczny z mianowaniem przeznaczonych do eksterminacji grup ludzi szkodnikami, kułakami, burżujami, podludźmi itp. Wtedy przygotowując eksterminację ludzi stygmatyzowano ich. Obecnie, przygotowując eksterminację dóbr duchowych (poglądów, tradycji, zwyczajów itp.) stygmatyzuje się owe dobra.

4. Projekt tego rodzaju stanowi rewolucyjną inżynierię społeczną przeprowadzaną na niesłychaną skalę i idącą niesłychanie głęboko. Państwo rości sobie prawo do władzy nad najbardziej osobistymi przekonaniami, zwyczajami i tradycjami swoich obywateli, do podważania wyznawanych przez nich norm moralnych i społecznych. To są roszczenia państwa wybitnie totalitarnego.

5. Fakt, że ogromna część posłów i innych polityków oraz opiniotwórczych elit nie dostrzega i nie chce dostrzec, ani niebezpieczeństwa tej rewolucji, ani tej oszukańczej gry, potwierdza, że mechanizmy kontrolne demokracji działają w znikomym stopniu (jednak niektórzy posłowie nas ostrzegają).

Za ogólnymi wytycznymi artykułu 12. Konwencji idzie bardziej konkretny artykuł 14., zgodnie z którym państwo ma:

wprowadzić do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów szkoleniowych… dotyczących… niestereotypowych ról przypisanych płciom,

a także

podjąć działania niezbędne do promowania [tych] zasad … w instytucjach edukacyjnych o charakterze nieformalnym, a także w obiektach sportowych, kulturalnych i rekreacyjnych oraz w mediach.

Po ratyfikacji konwencji rząd będzie mógł w majestacie prawa przystąpić do wdrażania jej zaleceń. Na przykład działacze i edukatorzy z organizacji homo- i queer-seksualnych będą mogli we wszystkich placówkach edukacyjnych oraz w obiektach sportowych, kulturalnych i rekreacyjnych przystąpić do promocji wszelkich niestereotypowych zachowań seksualnych. A będzie to tylko początek. Trudno ogarnąć wyobraźnią konsekwencje kulturalnej rewolucji, którą przynieść może ratyfikowanie Konwencji i realizacja jej postanowień.

Do tego wszystkiego nie można dopuścić!

Dlatego wzywamy wszystkich posłów do głosowania przeciw ratyfikacji „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”

Równocześnie, jako organizacje których celem jest ochrona rodziny i dzieci zapowiadamy, że dołożymy wszelkich starań, aby w najbliższej kampanii wyborczej poinformować wszystkich wyborców o tym, jak poszczególni posłowie głosowali w sprawie ratyfikacji Konwencji.

Z poważaniem

Grzegorz Strzemecki, Obywatelska Inicjatywa Rodzin - Warszawa

w imieniu Koalicji Obywatelskiej „DLA RODZINY”:

Zbigniew Barciński, Stowarzyszenie Pedagogów NATAN - Lublin

Marek Banowski, Kongres Rodzin - Poznań

Jacek Gazda, Stowarzyszenie Chrześcijańskich Dzieł Wychowania - Kraków

www.dlarodziny.net

9.09.2014, 7:41

w:
http://www.fronda.pl/a/apel-wzywajacy-poslow-do-glosowania-przeciw-ratyfikacji-konwencji-o-zapobieganiu-i-zwalczaniu-przemocy-wobec-kobiet-i-przemocy-domowej,41452.html